Rybniczanie stali przed bardzo trudnym zadaniem. Już u siebie przegrali 39:51, więc musieli na wyjeździe odrobić 12 punktów, by marzyć o utrzymaniu. Cudu jednak nie było, Innpro ROW Rybnik na Stadionie GBS im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. poniósł porażkę 36:54 i spadł z PGE Ekstraligi. - Szkoda, bajka się skończyła. Trzeba zacząć żyć na nowo i przygotować się do nowego sezonu - skwitował krótko szkoleniowiec śląskiej ekipy.
Czy Piotr Żyto miał w ogóle jakąkolwiek nadzieję na pozytywne zakończenie tego dwumeczu? - Głowa mówiła co innego, a serce co innego. Nadzieja w serduszku była, ale nie udało się - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Termiński, Parnicki i Hampel
Trener z zespołem z Rybnika nie zdołał utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Czy mimo braku wykonania tego zadania pozostanie w sztabie szkoleniowym klubu, którego prezesem jest Krzysztof Mrozek? - To musicie prezesa zapytać. Mam kontrakt do końca grudnia. Wstępnie jakieś porozumienie jest - mówił tajemniczo Żyto.
A czy wola pozostania jest, czy może też są inne oferty? - Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Człowiek się już zadomowił, bo Rybnik naprawdę jest fajnym miejscem do pracy. Szkoda to zmieniać. Nie mam innych ofert. Szwecja pada. Myślę, że zostanę w Polsce, w Rybniku - zdradził szkoleniowiec.
Spadek zanotowała drużyna, która w swoim składzie miała takich zawodników, jak Rohan Tungate, Maksym Drabik, Gleb Czugunow czy Nicki Pedersen. Jak prowadziło się zestawienie tak różnych charakterów? - To była drużyna trudna do prowadzenia. Jak jest nadmiar jednego zawodnika, nie ma kontuzji i wszystko idzie dobrze, to wtedy na trenera spada to, że musi wybrać zawodnika do meczu. Uważam, że błędów nie popełniłem - stwierdził 63-latek.
Czy doświadczony szkoleniowiec cieszy się, że to już koniec czy jednak żałuje, że ROW Rybnik mógł osiągnąć więcej? - Każdy trener chce wygrywać, a nie patrzeć, że przegraliśmy, spadamy i mam spokój - odpowiedział Piotr Żyto.
Wiele razy w kontekście rybniczan mówiło się o problemach, niesnaskach w kadrze czy zwyczajnie kłótniach między żużlowcami. Jak komentuje to trener zespołu? - Telewizja pokazała może jedną czwartą tego, nad czym trzeba było zapanować w klubie wśród drużyny. Jedna czwarta wypłynęła, resztę starałem się ogarnąć. Na tyle udało mi się to zrobić, że wszystko się w miarę poukładało - mówił.
Na koniec zapytaliśmy, czy może więc zdradzić nieco więcej tej kuchni, choćby pod kątem rozmów z zawodnikami przed rewanżowym meczem z Gezet Stalą Gorzów. - Nie. Prezes motywował, nie wyszło i tyle - zakończył Piotr Żyto.
Jeden raz, z Zieloną, był w końcu fajny tor do walki i co? I dał zwycięstwo, bo dało się wyprzedzać. A z Gorzowem powrót do betonu, no przecież to jest niepojęte!! 3. Taktyka meczowa - na ten betonowy tor skład był ustawiany tak, że po równaniu jechał zawsze Drabik, a zawodnik, któremu najbardziej by to pomogło, czyli Pedersen jechał 2-3 biegi później. DLACZEGO? Dlaczego prawie w ogole nie byly robione zmiany taktyczne? Najczęściej na jako takim poziomie jechało 3 gosci, a prawie zawsze tylko dwóch z nich pojechało 6 biegów. Nie pamiętam, z kim to był mecz, ale była sytuacja, w której Holder wygrał bieg, a w następnym do startu ustawiony był Pludra, który do tej pory miał jedno 0. To był moment, by natychmiast zrobic taktyka i puścić Holdera, ale nieee - Pludra przyjechał ostatni. Następne pytanie - dlaczego najlepiej sie rozumiejąca rybnika para, Holder/Tungate prawie nigdy nie była ustawiana razem? W całym sezonie odjechali razem raptem parę biegów. 4. Pedersen - już i tak napisałem dużo, o nim nawet nie chce mi już specjalnie gadać. Idealnym podsumowaniem tej gwiazdy był mecz z Gorzowem w Rybniku, kiedy jechał w parze z Drabikiem i spędził cztery kółka umiejętnie Maksa blokując. Drabik w teorii mógł pognać do przodu i jeszcze wygrać bieg (oczywiscie i tak by nie wygrał, bo tor nie pozwalał). Oczywiscie w rewanzu robił to samo z Tungatem... Antek Skupień gorszy od Żyty na pewno by nie był, a przynajmniej nie byłby w sobie tak zadufany, by rzucić tekstem, że nie popełnił żadnego błędu... Czytaj całość