Dwunastu zawodników jest już pewnych udziału w przyszłorocznej kampanii Speedway Grand Prix. W tym gronie mamy czterech Polaków, dwóch Brytyjczyków, Australijczyków, Duńczyków oraz jednego Brytyjczyka i Szweda. Kandydatów do stałych dzikich kart nie brakuje, ale czasem to nie poziom sportowy decyduje o jej przydziale, a klucz geograficzny.
Na rozstrzygnięcia czekają m.in. Duńczycy. Leon Madsen i Michael Jepsen Jensen zapewnili sobie udział w mistrzostwach świata za sprawą Grand Prix Challenge. Ich rodaków - Mikkela Michelsena i Andersa Thomsena uratuje wyłącznie dzika karta przyznana przez światowe władze. Obaj jednak powątpiewają w to, aby dostali swoją szansę.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Zgadza się z tym selekcjoner reprezentacji Danii Nicki Pedersen. - Anders i Mikkel naprawdę nic w tym roku nie pokazali, więc trzeba przetasować karty. To oczywiście rozczarowujące - przyznał w rozmowie z "Ekstrabladet".
48-latek wierzy z kolei w sukcesy dwóch pozostałych reprezentantów. Ma nadzieję, że zarówno Madsen, jak i Jepsen Jensen będą głodni sukcesu. A drugi z nich w Vojens udowodnił, że nie zamierza być chłopcem do bicia w tym elitarnym gronie.
Frick, Michelsen i Vaculik/ Becker.