Kiedy Bartłomiej Januszka wykupił Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, rynek transferowy był praktycznie zamknięty, bowiem wszyscy topowi zawodnicy mieli pracodawcę na kolejny sezon. - Żałuję, że miałem trochę związane ręce na rynku transferowym. Dopóki rozmawiałem z zawodnikami, a nie byłem jeszcze właścicielem klubu, to byłem niewiarygodny. Nie rozpaczam jednak, co ma być, to będzie. Podchodzę do tego przedsięwzięcia długofalowo, a nie tylko na rok - mówił w rozmowie z naszym portalem Januszka.
Nowy właściciel częstochowskiego klubu nie chce składać broni. Wciąż walczy o zakontraktowanie dwóch topowych zawodników - Andersa Thomsena i Jacka Holdera. Gdyby udało mu się wyciągnąć choćby jednego z nich, Włókniarz mógłby się włączyć do walki o utrzymanie w lidze, kosztem właśnie Gezet Stali Gorzów, która potencjalnie zostałaby osłabiona.
ZOBACZ WIDEO: "Lubię problemy". To dlatego kupił Włókniarza
Działacze Stali Gorzów wiedzą o tych zagrywkach ze strony częstochowian. Są w ciągłym kontakcie z liderami swojego zespołu. - Mam świadomość tego, że Włókniarz próbuje przekonać Jacka Holdera i Andersa Thomsena. Jestem w ciągłym kontakcie z zawodnikami, kontaktujemy się praktycznie codziennie. Wiem, że w żużlu wszystko może się zdarzyć, ale na ten moment zawodnicy są w Stali i nie zapowiada się, jakoby mieli zmienić klub – mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Dariusz Wróbel, prezes Gezet Stali Gorzów.
Włodarzom Włókniarza kończy się czas. Jeśli chcą faktycznie przekonać zawodników, by do nich dołączyli, muszą to zrobić w ciągu najbliższego tygodnia, zanim wystartuje okno transferowe. Po podpisaniu kontraktów nie będzie to możliwe.