- Jestem zadowolony z decyzji szwedzkiej federacji. Mam nadzieję, że po 1 czerwca podtrzymamy to, co obowiązuje teraz i temat nowych tłumików pójdzie w zapomnienie. Zmienianie w trakcie sezonu tego, na jakich rozwiązaniach możemy startować jest trochę dziwne, bo każdy wypracuje już sobie do tego czasu najodpowiedniejsze dla siebie ustawienia i to wszystko będzie musiał zmienić. Nie spotkałem się jeszcze z nikim, kto miałby dobre zdanie o nowych tłumikach. Ponieśliśmy już spore koszty ze względu na konieczność ich zakupu i nikt już ich nam nie zwróci - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.
Wychowanek Falubazu Zielona Góra, podobnie jak inni żużlowcy, nie ocenia najlepiej nowego rodzaju tłumików. - Miałem już okazję je przetestować i nie jestem z nich zadowolony. We wszystkich zawodach powinny zostać przywrócone sprawdzone technologie, ewentualnie można wprowadzić jeszcze inny rodzaj nowych tłumików. Tylko takich, które tym razem będą nadawały się do jazdy, nie będą powodowały żadnych uszkodzeń w silniku i przede wszystkim nie będą zagrażały naszemu bezpieczeństwu, bo to jest najważniejsze. Nowe tłumiki na pewno nie spełniają norm bezpieczeństwa. Wszystko robi się ku temu, aby żużel był mniej niebezpieczny, a wprowadzane są rozwiązania, które temu wszystkiemu zdają się zaprzeczać - uważa "Zengi".
Rozwiązanie narzucone przez szwedzką federację jest jedynie tymczasowe. Co potem? - Trzeba wymyślić jakąś alternatywę. Skoro wszyscy zawodnicy są przeciwni wprowadzaniu nowych tłumików, to nie rozumiem, po co się przy nich upierać i na siłę naciskać, aby na nich startować. Ponieśliśmy już spore koszty, których nikt nam nie zwróci, a w dodatku te tłumiki mają same minusy. Jazda na nich nie ma sensu, więc trzeba albo wymyślić jakieś inne rozwiązanie, albo zostać przy tym, co było stosowane do tej pory. Przecież to my na nich jeździmy i nikt inny. Powinniśmy więc mieć jak najwięcej do powiedzenia w tej sprawie - twierdzi Grzegorz.
Jeszcze zanim SVEMO zdecydowało się uwzględnić głos żużlowców, niektórzy z nich podjęli radykalne kroki. Ze względu na konieczność jazdy na nowych tłumikach, ze startów w swojej rodzimej lidze zrezygnował Szwed Eric Andersson. Grzegorz nie sądzi, by było to dobre rozwiązanie. - Jeśli chodzi o zawodników, będziemy robić wszystko, żeby te nowe tłumiki nie przeszły. To nie powinno wyglądać tak, jak zrobił Eric Andersson, bo nie tędy droga. Jest stowarzyszenie zawodników, do którego zresztą ja również należę, i będziemy dyskutowali co zrobić. Bardzo mocno będziemy obstawali za tym, żeby te tłumiki zostały wycofane. Wszyscy chcemy oglądać żużel i nie może przecież dochodzić do takich sytuacji, że rezygnujemy ze startów - kończy 22-latek, który w Szwecji reprezentuje barwy Dackarny Malilla.