Maksymilian Pawełczak nie ma chwili wytchnienia. Po imponującym debiucie w rozgrywkach ligowych, w barażu o PGE Ekstraligę z Gezet Stalą, 16-latek otrzymał powołanie na Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, w których zastąpił Wiktora Przyjemskiego.
W nich wykręcił trzeci indywidualny wynik oraz okazał się najskuteczniejszym z Biało-Czerwonych. Niestety to nie wystarczyło nawet do medalu. Polacy musieli uznać wyższość Niemców, Duńczyków i Australijczyków.
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
- Jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku. Mam natomiast z tyłu głowy, że mieliśmy szansę na medal... Samemu nie dało rady. Pojechałem swoje, zrobiłem tyle punktów, ile zrobiłem. To fajne przypieczętowanie tego sezonu - przyznaje Pawełczak.
I wskazuje przyczynę zajęcia 4. lokaty przez swoją drużynę. - Co serię mieliśmy spotkanie z trenerem Dobruckim. Rozmawialiśmy między sobą, co robić ze sprzętem. Nie trzeba jednak szukać winy w motocyklach, tylko w jeździe na trasie. W tym elemencie popełniliśmy kilka błędów. Potraciliśmy punkty naprawdę niepotrzebnie - zauważa nasz rozmówca.
"Nie stresowałem się tymi zawodami"
Notabene zaplecze sprzętowe Pawełczaka może imponować, bo jednostki w jego boksie są niezwykle szybkie. - Na Motoarenie korzystałem z silnika Ashleya Hollowaya. Mam także jednostki od Ryszarda Kowalskiego i Krzysztofa Jabłońskiego - komentuje swoje zaplecze technologiczne.
Początki młodego żużlowca są intensywne. Raptem dwa dni po rywalizacji w Toruniu Pawełczak pojedzie do województwa lubuskiego, gdzie Abramczyk Polonia stoczy rewanż ze Stalą. - Do tej pory potrafiłem opanować emocje i cieszę się, że to wychodzi dobrze. Z podobnym nastawieniem udam się na wyjazdowe spotkanie - zapewnia.
- Nie stresowałem się tymi zawodami jakoś szczególnie. Podszedłem do nich z dużym dystansem, zresztą z takim samym nastawieniem debiutowałem w lidze i myślę, że z bardzo podobnym pojadę do Gorzowa. Chciałem się bawić na torze, przeciwko Stali pościgać z zawodnikami z Grand Prix. Cieszę się z rezultatów, jakie do tej pory odnoszę - mówi Pawełczak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Pawełczak: Na pewno się nie poddamy
Skalę trudności zadania, które stoi przed jego zespołem, obrazuje znakomity występ Adama Bednara. Czech w SoN2 wygrał 6 z 7 wyścigów. W niedzielę będzie rezerwowym gorzowian. - Buba się dzisiaj bawił. Wprawdzie jest tutaj drugi albo trzeci dzień, więc wjeździł się trochę bardziej, niż my, ale wielkie gratulacje. Tak naprawdę robił, co chciał - podkreśla Pawełczak.
- Na pewno chcemy wywalczyć PGE Ekstraligę i się nie poddamy. Chłopacy walczą o awans przez cały sezon, to będzie dopiero moje drugie spotkanie. Dlatego też nie mogę od siebie bardzo dużo wymagać. Jadę tam wyluzowany, z myślą by dać z siebie wszystko - dodaje.
Junior skończył 16 lat dopiero 21 września. Z tego tytułu czas na jego debiut przyszedł dopiero pod koniec sezonu. Czy żałuje? - Gdybym od początku sezonu musiał startować w lidze, towarzyszyłby mi większy stres. Tymczasem towarzyszy mi duży spokój i mogłem objeździć się w turniejach juniorskich, a gdy zadebiutowałem z seniorami, przyszło mi to łatwiej - odpowiada Pawełczak.
- W minioną niedzielę prostu zrobiłem swoje. Jestem bardzo zadowolony, że wywalczyłem dziesięć punktów z bonusem w meczu inauguracyjnym. Na pewno nie spodziewałem się otrzymać aż pięciu szans, by pojawić się na torze. Obym podobnie wypadł w Gorzowie - podsumowuje Maksymilian Pawełczak.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty