Został dopuszczony do startu w powtórzonym biegu, mimo że… nic nie widział

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Justyna Gołąb / Na zdjęciu: Jan Staechmann i stadion w Vojens
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Justyna Gołąb / Na zdjęciu: Jan Staechmann i stadion w Vojens

Na łamach tygodnika "Speedway Star" o swoim występie w jednodniowym finale IMŚ w Vojens w roku 1994 wypowiedział się Duńczyk Jan Staechmann. Przyznał on, że wystartował w powtórce jednego z biegów, mimo że jego wzrok nie był w pełni sprawny!

W tym artykule dowiesz się o:

W tym roku mija trzydziesta rocznica ostatniego jednodniowego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata, wokół którego narosło sporo kontrowersji. Przede wszystkim w pierwotnej wersji miało go w ogóle nie być. Pod koniec sezonu 1993 ogłoszono bowiem powstanie cyklu Grand Prix już w roku 1994, wyłoniono nawet stawkę finalistów. Niestety nie udało się dla tych rozgrywek znaleźć ani sponsora, ani telewizji chętnej do ich transmisji. W dzisiejszych czasach, gdy żużel oglądamy na antenie Canal+ czy Eurosportu, wydaje się to sytuacją niepojętą. Lata 90-te były jednak jak widać dla naszej dyscypliny niezwykle kryzysowe.

W związku z tym działacze FIM ogłosili rozegranie jeszcze jednego finału jednodniowego. Wybór padł na tor w Vojens, który należał do Ole Olsena. Wzbudziło to falę kontrowersji - zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich. Według bowiem pierwotnych założeń ewentualna rywalizacja o czempiona globu miała mieć miejsce właśnie w kraju Synów Albionu. Zresztą więcej o wydarzeniach owych czasów można przeczytać TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Był blisko odejścia ze Stali. "Zdawałem sobie sprawę, że to mogę być ja"

Tak czy owak szesnastka finalistów (i dwóch rezerwowych) pojawiła się sierpniowego popołudnia w Vojens. Wśród nich byli Polacy: Piotr Świst, Tomasz Gollob i Roman Jankowski. Przygotowany tor sprawiał jednak zawodnikom wiele problemów - okazało się, że nieco wcześniej dosypano do niego nowej nawierzchni, w trakcie zawodów wychodziły na wierzch kamienie. Doszło więc do kilku upadków. Z nawierzchnią zapoznał się między innymi Tomasz Gollob, który był zmuszony wycofać się z imprezy. Nadgarstek złamał z kolei Josh Larsen.

W biegu czwartym upadł również Jan Staechmann. Duńczyk jak sam przyznał doznał wstrząśnienia mózgu i chwilowej utraty wzroku: - To brzmi surrealistycznie, ale nie myślałem o moim wzroku. Chciałem po prostu wstać i przygotować się do powtórki. Ponieważ Vojens przez długi czas było moim domowym klubem, znałem lekarza zawodów i mogłem z nim porozmawiać. Jednak w ogóle go nie widziałem, stopniowo wzrok dopiero zaczął powracać. Zdecydowanie miałem wstrząśnienie mózgu...

Dalej Staechman przyznaje z rozbrajającą szczerością: - Czas ucieka szybko. Myślisz sobie wtedy, że boli, ale jesteś dopuszczony do powtórki, więc co możesz zrobić? Miałem problem z oddychaniem, lekarz jednak powiedział: "Widziałem, że solidnie uderzyłeś. Nie widzę jednak przeciwskazań do dalszej jazdy".

Wzrok zaczął powracać stopniowo. Jak mówi Duńczyk: - Po chwili mogłem coś zobaczyć prawym okiem. Wróciłem szybko do boksu, by przygotować się do powtórki. Nie jestem z tego dumny - dopiero w trakcie wyścigu w pełni wrócił mój wzrok! To było bardzo głupie.

Jan Staechmann na prowadzeniu
Jan Staechmann na prowadzeniu

Po zakończeniu żużlowej kariery Staechman był przez wiele lat działaczem FIM. Mówił, że próbował podjąć temat diagnozy wstrząśnienia mózgu na najwyższych szczeblach: - Nie wiem, czy lekarze żużlowi są w pełni w stanie to rozpoznać. Kiedy byłem w FIM, działacze Federacji Rugby przeprowadzali w tym celu test śliny. Mieli cały proces, dzięki któremu praktycznie od razu byli w stanie stwierdzić czy sportowiec ma wstrząśnienie mózgu. Próbowałem tym zainteresować komisję medyczną w FIM. Byli zainteresowani, ale chyba niewiele zadziało się w tym temacie.

Staechmann w powtórzonym biegu zajął trzecie miejsce. Ostatecznie z siedmioma punktami został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu. Ostatnim jednodniowym mistrzem został Szwed Tony Rickardsson, dla którego był to pierwszy tytuł mistrzowski. W barażu o złoty medal pokonał on Hansa Nielsena i Craiga Boyce'a. Polacy zajęli miejsca poza czołową dziesiątką.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty