Chcą zakazać sprzedaży nowych samochodów spalinowych. To może zabić... żużel

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wyścig żużlowy
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wyścig żużlowy

Zakaz sprzedaży silników Diesla i benzynowych ma się odbić na żużlu. Tak mówi otwarcie wieloletni sponsor brytyjskich zawodników, który podkreśla ważne aspekty codziennego transportu żużlowców.

W tym artykule dowiesz się o:

Na śmierć skazano silniki Diesla oraz benzynowe, które mają zostać zakazane do sprzedaży od 2035 roku. Trwa walka jednak o to, by decyzja została zmieniona i kto wie, czy nie dojdzie do zwrotu akcji w tej sprawie. Derek Baker, długoletni sponsor m.in. Craiga Cooka, Stevena Worralla, a obecnie Leona Flinta zauważa, że decyzja o wycofaniu takowych jednostek napędowych może odbić się na... żużlu.

- To może zabić ten sport w obecnej formie. Nikt nie pomyślał o tym poważnie. Jeśli nic się nie zmieni, trudno być optymistą co do przyszłości tego sportu - mówi Baker w rozmowie ze "Speedway Star". Zauważa, że zawodnicy będą mieli ogromne problemy z dojazdami na zawody pojazdami elektrycznymi.

ZOBACZ WIDEO: To będzie trudna zima dla Ratajczaka. Zawodnika czeka długa rehabilitacja

- Weźmy na przykład Bena Barkera z Kornwalii. Jeśli miałby startować w Glasgow czy Edynburgu, podróż zajęłaby mu dni, a nie godziny - to 450–500 mil. Musiałby zatrzymywać się co 100 mil, żeby ładować akumulator. Mamy dieslowskiego Mercedesa Sprintera o masie 3,5 tony. Z ładunkiem półtorej tony przejedzie 400 mil. Elektryczna wersja może zabrać tylko 750 kilogramów i przejedzie z tym zaledwie 100 mil - zauważa Baker.

Sponsor brytyjskich zawodników zauważa, że przy takim ładunku zabrać można dwa motocykle, ale nie cały sprzęt - skrzynki na narzędzia, zapasowe koła i całą resztę, która potrzebna jest zawodnikowi do ścigania. Warto pamiętać, że często żużlowcy podróżują po całej Europie i w ciągu tygodnia odwiedzają kilka krajów - w weekend Polskę, we wtorek Szwecję, a w środę Danię.

Komentarze (6)
avatar
Judyta Stokłosa
21.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Unia utrudnia życie ludziom jak tylko może, oby to kiedyś minęło i nie jestem ruska onuca jakby ktoś się pytał 
avatar
Gerard Młodkowski
19.10.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
ELEKTRYKA i ekologia ,,,w przypadku samochodów totalne kłamstwo 
avatar
darek pe
18.10.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Ale bzdury, już teraz wielkie ciężarówki na jednym załadowaniu jadą 500 km, to co dopiero za 10 lat, nie będzie z tym najmniejszego problemu 
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
18.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co ma piernik do wiatraka? W 2035? Sami Angole w to nie wierzą, a tu powstało niepotrzebne zagadnienie. 
avatar
seba19781
18.10.2025
Zgłoś do moderacji
9
3
Odpowiedz
Tylko ze za 10 lat elektryki będą miały zasięgi powyżej 1000km. To cos jakby krytykować smartfona sprzed 10 lat- postep jest nieprawdopodobny 
Zgłoś nielegalne treści