Hunters PSŻ Poznań sezon 2025 w Metalkas 2. Ekstralidze zakończył na zwycięskim dwumeczu w pierwszej rundzie fazy play-down z Autona Unią Tarnów. Przyszedł więc czas na pewne podsumowanie tego co się działo. Kto zawiódł, a kto okazał nieoceniony. Trener Eryk Jóźwiak opowiedział między innymi o wyjątkowości Ryana Douglasa, problemach Bartosza Smektały, ale też odpowiedział na zarzuty, które płynęły w kierunku sztabu szkoleniowego.
Kacper Kozłowski, WP SportoweFakty: Sezon 2025 zakończyliście na 5. miejscu. Jak oceniacie ten wynik i Wasze poczynania w Metalkas 2. Ekstralidze?
Eryk Jóźwiak, trener Hunters PSŻ-u Poznań: Lekki niedosyt jest, bo celowaliśmy w czwórkę. Patrząc z perspektywy sezonu, możemy stwierdzić, że było to w zasięgu. Chcieliśmy też gdzieś zabłysnąć i mamy rekordową liczbę remisów. To jednak spowodowało, że nie byliśmy w fazie play-off. Nazwałbym to tak, że jest lekki niedosyt, ale wielkiego rozczarowania nie ma.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
A którego remisu żałujecie najbardziej?
Tego w Rzeszowie, bo tam prowadziliśmy. Stal nas dopiero w końcówce dogoniła. Tam byliśmy najbliżej zwycięstwa. To dałoby nam też pewny play-off. Gdyby odjąć jeden punkt Stali, a nam dodać, to wyglądałoby to przyzwoicie. Ale to już historia. Trzeba patrzeć na to, co będzie się działo w sezonie 2026. To trzeba zostawić za sobą. Jakoś tam zapisaliśmy się w historii - mamy najwięcej remisów w lidze - więc nie ma co szat rozdzierać.
Nie spełniliście celu, jakim był awans do fazy play-off, ale można było odczuć wrażenie, że coś budujecie.
Ten sezon taki też trochę miał być. Mieliśmy zbudować formację juniorską, od tej strony się zabezpieczyć, bo młodzieżowcy mają długoterminowe kontrakty. Mamy więc myśl, żeby za rok czy dwa lata byli siłą PSŻ-u. To na pewno etap przygotowania klubu, żeby w przyszłości powalczyć o coś więcej. Wszystko jest robione z głową i na miarę budżetu. Powoli pracujemy, żeby PSŻ był coraz silniejszy.
A jeśli rozpatrujemy sezon 2025 jako przejściowy, to jesteście z niego zadowoleni i zbudowaliście podstawy?
Niedosyt jest, bo celowaliśmy trochę wyżej. Jest taki leciutki niedosycik, ale ogólnie, patrząc na przebieg sezonu, jesteśmy zadowoleni. Nikt szat nie rozdziera. Jako sztab szkoleniowy liczyliśmy na minimalnie więcej, ale całościowo nie można zaliczyć tego sezonu do przegranych.
Przez większość rozgrywek mówiło się, że macie lidera Ryana Douglasa i resztę zawodników jeżdżących jak "druga linia". Dopiero w końcówce pojawiło się większe wsparcie od Bartosz Smektały. Skąd to się wzięło?
Matias Nielsen na początku borykał się z problemami. W poprzednim roku też potrzebował czasu, by się rozkręcić. Teraz zajęło mu to trochę dłużej. Bartosz Smektała narzucił sobie ogromną presję i musieliśmy z tym walczyć. Złożyło się kilka spraw, że był Ryan, a potem długo nikt. Finalnie źle to nie wyglądało. Lepiej mieć wszystkich zawodników, którzy punktują, plus juniorów dorzucających coś od siebie, niż dziury. Pod tym kątem to się sklejało.
Na początku sezonu w rankingach średnich biegopunktowych byliśmy nisko, a mimo to nie zajmowaliśmy złych pozycji w tabeli. Mimo że nie wszyscy byli w szczytowej formie, wynik był w miarę w porządku.
A co ma w sobie Ryan Douglas, że tak świetnie to, co się dzieje na torze? Niczym się nie przejmuje, tylko jedzie. I co jeszcze mógłby poprawić, żeby wejść na poziom PGE Ekstraligi?
