Przed startem sezonu niektórzy eksperci uznali rybniczan za murowanego faworyta do spadku. W tym gronie był między innymi Władysław Komarnicki. Były prezes Stali w swoich przedsezonowych typach nazwał Innpro ROW "drużyną z łapanki i zbieraniną zawodników". Nic więc dziwnego, że Krzysztof Mrozek po wygranej swojego zespołu zwrócił się do senatora.
- Na wstępie chciałbym mile i serdecznie pozdrowić pana Władysława Komarnickiego! Skoro trzech naszych zawodników zdobywa po 11 "oczek", a reszta dokłada cenne punkty, to wychodzi na to, że ten nasz zlepek potrafi całkiem nieźle jeździć - komentuje Krzysztof Mrozek w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Uważam, że odjechaliśmy bardzo fajne zawody. Wynik był cały czas na styku. Raz przechylał się na jedną stronę, a raz na drugą, ale na końcu to my odskoczyliśmy. Dobrze się złożyło, że nie wygraliśmy wyścigu trzynastego, bo goście nie mogli zastosować podwójnej rezerwy taktycznej i skorzystać w biegach nominowanych dwukrotnie ze swoich liderów. Zaznaczam jednak, że tego nie planowaliśmy. Pewnie każdy miał to z tyłu głowy, ale tego typu kombinacje nie są wskazane, bo mogą się szybko zemścić. W związku z tym nikt nie przekazywał zawodnikom, że mają kogoś przepuszczać - dodał szef ekipy z Rybnika.
ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji
Mrozek pozytywnie ocenił również decyzje kadrowe, które przed meczem podjął trener Piotr Żyto. Przypomnijmy, że szkoleniowiec zdecydował, że jako pierwszy na ławce usiądzie Gleb Czugunow. Szansę otrzymał Rohan Tungate, który był jednym z bohaterów spotkania.
- Mamy dwa duże punkty. Jeśli miałbym teraz czepiać się o cokolwiek swojego trenera, to byłbym skończonym idiotą i kiepskim pracodawcą. Z mojej perspektywy wszystko było jak należy. Uważam, że został wybrany optymalny skład. To są decyzje szkoleniowca. On rządzi w tym zespole - stwierdził.
Szef ROW-u jest również zadowolony z tego, jak jego zawodnicy współpracowali w parku maszyn. - Drużyna współpracowała zaje***cie. Dokładnie na to liczyłem. Było gorąco i dynamicznie. Takich mamy właśnie zawodników. Zaznaczam też, że pomiędzy Rohanem Tungatem a Nickim Pedersenem nic wielkiego się nie stało. Duńczyk nie miał pretensji. W parkingu był dość duży hałas i jeden poprosił drugiego, by mówił głośniej. To wszystko - zaznaczył.
Wygrana Innpro ROW-u ma także duże znacznie pod względem psychologicznym. Nie dość, że rybniczanie pokonali jednego z rywali w walce o utrzymanie, to jeszcze porażki na własnym torze doznał Krono-Plast Włókniarz Częstochowa.
- Porażka częstochowian nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Mam tam wielu znajomych, więc życzę im jak najlepszego wyniku. Spaść powinny inne kluby, a nie te z województwa śląskiego. Meczu w Częstochowie nie widziałem, ale taka przegrana na własnym stadionie na pewno nie jest miła. Nie zamierzam się jednak cieszyć ich smutkiem, bo kompletnie nie o to mi chodzi. Trzeba patrzeć na siebie - podsumował Mrozek.
ja ide spac, seozn zuzlowy 2025 uwazam za zakonczony