Super zadowolony nie jestem - wypowiedzi po meczu Start Gniezno - Speedway Równe

Takim przebiegiem spotkania zaskoczeni byli nawet zawodnicy zespołu z Ukrainy. Zwycięstwo gnieźnianie przypieczętowali dopiero w ostatnim biegu, przed którym prowadzili tylko jednym punktem.

Mariusz Franków (Speedway Równe): Nie mogę być niezadowolony, aczkolwiek nie zdobyłem kompletu punktów, tak więc super zadowolony nie jestem. Już drugi mecz jadę z kontuzją. Boli mnie cały czas bark. Odczuwam jeszcze skutki upadku w Łodzi, ale jakoś daję radę. Podjęliśmy dzisiaj walkę z faworytem rozgrywek. Gdybyśmy mieli w składzie jeszcze jednego seniora, który zdobyłby około dziesięciu punktów, to Gniezno mogłoby mieć gorąco. Tutejszy tor znam bardzo dobrze, gdyż wiele razy na nim startowałem jako młodzieżowiec czy nawet jako zawodnik Startu, którym byłem w 2001 roku, co bardzo mile wspominam. Dzisiaj był on w miarę dobrze przygotowany, na jednym łuku jedynie były jakieś rynny i dziury - ale równy dla wszystkich. Było dobrze.

Marcin Leś (Speedway Równe): Były to moje pierwsze zawody w tym sezonie, jestem załamany, nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia, po prostu pojechałem jak pojechałem. Po częśći zawiniły pewnie motocykle, po części ja. Dogadałem się z działaczami z Równego i Miszkolca, udało mi się przejść na Ukraine, ale jak widać w tym pierwszym spotkaniu nie mieli ze mnie wielkiego pożytku, zobaczymy jak będzie dalej. Jako junior miałem w Ekstralidze kilka dobrych występów, jednak nie zawsze było tak, jak sobie tego życzyłem. W II lidze chciałem często startować żeby podnieść swoje umiejętności i "gładko" wejść w wiek seniora.

Maciej Michaluk (Speedway Równe): Niestety nie dane mi było więcej razy wyjechać na tor, Matej Kus prezentował lepszą formę. W naszej drużynie tylko trzech zawodników punktowało, nie dziwię się działaczom, że wystawiali za mnie Mateja, bo on gwarantował punkty i wygrywał biegi. Szkoda tych defektów, gdy jechaliśmy na 5:1, bo mecz by był wygrany. Szczerze mówiąc, myślałem, że nie zdobędziemy tutaj trzydziestu punktów, jednak udał się i myślę, że bonus u nas zostanie. Kilku zawodników jeszcze dojdzie do drużyny, takich jak Nigmatyznajov czy Filipow, mający problemy z wizami, wtedy w następnych meczach wyjazdowych będzie lepiej.

Tomasz Fajfer (menedżer Startu Gniezno): Przeciwnik postawił wysoko poprzeczkę. Były dwie nowe twarze w drużynie (Łukasz Linette i Simon Nielsen - przyp. red.), trochę słabiej pojechał Mirek (Jabłoński - przyp. red.), dlatego było tak, a nie inaczej. Nielsen i Linette muszą jeszcze trochę popracować. Być może odjedziemy jakiś sparing i może wtedy pokażą się z lepszej strony. Horroru dzisiaj nie było, ale nerwy na pewno. Stanęliśmy na wysokości zadania, bo dwa punkty jednak zostały w Gnieźnie.

Simon Nielsen (Start Gniezno): Nie był to wystarczająco dobry występ w moim wykonaniu, choć trochę walczyłem. Tor był trochę dziurawy i nie mogłem znaleźć odpowiedniego ustawienia. Może było to spowodowane tym, że zamiast trenować tu wczoraj, musiałem odjechać spotkanie w Danii. Spodziewałem się, że dzisiaj będzie ciężko, jednak wygraliśmy i to jest najważniejsze. Nie wiem, czy dostanę jeszcze szansę występu w meczu ligowym w barwach Startu - wszystko zależy od trenera. Nie udowodniłem dziś tego, co mogłem udowodnić. Muszę zatem robić wszystko, ażeby było lepiej.

Mirosław Jabłoński (Start Gniezno): Rywale sprawili nam dziś sporo problemów. Trzeba jednak pamiętać, że nie jechaliśmy w optymalnym składzie. Dziś było trochę eksperymentów. Na takim torze w tym roku też jeszcze nie startowaliśmy. Szybko jednak dobraliśmy dobre przełożenia i wygraliśmy. Szkoda, że zabrakło trochę moim punktów, gdyż nie jestem z siebie zadowolony. Cały czas czegoś mi dzisiaj brakowało. Motocykle nie jechały tak jak bym sobie życzył. Wynik na szczęście ciągnęli Dawid i Piotrek.

Dawid Cieślewicz (Start Gniezno): Szczerze mówiąc, to spodziewałem się trudnego spotkania. Rywale sprawili nam dziś dużo problemów. Od początku jechali dobrze, przy tym dość długo utrzymywał się remis. Nie da się ukryć, że w niektórych przypadkach mieliśmy trochę szczęście, ale szczęścia sprzyja lepszym. W ubiegłym sezonie wielokrotnie, to nam przeszkadzały kontuzje, defekty, ale teraz nikt na to nie patrzy. Każdy ocenia wynik. No i my dziś wygraliśmy. I tylko to się liczy. Pierwszy bieg w moim wykonaniu nie był udany, bo tor okazał się twardszy niż myślałem. Woda i słońce spowodowały, że mieliśmy stary gnieźnieński beton. Szybko jednak przełożyłem się podobnie jak w zeszłym roku i końcówka w moim wykonaniu była już udana.

Maciej Fajfer (Start Gniezno): W pierwszym moim starcie nie opanowałem motocykla na wejściu w drugi łuk, bo motocykl mi "przykleił" i równocześnie zaczął się kręcić, było tam też mocno polane wodą i przez to upadłem. Jak widać, nie możemy lekceważyć żadnej drużyny.

Kevin Woelbert (Start Gniezno): Było bardzo ciężko, czego się nie spodziewałem. Nie jestem zadowolony ze swojego ostatniego biegu, ponieważ Mirek Jabłoński mnie przymknął, w związku z czym ja musiałem przymknąć gaz. Nie mam jednak o to do niego żadnych pretensji, gdyż, wiadomo, jesteśmy drużyną.

Współpraca: Mateusz Klejborowski, Wojciech Prusakiewicz (www.start.gniezno.pl)

Źródło artykułu: