Andrzej Lebiediew jest jedną z nowych twarzy w ekipie Stelmet Falubazu Zielona Góra. Smaczku temu transferowi dodaje fakt, że Łotysz do Grodu Bachusa trafił z derbowego rywala, a więc Gezet Stali Gorzów. Kibice doskonale wiedzą, jakie relacje panują między zespołami z województwa lubuskiego i czym są Derby Ziemi Lubuskiej.
- To, że przeszedłem do Falubazu, to nigdy nie powiem złego słowa na Gorzów. Spędziłem tam wyjątkowy czas, więc nie będę teraz krzyczał przekleństw w kierunku gorzowskich kibiców. Ja im dziękuję bardzo. To, że nam się nie udało... Ja w jakimś stopniu chciałem tam zostać i byliśmy blisko tego, ale nie wyszło. To nie zmienia faktu, że to był świetny czas - przyznał Lebiediew w rozmowie z Radiem Index.
ZOBACZ WIDEO: Nic nie ukrywa. Z tych miejsc Bajerski otrzymał zapytania
Stelmet Falubaz Zielona Góra nie ma składu z potencjałem na walkę o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ale nie ma wątpliwości, że marzenia o walce o jakikolwiek inny krążek są realnym celem.
- Też tak uważam. Będę dążył do tego, aby dotrzymywać kroku naszym liderom oraz żeby jak najmocniej im pomagać. Kiedy komuś podwinie się noga, to żeby być tym pierwszym, który pociągnie ten wynik - dodał Lebiediew.
Zawodnik odniósł się także do zmian w sztabie szkoleniowym Stelmet Falubazu, w którym to Grzegorz Walasek zastąpił Piotra Protasiewicza. - Zawsze darzyłem go sympatia, więc trudno będzie mi mówić dla niego "trener", ale tak samo, on nie jest przyzwyczajony do tego. [...] Jestem ciekaw, jak sobie poradzi i jak to będzie wyglądało, tak naprawdę krótko po karierze, bo w tym roku jeszcze jeździł. Myślę, że jest podekscytowany i zmotywowany, aby było dobrze.
Szybko zabrał się do roboty , od samej góry.