Żużel. Menedżer polskiego klubu mówi o współpracy z Pedersenem. "Nicki jest trudnym zawodnikiem"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen w trakcie okienka transferowego zmienił pracodawcę i powrócił do PGE Ekstraligi. Czy tym samym Texom Stal nie była zainteresowana przedłużeniem kontraktu z tym zawodnikiem? Głos zabrał Paweł Piskorz.

Choć transfer Nickiego Pedersena kibice Texom Stali Rzeszów brali z dystansem, a początek sezonu Duńczyka w polskiej lidze nie układał się po jego myśli, to ostatecznie były mistrz świata wykręcił najlepszy zespół w ekipie z Podkarpacia. W 69 wyścigach zapisał na swoim koncie 139 punktów i 6 bonusów, co przełożyło się na średnią biegową 2,101 i 9. miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze.

- Myślę, że jak już mieliśmy po sezonie, usiedliśmy z prezesem i mieliśmy taką burzę mózgów. Nicki był gdzieś tam przewidywany w składzie, natomiast wypisaliśmy sobie zawodników, którzy są dla nas kluczowi i którzy pozwolą nam walczyć o wyższe cele, dlatego też zabrakło dla niego miejsca. Uznaliśmy, że nasza opcja będzie dużo lepsza, bo gwarantuje nam to, że jesteśmy w stanie walczyć na każdej nawierzchni - przyznał menedżer Texom Stali Paweł Piskorz w rozmowie z ekstraliga.pl.

Doświadczony senior lepiej radził sobie na rzeszowskim owalu, gdzie jego średnia biegowa wyniosła niespełna 2,3 punktu. Gorzej było z wyjazdami, bo tu osiągnął on wynik 1,914. I to właśnie poza Rzeszowem zaliczył dwa najsłabsze mecze.

ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP

- Jak wiemy, na trudnych torach Nicki czasem nie daje rady, jak miało to miejsce na przykład w Gdańsku. Chcieliśmy temu zapobiec i myślę, że wspólnie z prezesem zbudowaliśmy taki skład, który pozwoli nam walczyć o jak najwyższe cele w przyszłym sezonie - dodał Piskorz.

Zawodnicy Texom Stali Rzeszów z różnymi efektami radzili sobie z duńskim partnerem. Bywały momenty, że dochodziło do spięć po wyścigach. A jak kooperację z 47-latkiem ocenia jego menedżer klubowy?

- Nicki to jest Nicki. To trzykrotny indywidualny mistrz świata. Na pewno za młodu był jednym z moich idoli, dla którego oglądałem sport żużlowy, a w szczególności Grand Prix i mocno mu kibicowałem. Tutaj przyszło mi z nim współpracować i relację z nim wspominam bardzo dobrze, aczkolwiek wiem, że Nicki jest trudnym zawodnikiem i z tej naszej relacji też wyciągnął coś pozytywnego. Układała się ona, jak układała. Lepiej czasem powiedzieć pomidor - skomentował Piskorz.

Komentarze (3)
avatar
Wito6161
8.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nicki to zawodnik na pięć punktów w ekstralidze 
avatar
sparki
5.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest facet,ktory chodzi swoimi drogami jak kot,a wspolprace z nim to mozna wlozyc sobie miedzy bajki. 
avatar
Chuck Noris
5.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzik jest dziki dzik jest zły.....Bez Nickiego żużel byłby nudny do bólu.