Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Co stoi za twoją fenomenalną formą?
Wiktor Jasiński, zawodnik Pronergy Polonii Piła: Późno zacząłem ten sezon, bo w sumie dopiero miesiąc jeżdżę na motocyklu. Miałem osiem miesięcy praktycznie całkowitej rozłąki z żużlem. To był dobry czas na przemyślenia i analizy pewnych zdarzeń w mojej karierze. Wydaje mi się, że wyciągnąłem wnioski i teraz to procentuje.
Zmieniłeś podejście do "czarnego sportu", pojawiło się więcej luzu?
Głównie chodzi o kwestie mentalne. Pod tym względem jestem chyba bardziej dorosłym człowiekiem. Używam tych samych silników, co w zeszłym roku, ale trochę inaczej patrzę na ten sport. Skupiam się wyłącznie na sobie. Nie chcę mówić, że nie interesuję się wynikiem, lecz nie przykładam do tego jakiejś wielkiej wagi. Staram się czerpać radość z jazdy.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma wątpliwości. Od Doyle’a zależy układ PGE Ekstraligi
Czyli to nie jednostki zadecydowały o kapitalnych rezultatach osiąganych przez ciebie?
To są silniki, które w ubiegłym sezonie być może nie były ze mną jakoś super zgrane. Kupowałem je nowe w tamtym roku, na koniec sezonu serwisowałem i zostawiłem w kartonie. Tam sobie leżały i czekały na jakąś hobbystyczną jazdę, gdybym nie podpisał żadnego kontraktu. Teraz jednak dobrze się spisują w barwach Polonii.
Który tuner zajmuje się tymi jednostkami?
Michał Marmuszewski z Lublina.
Te ostatnie miesiące były szalone. Najpierw nie znalazłeś żadnego klubu na sezon 2025, a potem pojawiłeś się jako ekspert w telewizji. Tym początkowo miałeś się zajmować w tym roku?
Jeszcze w marcu dostałem taką propozycję. Wtedy jednak nie mogłem z niej skorzystać, ponieważ moja siostra startowała w mistrzostwach Europy w motocrossie. Mieliśmy sporo wyjazdów, a to dla mnie ważne wydarzenie w rodzinie, żeby też trochę pchnąć ją w ten sport światowy. Objechaliśmy bodajże cztery rundy. Pojawiła się, mała luka w kalendarzu. Akurat w Częstochowie jechała moja stara drużyna Stal. Chciałem skorzystać, bo dawno nie widziałem się z chłopakami z Gorzowa, a jednocześnie spróbować swoich sił jako komentator.
Teraz zostało to odłożone na później, ale rozumiem, że po karierze chciałbyś do tego wrócić?
Było to bardzo fajne doświadczenie. Jeśli ktoś kiedyś ścigał się na żużlu, to wyłapuje ciekawe rzeczy, których kibic nie zawsze dostrzega. Na pewno zawsze miło dorzucić swoje kilka zdań do tego.
Zgłaszały się do ciebie inne kluby poza Polonią?
Były zapytania między innymi z Wybrzeża Gdańsk czy Trans MF Landshut Devils, jednak nie doszliśmy do porozumienia. Pilanie wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Jestem im ogromnie wdzięczny, że zobaczyli we mnie potencjał i mi zaufali. Dość szybko wszystko uzgodniliśmy. Chciałem też jak najprędzej się ścigać, ponieważ uważam, że mam coś do udowodnienia sobie oraz kibicom. Wydaje mi się, że wykorzystuję swoją szansę w dość dobry sposób.
Owal w Pile pasuje pod twój styl jazdy?
Ten tor jest dość twardy, ale klub robi wszystko, aby był on jak najlepszy do ścigania. Tworzą się dobre linie jazdy, które mi odpowiadają. Korzystam z nich, a mój motocykl fajnie się dzięki temu napędza. A to odpowiada mojej technice jazdy. Czuję się bardzo dobrze, wyprzedzając rywali.
Masz zamiar w tym roku podpisać jeszcze kontrakt w lidze zagranicznej?
Chciałbym pojechać, chociażby w Szwecji. Co prawda rozmawialiśmy z jednym z klubów, jednak nie ma co ukrywać, że Allsvenskan League (2. poziom rozgrywkowy - dop.red.) nie jest zbytnio zarobkową ligą. Wychodziło na to, że musiałbym dokładać do tego interesu, więc na tę chwilę nie chciałem jeszcze podejmować takich kroków. To cały czas sprawa otwarta. Być może uda się jeszcze pojechać w kilku meczach poza Polską w sezonie 2025.
Dotychczasowe wyniki mocno cię nakręciły i dały motywacyjnego kopa do startów w kolejnych latach?
Po nieudanym sezonie w Ostrowie powiedziałem, że nie chcę kończyć kariery, gdyż uważam, że jestem dobrym zawodnikiem. Miałem w swoim życiu różne sytuacje. Nie zawsze wychodziło to pozytywnie na moją stronę. Chciałbym jeszcze się ścigać. Tak jak wspomniałem wcześniej, osiem miesięcy byłem bez kontaktu ze światem żużlowym.
Wróciłem w połowie maja i od początku wdrażam się w te początki sezonu, bo dla mnie to jest dopiero miesiąc jazdy. Mimo wszystko czuję się bardzo dobrze na motocyklu. Nie odczuwam tego przestoju. Mam chyba najlepsze czucie motocykla od lat. Nie stresuję się meczami i nie napinam na jakieś super wyniki. Po prostu robię swoją robotę i bawię się tym, co moim zdaniem pomaga.
Czujesz, że przy utrzymaniu dotychczasowej formy, przed kolejnym sezonem, mogą się pojawić zapytania od klubów Metalkas 2. Ekstraligi?
Oczywiście, że mam to na uwadze. Co prawda awansować szczebel wyżej chcemy razem z Polonią. Wiadomo, że będzie to trudne wyzwanie, ponieważ jest jeszcze Wybrzeże i Ultrapur Start. Trzeba do końca przejechać ten sezon. Jeśli uzyskalibyśmy promocję, na pewno chciałbym zostać w pilskiej drużynie. Jednakże, gdyby poszło coś nie tak, jak sobie zarząd planuje, to bez wątpienia chciałbym spróbować jazdy na zapleczu PGE Ekstraligi. Twierdzę, że mam jeszcze potencjał na osiąganie dobrych wyników. Lubię się ścigać i krążyć gdzieś pod bandą. Jazda na żużla sprawia mi radość, której nie czułem z półtora roku, albo nawet dwa lata.
Rozumiem, że gdyby wydarzyło się coś nie po twojej myśli, to w Krajowej Lidze Żużlowej chciałbyś się ścigać dalej?
Oczywiście, że tak. Jak mówiłem, nie napinam się na jakieś super wyniki. Wiadomo, to jest moja praca, ale jak będę się niepotrzebnie stresował, to tych rezultatów może nie być. Staram się żyć tym, co jest teraz i spokojnie patrzeć w przyszłość.
Rozmawiał Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty