Wychowanek zespołu z Zielonej Góry może zatem spokojnie przygotowywać się do przyszłorocznego sezonu. - Okres przygotowań jest zwykle podobny i zbytnio się nie zmienia. Fakt, dwie ostatnie zimy przepracowałem zupełnie inaczej. Nie to, że zupełnie nic nie robię, ale obciążenia są zdecydowanie mniejsze. Sprawdziło się i teraz idziemy z trenerem w podobnym kierunku. A jazda? Chętnie wskoczyłbym na motocykl. Tak to już jest, że po dwóch tygodniach odpoczynku jestem gotowy na dalszy ciąg. Szkoda, że Australia jest tak daleko, bo chętnie wybrałbym się na jakieś tournee. Ale na przełomie lutego i marca mam już zarezerwowany tor do testów. Te dwa miesiące jakoś wytrzymam - powiedział Piotr Protasiewicz w wywiadzie udzielonym Gazecie Lubuskiej.
Po świętach Bożego Narodzenia wielu sportowców ma kłopoty z wagą. Czy dotyczy to też zawodnika Falubazu? - Nie mam żadnych problemów z wagą. Od 12 lat nic się nie zmienia. Bez znaczenia czy biegam, czy siedzę. Jeśli więcej zjem, zmienia się tylko częstotliwość chodzenia do toalety. Wielu moich kolegów musi kontrolować wagę, a ja dostałem od Bozi taki bonus. Staram się oczywiście być w formie, ale bez potrzeby zrzucania kilogramów. Zresztą w święta nie mam szczególnego apetytu. Wolę raczej ustabilizowany tryb: śniadanie, obiad i kolacja. Nie jem między głównymi posiłkami. Święta owszem rodzinnie, ale bez obżarstwa. Sylwester w tym roku spędzę w domu z dzieciakami bez żadnych wyjść. Planów imprezowych nie mamy - stwierdził "PePe".