Tarnowianie wygrali rozgrywki Krajowej Ligi Żużlowej, ale od początku ich start na zapleczu PGE Ekstraligi stał pod znakiem zapytania, bo klub miał zobowiązania względem żużlowców i problemy z infrastrukturą. Prezes Kamil Góral wziął się jednak do pracy i zapowiedział uregulowanie wszystkich zaległości. Wolę poprawy stanu obiektu miały natomiast wyrazić władze miasta.
Unia zawarła również porozumienia z żużlowcami. W praktyce dokonano renegocjacji ich kontraktów, co miało ułatwić uzyskanie licencji. Z naszych informacji wynika jednak, że PZM nie zaakceptuje takich dokumentów, bo musiałby w ten sposób… złamać własny regulamin.
Z artykułu 226 Regulaminu Przynależności Klubowej w Sporcie Żużlowym wynika bowiem, że nie ma możliwości zmiany wartości wynagrodzenia zmiennego i stałego zawartego w kontrakcie po odbyciu się meczu, w którym zawodnik zdobył punkty będące podstawą naliczenia wysokości tego wynagrodzenia z zastrzeżeniem przepisów o potrąceniach.
To oznacza, że można dokonać renegocjacji stawek tylko w przypadku, jeśli dotyczy to przyszłych meczów, a nie tych, które odjechali już zawodnicy. Takie zapisy są zresztą w stu procentach zrozumiałe. Z jednej strony chodzi o zabezpieczenie żużlowców. Z drugiej o interes innych klubów, które nie żyły ponad stan i skompletowały zespoły na miarę swoich możliwości finansowych.
Gdyby PZM zaakceptował takie porozumienia, to tak naprawdę dałby przyzwolenie na kontraktowanie zawodników za pieniądze, których kluby nie mają, a po zrealizowaniu celu sportowego szantażowanie ich pod groźbą braku otrzymania jakichkolwiek środków. Tego władze polskiego żużla nie chcą. Unia musi zatem uregulować całość zobowiązań względem zawodników. W przeciwnym razie nie pojedzie w Metalkas 2. Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO: Miał jasną deklarację od Krzysztofa Mrozka. "Takimi zapewnieniami byłem karmiony"