Żużel. Nowe rozporządzenie ministra sportu. Czy kluby powinny mieć jawne budżety?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Pod koniec października Sławomir Nitras podpisał rozporządzenie, dotyczące nowych zasad transparentności w polskim sporcie. Czy w związku z tym powinniśmy pójść krok dalej i ujawnić budżety wszystkich klubów żużlowych w Polsce?

Jak wyjaśniło Ministerstwo Sportu i Turystyki, ponosi ono odpowiedzialność za środki pochodzące z budżetu państwa i sposób ich rozdzielania.  "Do przestrzegania nowych standardów są zobowiązane wszystkie podmioty ubiegające się o środki finansowe w ramach programów MSiT. Będzie to warunek konieczny, by otrzymać dofinansowanie" - czytamy na stronie resortu.

Zasad transparentności będą musiały przestrzegać Polski Komitet Olimpijski, Polski Komitet Paralimpijski, Polskie Związki Sportowe, Akademickie Związki Sportowe, Ludowe Zespoły Sportowe, Szkolne Związki Sportowe, spółki kapitałowe, w których ww. podmioty mają 50 proc. i więcej akcji lub udziałów, fundacje, których ww. podmioty są fundatorem lub współfundatorem (więcej TUTAJ).

Nowe zasady nie będą dotyczyły wielu, a może nawet większości klubów sportowych w Polsce. W tym oczywiście tych żużlowych, które najczęściej są spółkami akcyjnymi. Mając jednakże na uwadze ostatnie wydarzenia związane, chociażby z ebut.pl Stalą Gorzów oraz Unią Tarnów, być może warto byłoby wprowadzić większość przejrzystość w ośrodkach "czarnego sportu", aby również kibice znali sytuację finansową danego klubu.

ZOBACZ WIDEO: Gollob odniósł się do zamieszania z dzikimi kartami. "Nie zawsze wszystko rozumiem"

- Każdy kij ma dwa końce. Spółki akcyjne właściwie składają sprawozdanie, więc to, co się odbywa w niej, jest jawne. Chociaż dzieje się to oczywiście po czasie. Aczkolwiek możemy poznać dokładnie, w jakiej kondycji ona jest. Moim zdaniem nic więcej nie należałoby ujawniać - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak.

- Skoro proces licencyjny obejmuje wypłaty dla zawodników, to znaczy, że są one kontrolowane, a mimo wszystko i tak potrafią pojawiać się wielomilionowe zadłużenia - dodaje.

Według naszej rozmówczyni wystarczy przeprowadzać szczegółowe audyty, które będą badały całą spółkę raz w roku. Jest ona świadoma, że w trakcie jednego sezonu można zrobić długi, jednakże szansa na to jest już mniejsza. W opinii byłej prezeski Stali Rzeszów takie rozwiązanie nie powinno sprawiać większego problemu.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty