Żużel. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Australijczycy architektami awansu ROW-u

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy Innpro ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy Innpro ROW-u Rybnik

Najwięcej mówiło się o Abramczyk Polonii i Arged Malesie, tymczasem pogodził rywali Innpro ROW i to on po zwycięskiej porażce w Bydgoszczy mógł świętować awans do PGE Ekstraligi. Rybniczan do sukcesu poprowadzili dwaj szybcy Australijczycy.

Podsumowanie sezonu 2024 w wykonaniu Innpro ROW-u Rybnik oczami portalu WP SportoweFakty.

***

KOMENTARZ. W 2023 roku już sam awans do finału play-off był uznany za bardzo dobry wynik, bo też niemożliwy do pokonania okazał się rywal z Zielonej Góry. Tym razem horyzonty na walkę o miejsce w PGE Ekstralidze wyglądały inaczej, choć w decydującym dwumeczu znów większe szanse dawano drużynie przeciwnej. ROW nic sobie z tego nie zrobił i to on stanął na podium z pucharem za pierwsze miejsce. Atak w kierunku zdobycia biletu na krajowe salony wykonał więc niejako z tylnego siedzenia.

W końcowym rozrachunku pogodził dwa zespoły, które sprawę awansu do elity miały rozstrzygnąć między sobą. Oprócz pokonania w finale Abramczyk Polonii Bydgoszcz, zostawił za sobą Arged Malesę Ostrów, czyli triumfatora rundy zasadniczej. Czy wobec tego awans ROW-u do krajowej elity, w której poprzednio startował w sezonie 2020, jest sensacją? To za duże słowo, bo jednak dysponował silnym zespołem, w którym doświadczenia nie brakowało.

BOHATER SEZONU. W kontekście całego sezonu z pewnością trzeba nim obwołać Brady'ego Kurtza, a więc najlepszego żużlowca w lidze (średnia biegowa 2,402). Jeśli dodatkowo spojrzeć na dwumecz finałowy, na pewno nie sposób nie docenić jego starszego rodaka - Rohana Tungate'a (2,067). Indywidualny mistrz Australii wygrał w drugiej fazie decydującego spotkania trzy wyścigi z rzędu, w tym ostatni, przesądzający o wejściu ROW-u do PGE Ekstraligi.

KLUCZOWY MOMENT. Pierwszy mecz finału play-off. Mówiono sporo o tym, że jeżeli ROW marzy o sprawieniu Polonii psikusa, będzie musiał zdobyć minimum 50 punktów u siebie, a najlepiej kilka więcej. Przed rewanżem wypracowano ich dziesięć i to okazało się wystarczające. Rybniczanie odjechali na swoim terenie dobre lub nawet bardzo dobre zawody, nie pozwalając bydgoszczanom na zbyt wiele i przede wszystkim przerzucając na nich dużą presję. A dwa dni później jako jedyni w tym roku zdobyli więcej niż 40 "oczek" w mieście nad Brdą. W efekcie to Ślązacy mogli odbyć kąpiel w szampanie.

ZOBACZ WIDEO: Woźniak o udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika

CYTAT. - Niektórzy nas skreślili, inni mieli nawet gotowe składy na PGE Ekstraligę i play-off. A my po cichutku zrobiliśmy swoje i teraz zabieramy się do roboty, aby nie być tam tylko rok i od razu "fiknąć" - przyznał niedługo po zakończeniu finału w Bydgoszczy Krzysztof Mrozek.

W podsumowaniu nie mogło zabraknąć prezesa ROW-u słynącego z ciętego i kolorowego języka. Wieloletni sternik żużla w Rybniku nawiązywał m.in. do Jerzego Kanclerza, prezesa finałowego przeciwnika. Jeszcze przed startem rywalizacji szef Polonii mówił o planach budowy kadry na starty w PGE Ekstralidze i chęci zamieszania w niej. Mrozek nie odmówił sobie w swoim stylu na wbicie małej szpilki, jednocześnie ciesząc się, że z sukcesu swojego klubu.

LICZBA. 4,088 - tyle wyniosła średnia biegowa z całego sezonu duetu Tungate - Kurtz. Na ten bardzo dobry wynik złożyła się m.in. fenomenalna postawa w rundzie zasadniczej (4,476), w której ta para wygrywała w 19 na 21 wspólnych startów, zaliczając po drodze passę 10 i 9 zwycięstw. Przez cały rok tylko 3-krotnie Australijczycy doznawali porażek, przy czym tylko jednej w Rybniku. Obydwaj dogadywali się ze sobą niemalże bez słów.

CO DALEJ? O beniaminku przyszłorocznej PGE Ekstraligi wiadomo mało. Oficjalnie w zasadzie wciąż nic nie wiadomo, choć nie jest raczej tajemnicą, że prezes Mrozek ma przedłużyć współpracę z Tungate'em oraz zatrudnić Gleba Czugunowa i Chrisa Holdera. W ROW-ie widzi się ponadto Maksyma Drabika, którego skreślono w macierzystej Częstochowie, choć tutaj na przeszkodzie mają stać na razie sprawy formalne. Zagadką pozostaje też wciąż obsadzenie pozycji do lat 24. Wiadomo, że tutaj wybór jest jednak na rynku nieekskluzywny.

Wiadomo, że w formacji młodzieżowej będzie można korzystać z niemałej grupy wychowanków, na czele z utalentowanym Pawłem Trześniewskim. Nie można przy tym wykluczyć, że w Rybniku postarają się dodatkowo o wypożyczenie juniora z innego ośrodka. Tak jak w minionym sezonie było to w przypadku Maksyma Borowiaka.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty