Mariusz Puszakowski doskonale zdaje sobie sprawę, że w minionym sezonie spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Żużlowiec wierzy, że udało mu się wyciągnąć odpowiednie wnioski, które pozwolą na skuteczną jazdę w 2010 roku. - Szkoda słów na podsumowanie ostatniego sezonu. To był bardzo kiepski rok w moim wykonaniu. Sam do końca nie wiem, czym było to spowodowane. Sprzęt miałem przygotowany na pewno bardzo dobrze. Z pewnością wyciągam jakieś wnioski. Być może tego sprzętu było w ubiegłym roku po prostu za dużo. Powiem szczerze, że kupiłem go naprawdę sporo. Tymczasem wiosną było niewiele okazji do treningów. Być może w przyszłości postaram się, żeby tych silników było nieco mniej - mówi dla portalu SportoweFakty.pl żużlowiec.
W tej chwili Puszakowski robi wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do nadchodzącego sezonu. - Prowadzę rozmowy z klubami i nie zamierzam tego ukrywać. W tej chwili skupiam się przede wszystkim na treningach. Zobaczymy, co będzie dalej. Na pewno nigdzie nie będę się pchał na siłę. Jeżeli znajdzie się ktoś chętny na moje usługi to w porządku. Istnieje również taka opcja, że nie będę jeździł nigdzie - wyjaśnia. - Nie chciałbym zdradzać, z jakimi klubami prowadzę rozmowy. W tej chwili wolę o tym nie mówić - dodaje.
Zawodnik zapytany jednak o zainteresowanie jego osobą przez klub z Miszkolca nie zaprzecza. - Pyta pan o Grudziądz i Miszkolc. Ten pierwszy klub nie wchodzi raczej w grę, ponieważ ma już bardzo solidny skład. W przypadku Miszkolca nie zaprzeczam. Jesteśmy w stałym kontakcie i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Sprawa powinna wyjaśnić się w najbliższym czasie - tłumaczy Puszakowski.
Jakie cele stawia sobie nasz rozmówca na nadchodzący sezon? - Cele stawiałem sobie przed tym sezonem i wiemy, jak to się skończyło. Przed kolejnymi rozgrywkami nic konkretnego sobie nie zakładam. Chciałbym po prostu zdobywać jak najwięcej punktów i jeździć w każdym spotkaniu - dodaje na zakończenie.