Dzisiaj nie wiemy, czy nie poradziłby sobie w PGE Ekstralidze, bo tam jeszcze nie jechał. Musiałby spróbować.
I na razie nie pojedzie, bo przedłużyliście z nim kontrakt.
Oczywiście. My nie wiemy, czy on już teraz nie ma ekstraligowego poziomu. U Ryana jest spokój, jeśli chodzi o sprzęt. Tylko sprawdzone rozwiązania. Nie ma wiecznego szukania, bardziej skupia się na jeździe i tym, co może poprawić. To jego recepta na sukces. Sprzęt funkcjonuje dobrze, a klucz to brak kombinowania. Dziś wielu zawodników ciągle coś zmienia i szuka, a przykład Ryana pokazuje, że nie trzeba za dużo grzebać, by robić wyniki.
Szukał na pewno we wszystkim, w czym mógł w tym sezonie Bartosz Smektała. To jednak bardziej presja niż sprzęt?
Tak. Bartek sprzętowo był świetnie przygotowany. Zmienił tunera w trakcie sezonu, ale problem nie leżał w sprzęcie. To nie wina silników. Tylko bardziej kłopot mentalny. On strasznie dużą presję na siebie nałożył. Zresztą też był kreowany jako lider. Ściągany po to, żeby być drugim obok Ryana zawodnikiem, który będzie pchał drużynę do zwycięstw. Potem przez to, że była taka presja jego wewnętrzna na wynik, bo nie ze strony klubu, to pewne rzeczy się nawarstwiły.
Zaczęło się szukanie w sprzęcie, a niekoniecznie trzeba zawsze w nim grzebać. Tylko zachować spokój. Dzisiaj ten żużel jest taki wyrównany, że jeden bieg się wygrywa, a drugi się przegrywa. Tutaj zabrakło takiej chłodnej głowy jak u Ryana, ale Bartek pod koniec sezonu wracał na dobre tory, Było trochę więcej spokoju, co było widać po tym, że zaczął robić coraz lepsze te punkty. Wydaje mi się, że po tym pierwszym sezonie w Metalkas 2. Ekstralidze, ten drugi będzie znacznie lepszy, bo trochę okrzepł i będzie, tak mi się wydaje, znacznie łatwiej i lżej.
Na co realnie go stać w przyszłym roku? To materiał na lidera? Jaki jego wynik by Was zadowalał?
Bartek ma potencjał, żeby być liderem. Choćby w Łodzi pokazał się z dobrej strony. Potencjał jest. Mam nadzieję, że już teraz jak wie, jak to w tej lidze wygląda, to może w przyszłym roku nie będzie miał takiej presji. Myślę, że to jest taki zawodnik na 10-12 punktów na mecz. Ta średnia biegopunktowa z dwójką z przodu powinna być.
Nie mogę nie zapytać o resztę zespołu. Macie już Dimitriego Berge i Kacpra Pludrę. Długo pozostawała zagadka piątego zawodnika. Były rozmowy z Joshem Pickeringiem, z Matiasem Nielsenem, a wszystko wskazuje jednak na Nielsa Kristiana Iversena.
Będziemy zaraz odsłaniać karty. Czekaliśmy też aż wszystkie mecze o stawkę zaczną się wycisząć. Jeśli chodzi o Metalkas 2. Ekstraligę to zostały tylko baraże. Pomalutku też będziemy ogłaszać. Nie chce też wychodzić przed szereg i wchodzić w kompetencje działu marketingu, ale mogę zdradzić, że skład mamy już zamknięty.
Mieliście już praktycznie dogadanego Toma Brennana?
Było blisko, ale prezes Kanclerz użył jakichś magicznych argumentów, które skłoniły jednak Toma do pozostania w Bydgoszczy.
A jakiś ruchów z wypożyczeniami na jesień czy to wiosną nie wykluczacie? Bo ta sytuacja na rynku transferowym może być jeszcze bardzo różna.
Jeśli chodzi o seniorów, to jeśli nie zmuszą nas do tego kontuzje, nie planujemy.
Jak oceni Pan zawodników U24 - Noricka Bloedorna i Francisa Gustsa? To lekki zawód? Zwłaszcza w przypadku Niemca.
