Lucjan Korszek: Nie będzie na wiosnę żużla we Wrocławiu!

Zapewnienie o finalizacji przebudowy toru było jednym z jaśniejszych punktów niedawnej konferencji prasowej WTS-u. Kibiców to bardzo uspokoiło, choć dodać należy, że zapowiadany ciężki sprzęt nie wjechał jeszcze na wrocławski owal. W to, że wjedzie, na razie jeszcze nikt nie wątpi. Kiedy jednak stamtąd wyjedzie - na ten temat pomału zaczyna się dyskusja.

W żużlowym sezonie ogórkowym, kiedy skład jest znany, za oknem mróz, a świąteczno-noworoczny okres sprzyja co najwyżej leniwej wymianie poglądów, we Wrocławiu prym wiedzie dobrze znana wszystkim zabawa w "znajdź 10 szczegółów". Tym razem jednak nie pomiędzy świątecznymi grafikami znanych wrocławskich rysowników, a pomiędzy... herbem zastrzeżonym przez Towarzystwo Miłośników Sportu Motorowego "Sparta", a tym widocznym na archiwalnych zdjęciach wrocławian z lat 60-tych minionego wieku.

Spowitemu grudniową mgłą "Olimpijskiemu" jakby było wszystko jedno i nadal oczekuje na pierwsze kroki ekip budowlanych realizujących ambitne plany działaczy. I chyba jeszcze trochę poczeka, bo na razie cicho tam i spokojnie. Niespokojny za to był w ostatnich dniach wiceprezes rzeczonego wyżej TMSM "Sparta" Lucjan Korszek, który poczuł się niesłusznie obwiniany o blokowanie tak oczekiwanego powrotu do historycznej nazwy klubu. W toku swojej wypowiedzi dla SportoweFakty.pl, już bardziej jako doświadczony działacz PZMot oraz wieloletni kierownik zawodów, zdecydował się podzielić swą opinią również w temacie przebudowy wrocławskiego toru. - Owszem, uważam, że WTS wyjaśnił swoje sprawy. Czy to definitywnie, jak w przypadku ugody z Nichollsem, czy częściowo, jak w kwestii bilansu, który w końcu został zrobiony - zaczął swoją wypowiedź prezes Okręgu PZMot. - Natomiast w kwestii Stadionu Olimpijskiego to jest nadal "pic na wodę, fotomontaż". Ja się trochę znam na torach, bo wychowałem się u Cheładzego i Flasińskiego, dlatego "coś niecoś" wiem. Dzisiaj oświadczam panu redaktorowi, że na wiosnę nie będzie pierwszych, drugich i trzecich zawodów we Wrocławiu. I to pomimo tego, że pierwsze są na wyjeździe, drugie są odłożone, a trzecie dopiero powinny być. Powinny...ale żaden tor nie łączy się w ciągu 90 dni, które nam zostały do pierwszych zawodów. To raz, poza tym stosunek glinki do nawierzchni jest zupełnie inny, niż przewiduje to wykonawca, pan Ziajka. On jest może dobry w budownictwie drogowym, których to dróg jednak nigdy, powtarzam: nigdy, na terenie województwa dolnośląskiego nie był w stanie oddać w terminie. Także mam tu spore wątpliwości, chociaż to na szczęście nie jest moja sprawa. Wiem tyle, że zawodnicy na tor nie wyjadą podczas inauguracji żużlowych imprez we Wrocławiu i pan oraz kibice przypomnicie sobie te słowa na wiosnę - zakończył wrocławski działacz.

Wyłożona wreszcie "kawa na ławę" gorzka prawda, czy raczej rozgoryczenie bijące z ust doświadczonego działacza? Na pewno ta druga opcja jawi się milsza sercom wrocławskich kibiców. Oby tak właśnie się stało, aczkolwiek, zważywszy na ubiegłoroczny budowlany falstart, należy zachować daleko posuniętą ostrożność w ferowaniu sądów. Tym bardziej, że sceptycyzm Lucjana Korszka nie był w ostatnim czasie zupełnie odosobniony. Jeszcze jedna persona zdawała się nie podzielać entuzjazmu wrocławskich działaczy wieszczących rychłą finalizację prac. Tą osobą był... klubowy trener Marek Cieślak.

Zapytany w kuluarach konferencyjnej sali czy czuje się uspokojony zgodnymi zapewnieniami gremium działaczy, "Narodowy" tylko się uśmiechnął i odparł: - Ja tam wiem, że jak jest zima to nic nie można przewidzieć. To nawet nie chodzi o te mrozy, bo jeżeli będzie minusowa temperatura to jeszcze nie jest największy problem. Przy tej technice robić mogą. Gorzej jak będzie plus pięć, a do tego opady, bo wtedy zaraz zrobi się bagno. Tam nawet samochód nie wjedzie - zdradził swoje obawy opiekun wrocławian.

Czy są one bezpodstawne? Każdy, komu dane było poznać smak zimy w mieście nad Odrą, musi przyznać, że nie. Polski biegun ciepła, choć być może uczeni geografowie uznają to za ignorancję, nie bez przyczyny w zbiorowej świadomości lokalizowany jest właśnie w stolicy Dolnego Śląska. Oby tegoroczna, a właściwie już przyszłoroczna, zima okazała się łaskawa, a kibice, wbrew cytowanym obawom, dostali w prezencie na nowy rok odmieniony i sprzyjający żużlowym widowiskom tor.

Komentarze (0)