W czwartkowy wieczór pechowcami byli Kevin Małkiewicz i Jakub Krawczyk, którzy z powodu niedoleczonych urazów wycofali się z zawodów. Na tym nieszczęściu "skorzystali" rezerwowi, czyli juniorzy gospodarzy, czyli Mikołaj Duchiński i właśnie Antoni Kawczyński, którzy dostali szansę pokazania się na tle najlepszych polskich żużlowców. Nie szło im wybitnie, Duchiński zdobył punkt po pokonaniu Kawczyńskiego, a jego klubowy kolega do wyścigu 18 pokonał tylko Bartłomieja Kowalskiego.
We wspomnianej wyżej osiemnastej gonitwie dnia młodzieżowiec kapitalnie wystrzelił z pierwszego pola startowego, po czym odjechał bardziej doświadczonym rywalom. Młokos nie uległ ani presji, ani atakom Piotra Pawlickiego, i ku uciesze publiki zwyciężył w wyścigu (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Wielka strata GKM-u. Prezes tłumaczy zasady finansowe klubu
- Po biegu była spora radość, szczerze mówiąc, ja nawet nie wiedziałem z kim w tym biegu jadę, na telebimie widziałem tylko, że tam był Piotrek Pawlicki. Już to dało mi sporą radość, bo wygrać z takim zawodnikiem to naprawdę jest coś, dla mnie to dużo znaczy. Też miałem fajny miesiąc no i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej - tak skomentował pamiętny wyścig jego zwycięzca.
- Wyścig był ciężki, ale zarazem sporo się z niego nauczyłem. Było wymagająco, ale cieszę się ze zwycięstwa. Myślę, że jutro lub pojutrze już zapomnę o tym biegu i będę się skupiał na następnych - dodaje szczerze zawodnik.
Kawczyński skomentował również to, na jakim torze przyszło się ścigać żużlowcom podczas 1. finału IMP.
- Nigdy na takim owalu nie trenowaliśmy, ale daliśmy radę. W sumie podobały mi się dzisiejsze warunki. Na SGP2 trochę dziwnie to wyglądało, bo pan Phil Morris wlał w tor bardzo dużo wody, on szybko się odsypał i była ścieżka tylko pod płotem, no a dzisiaj pierwsze dwie serie wszędzie chodził tor i wszędzie było korzystnie. Obojętnie jaki owal będzie na lidze, ja się dostosuję - zakończył wątek.
- Nie spodziewałem się, że będzie mi dane dzisiaj wyjechać, lecz nastawiałem się, że jadę tutaj po coś, by wyrwać jakieś punkciki - przyznaje Kawczyński.
Na koniec zawodnik toruńskiej drużyny odniósł się do presji. Wyznał, że od niedawna w inny sposób podchodzi do rywalizacji.
- Od nieudanego spotkania w Rybniku (w dwóch startach 0 punktów - przyp. red.) podchodzę do meczów z chłodniejszą głową, nie ma presji, nie ma stresu, to mówił mi też trener Piotr Baron, szczególnie u młodych zawodników to ważne, zwłaszcza że my mamy tych zawodów naprawdę sporo - kończy żużlowiec PRES Toruń.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Inni jadą o punkty Indywidualnych Mjstrzostw Polski.