Może nie było tragedii, ale na pewno oczekiwaliśmy ciut więcej i też trochę większej stabilności, bo dobre mecze były przeplatane słabymi. Zabrakło takiej stabilizacji i jazdy na równym poziomie. Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowany jego postawą, ale stać go na więcej niż pokazał w tym sezonie w barwach PSŻ-u.
A Szymon Szlauderbach? Najważniejszy moment to kontuzja w sparingu z Polonią Piła?
Tak, ta kontuzja mocno mu przeszkodziła. Stracił kilka meczów, nie miał kontraktów zagranicznych, więc została mu tylko jazda w Polsce. A trening to nie zawody. Przyznaje, że bardzo dużo trenował, ale wiadomo, że trening to nie zawody. Zdecydowanie łatwiej by mu było po tej kontuzji, wrócić gdyby miał kontrakt w Szwecji czy też Danii. Gdyby miał więcej meczów o coś, to by pomogło. A tak na meczu później jest presja i trzeba robić zmiany po goni się wynik. W nie każdym spotkaniu w pełnym wymiarze mógł jechać, więc ta kontuzja na pewno sprawiła, że było mu znacznie ciężej wskoczyć na odpowiednie tory.
A fakt, że mieliście o jednego seniora więcej i rotowaliście trójką Blodern, Gusts, Szlauderbach, mimo że nie mogliście być pewni żadnego z nich. To wam dawało pewien komfort, że zawsze możecie puścić rezerwowego, czy raczej utrudniało pracę, bo miałem wrażenie, że czasami się błąkaliście i zupełnie nie wiedzieliście na kogo stawiać?
Musieliśmy wziąć Francisa, bo nie wiedzieliśmy jak długo, będzie kurował się Szymon. Nie mogliśmy na to sobie pozwolić. Zwłaszcza że mieliśmy takie mecze jak z Rzeszowem, gdzie to był taki nasz najbliższy rywal jeśli chodzi o play-offy. Nie chcieliśmy, żeby te mecze nam pouciekały. Stąd Francis pojawił się w drużynie.
Faktycznie, to co powiedziałem przy Noricku. Każdy z tych chłopaków miał swoje zawirowania formy. Nie było stabilizacji wyniku u Francisa czy Noricka. To też nie pomagało. Próbowaliśmy korzystać w danym momencie z najmocniejszych ogniw, ale to też nie zawsze funkcjonowało.
A jak ocenicie się jako sztab szkoleniowy? Nie ma co ukrywać, że pojawiły się pewne zarzuty o budowanie na upartego zawodników i za późne zmiany.
Mi się z Jackiem bardzo dobrze pracuje. Cenię sobie tę współpracę. Myślę, że dużych baboli nie było, ale nie powiem też, że było perfekcyjnie. Można tutaj na pewno wytknąć, że za późno zmiany były lub ich w ogóle nie było. Tego też jesteśmy świadomi i bierzemy to na klatę. Ale myślę, że tragedii nie było jeśli chodzi o sztab szkoleniowy. Mamy kilka swoich rzeczy, o których wiemy, że mogliśmy zrobić inaczej, ale to też zawsze po meczu jest łatwo powiedzieć. Ja zawsze mówię, że ten się nie myli, co nic nie robi.
Czyli razem z Jackiem Kannenbergiem zostajecie?
To za chwilę będziemy z zarządem siadać do rozmów. Fajnie by było. Ja bym chciał. Także miejmy nadzieję, że nie będzie jakichś roszad na tych stanowiskach.
Przejdźmy może zatem do juniorów, czyli to, co jest głównym Pana zadaniem. Ale zacznijmy od finału Krajowej Ligi Żużlowej. Był Pan za Kamilem Witkowskim i Polonią czy serce podpowiadało Wybrzeże?
Byłem za Wybrzeżem i Kamilem Witkowskim. Obserwowałem Kamila w barwach Polonii. Byłem też na paru jego meczach. Byłem też w Gdańsku na finale. Trzymałem za niego kciuki, ale wiadomo, jestem z Gdańska. Tam się wychowałem na stadionie przy ulicy Zawodników, więc serduszko też jest za Wybrzeżem. Nie było rozdarcia ze względu na to, że Kamil jeździ w Polonii. Po prostu kibicowałem Kamilowi. Miał bardzo dobry występ. Niestety ekipa z Gdańska nie podołała w finale. I tutaj trzeba pogratulować pilanom, bo odjechali dwa świetne mecze. Byli lepsi i to oni będą się z nami ścigać w przyszłym roku w Metalkas 2. Ekstralidze.
