Krzysztof Mrozek w rozmowie z rybnik.com.pl odniósł się do niedawnego protestu kibiców. Grupa ok. 40 sympatyków Innpro ROW Rybnik wybrała się przed budynek magistratu i domagała się zmian w klubie. - Szczerze powiedziawszy, każdy ma prawo do manifestacji (...), każdy może wyrazić swoje opinie - stwierdził Mrozek, podkreślając, że zdania fanów często opierają się na niepełnych informacjach.
Prezes "Rekinów" zaznaczył, że zarządzany przez niego klub nie może sobie pozwolić na życie ponad stan, co przełożyło się na spadek drużyny z PGE Ekstraligi. Mrozek podkreślił, że Innpro ROW przegrał nie tylko sportowo, ale finansowo. Jego zdaniem problem tkwi w tym, że niektórzy działacze wydają wirtualne kwoty, po czym takie kluby jak Gezet Stal Gorzów i Włókniarz Częstochowa mają gigantyczne długi.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
- Myśmy to przegrali sportowo, ale też, albo przede wszystkim finansowo. Na chwilę obecną są dwa kluby w Ekstralidze, które moim zdaniem nie spełniają kryteriów finansowych, a są dopuszczane. Choćby Gorzów i Częstochowa. Tak naprawdę teraz mam problem z całym światem tylko dlatego, że działam w granicach spółki prawa handlowego, w tym biznesie tak, żeby nie generować straty. Tyle ile mam, mówiąc kolokwialnie, tyle mogę wydać. Nie żyję ponad stan i nie kontraktuję się zawodników, na których mnie nie stać - powiedział Mrozek lokalnemu serwisowi.
W ostatnich dniach rada nadzorcza rybnickiego klubu ogłosiła konkurs na prezesa Innpro ROW-u Rybnik. Mrozek nie podjął jeszcze decyzji o tym, czy w nim wystartuje. - Nie wiem, czy chcę dalej uczestniczyć w tej zabawie - przyznał, dodając, że wymagania konkursu nie są wygórowane. Mrozek podkreślił, że jeśli pojawi się odpowiedni kandydat, jest gotów przekazać klub w dobre ręce.
- Na tych trybunach jest zawsze parę tysięcy prezesów, parę tysięcy trenerów, też doradców od zawodników. Spodziewam się więc, że będą jakieś mocne kandydatury - stwierdził.
Mrozek powtórzył też propozycję z ostatniego wywiadu dla Canal+ Sport. Prezes Innpro ROW-u Rybnik chciałby powrotu KSM do regulaminu żużlowego, bo wymusiłby on dostępność zawodników na rynku transferowym. - Tak jak powiedziałem w wywiadzie telewizyjnym, my chodząc do Ekstraligi tak naprawdę nie mieliśmy już możliwości zakontraktowania dobrych zawodników, bo ich nie było. Ta sytuacja dla mnie patologiczna. Teraz jest jeszcze dalej posunięta, bo tych zawodników już w zasadzie nie ma od kwietnia na następne sezony - podsumował.