Michał Mitko (Kolejarz Opole): Jestem chory od rana. Wstałem z gorączką i cały dzień biłem się sam ze sobą. Ciężko mi się jechało, jako drużyna też nie pojechaliśmy dzisiaj dobrze. Pojedyncze wyścigi niektórzy zawodnicy mieli lepsze ale całość ogólnie do bani. Myślałem, że dam radę. Jechałem na tabletkach i nie czułem się najgorzej. Okazuje się, że to jednak nie jest dobry sposób.
Adam Pawliczek (Kolejarz Opole): Trochę za wysoko przegraliśmy. Myślałem, że powalczymy, że mecz będzie na styku. Widać, że zespół jeszcze musi się zgrać a zawodnicy dopasować do swoich sprzętów. Wtedy będzie dobrze. Miałem problemy ze startami, coś nie tak z silnikiem się podziało. Wyciągnęliśmy go z ramy, zobaczymy, może na niedzielę będzie przygotowany tak jak trzeba. Podczas upadku rozciąłem sobie wargę od wewnątrz, ale wszystko jest ok.
Mariusz Franków (Kolejarz Opole): Chyba inaczej tor przygotowują w Łodzi. Na początku jak było w miarę przyczepnie to było dobrze. Później twardo się zrobiło, start był przegrany a to już jest lipa. Nie mogłem się w ogóle dopasować. Przegrany start i nawet Igor jak taki waleczniak też guzik zrobił. Raz mu się tylko udało. Kurzyło się bardzo, było twardo. Zauważyłem, że po połowie zawodów oszczędzali wodę, nie polewali w ogóle bo pasowało gospodarzom. Jakby lali to na pewno nie byłyby tak przegrywane wszystkie biegi zaraz po starcie. Szło by bardziej zaatakować i powalczyć a w takiej kurzawie nie za bardzo można było cokolwiek zrobić.
Marcin Jędrzejewski (Orzeł Łódź): Jestem zadowolony tylko z dwóch biegów ostatnich. Wczoraj trenowałem na jednym motocyklu. Drugi, teoretycznie lepszy, stał w busie, w ogóle go nie wyciągałem. Wierzyłem w niego, dzisiaj go wyciągnąłem i pierwsze trzy biegi na nim jechałem. Jak było to widać po punktach - 1,2,1. Nieporozumienie. Zmieniłem motocykl na ten z wczorajszego treningu i bajka. Na głupotę nie ma rady i pretensje tylko do siebie. Teraz będę wszystkie motory jeździł. Do Piły jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Widać, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Dzisiaj to pokazaliśmy.
Jacek Rempała (Orzeł Łódź): Jak podpisywałem tu kontrakt to wszyscy oczekiwali tego, że będę mocnym punktem drużyny, nawet liderem. Dzisiaj jechałem pod naprawdę bardzo dużą presją. Po eliminacjach w Lublinie już wiedziałem, że będzie dobrze, znalazłem tam przyczynę problemów z motocyklami. Jadąc tu na środowy trening byłem mocno zmobilizowany, chciałem się dopasować i wierzyłem w to, że jestem w stanie zrobić piętnaście punktów. Chciałbym w Pile pojechać bardzo dobrze, być mocnym punktem drużyny.
Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): Pouciekało parę punktów. Szkoda. Trzeba wyeliminować te błędy i w następnych meczach pojechać lepiej. W swoim trzecim biegu troszeczkę źle wyszedłem z pierwszego łuku. Później na hopach spadła mi noga z haka. W następnym biegu z przełożeniem nic nie zmieniliśmy i to był błąd. Początek był dobry, później się pogubiłem z wyjścia z pierwszego łuku. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, coraz więcej punktów będzie. W Krakowie troszeczkę się pogubiliśmy ze sprzętem.