Ostatni sezon okazał się dla Jasona Doyle'a krótki i pechowy. W drugiej połowie maja uległ w King's Lynn poważnemu wypadkowi, w którym doznał urazu zerwania dwóch ścięgien i stożka rotatorów w barku oraz złamania żeber. Zawodnik musiał poddać się operacji, a następnie rehabilitacji. Okazało się, że w tym sezonie na tor już nie wróci.
Jedną z drużyn, którą Australijczyk reprezentował, było Ipswich Witches. Pomimo braku swojej gwiazdy, zespół ten dotarł do półfinału play-off Premiership, gdzie uległ Leicester Lions. W dwumeczu finałowym krajowego pucharu górą z kolei było Sheffield Tigers.
Wiadomo już, że Doyle w 2025 roku wciąż będzie zawodnikiem "Wiedźm", co oficjalnie przekazano w poniedziałek. - Decyzja była dość prosta - przyznał cytowany przez serwis ipswichwitches.co, dodając: - Zespół, który mamy na przyszły sezon, sprawia, że czuję, że w końcu mamy szansę zdobyć ligowe trofeum.
W Ipswich prace nad kształtem składu, który rozpocznie ściganie, są w ostatnich dniach bardzo intensywne. Poinformowano już bowiem, że w Ipswich startować będą: Emil Sajfutdinow, Adam Ellis, Daniel King, Dan Thompson i Jordan Jenkins. W kadrze zostało jeszcze jedno miejsce.
Sam Doyle, który przekazał, że czuje się w stu procentach zdrowy, wraca tej zimy do Australii, ale nie będzie tam brać udziału w żadnych zawodach. W planach miał starty w Mildurze i Adelajdzie, lecz zostały one odwołane. 39-latek odwiedzi rodzinne strony na cztery tygodnie, po czym wróci do Europy i dalej będzie przygotowywać się do kolejnego sezonu.
Były indywidualny mistrz świata w 2025 pojedzie w trzech ligach. Oprócz brytyjskiej będzie można go zobaczyć w polskiej (Włókniarz Częstochowa) oraz duńskiej (Esbjerg Vikings). Ponadto Doyle dalej będzie występować w Grand Prix, na który otrzymał stałą "dziką kartę".
ZOBACZ WIDEO: Był blisko odejścia ze Stali. "Zdawałem sobie sprawę, że to mogę być ja"