Dopytam się jeszcze o to Wybrzeże, bo kto może znać ten klub lepiej niż Pan. Co było problemem ich w tym finale?
Ciężko mi teraz powiedzieć, bo nie siedzę w klubie. Nie wiem, jakie były kulisy przygotowań do tych meczów. Wydawało się, że po tym meczu gdy było zrobione 41 punktów, że to nie najgorszy wynik jeśli chodzi o rewanż. Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że Wybrzeże powinno sobie poradzić. W rundzie zasadniczej nie przegrali meczu u siebie. To już głębsza analiza musi pójść z trenerem Lechem Kędziorą. Na gorąco nie chce kija w mrowisko wkładać, ale na pewno jak będę w Gdańsku, to podpytam się, co poszło nie tak.
Wracając do PSŻ-u, bo takich trzech juniorów na przyszły sezon to większość klubów ligi może zazdrościć. A przecież warto przypomnieć, że w Poznaniu zawsze był problem z tymi młodzieżowcami.
Taka też była idea, żeby ta formacja była siłą zespołu, a nie było dziury. Gdy są juniorzy, którzy punktują, a seniorzy nie domagają, to te "oczka" młodzieżowców są ważne. Oczywiście cała drużyna musi punktować. Nie tylko juniorzy. Nikt nie może sobie odpuścić, żeby ten wynik na koniec był 46+.
Fajnie nam wszystko w tym sezonie zagrało. Bardzo dobra postawa naszych podstawowych juniorów, a zatem Kacpra i Tobiasza. A Kamil cały sezon był szykowany na to, żebyśmy za rok mieli taką równą trójkę. Wszystkie zawody młodzieżowe, w których mogliśmy wystartować, tam puszczaliśmy Kamila. Gdy już wiedzieliśmy, że będziemy w tych play-downach, to też był taki zamysł, żeby go wypożyczyć, tak żeby pojeździł też w lidze i również pod tym kątem był przygotowany na przyszły sezon.
Ale w przypadku Tobiasza Jakuba Musielaka można powiedzieć, że jest nawet lekki niedosyt, bo tam potencjał jest naprawdę duży. Opiekę też ma znakomitą.
Na początku sezonu miał średnią ponad 1,500, więc to był dobry wynik. Przytrafiła się w pewnym momencie zadyszka. Dwa, trzy mecze miał słabsze, ale później wrócił na dobre tory. Także dobrze to zagrało.
A nad czym najwięcej pracowaliście z Kacprem Teską, bo on urósł mocno w tym sezonie? Chyba udowodnił, że jest juniorem na poziom Metalkas 2. Ekstraligi.
Kacper wykonał fajną pracę. Tak jak wszyscy juniorzy. Tak jak po Tobiaszu można było się spodziewać dużo, bo miał dobre występy pod koniec sezonu 2024 w barwach Polonii Piła. On progresował. Tak Kacper świetnie poszedł do przodu i stał się dużą wartością dodaną. A to jest bardzo ważne, żeby nie wygrywali jedynie z innymi juniorami, ale także od czasu do czasu z seniorami.
To na sam koniec słówko o akademii. Brzydko mówiąc "naprodukował" Pan trochę tych wychowanków. Chyba prezes Jakub Kozaczyk może być zadowolony?
To była kolejna część moich zadań. Wiemy, że mamy te limity szkoleniowe, które musimy wypełnić, żeby nie płacić kary. Także miałem zadanie, żeby nadgonić trochę poprzednie lata, co się udało. Akademia też się pomału rozwija. Mamy kolejny fajny zaciąg chłopaków 12-13 lat także miejmy nadzieję, że w przyszłym roku dorzucimy kilka kolejnych licencji w 500Rcc i będą kolejni wychowankowie. Już tacy bardziej z krwi i kości poznaniacy dołączali do kadry.
A limit szkoleniowy na 2025 będzie wypełniony?
Liczba licencji jest wypełniona. Jesteśmy na finiszu jeśli chodzi o liczbę biegów, a zostały nam jeszcze cztery zawody młodzieżowe także jeśli dojedziemy cało i zdrowo wszystkie turnieje to będziemy mieli wszystkie warunki spełnione.