Długo przyszło gdańskim kibicom czekać na inaugurację ligowego sezonu na własnym stadionie. Wielkie otwarcie zapowiadało się bardzo smakowicie - Marma Hadykówka Rzeszów określana jest mianem głównego faworyta do awansu. Podopieczni trenera Stanisława Chomskiego stanęli jednak na wysokości zadania i potwierdzili, iż ich ambitna postawa w wyjazdowym meczu z Gnieznem to nie przypadek. Gdańszczan do zwycięstwa poprowadził kapitan Magnus Zetterstroem, który już w pierwszym wyścigu z dużą łatwością pokonał Chrisa Harrisa i Mikaela Maxa. Ostatni na metę przyjechał Tobias Kroner i spotkanie rozpoczęło się od remisu. Gospodarze na prowadzenie wyszli w biegu drugim, który musiał być powtarzany. W pierwszej odsłonie na tor upadł jadący na pierwszej pozycji Dawid Lampart, który został z wyścigu wykluczony. W powtórce młodzieżowcy Wybrzeża Matej Kus i Damian Sperz nie dali szans osamotnionemu Ludvigowi Lindgrenowi.
Gdańszczanie prowadzenie, które "ustawiło" mecz uzyskali w zasadzie na samym początku spotkania, gdyż w trzecim wyścigu Renat Gafurov i Dawid Stachyra pokonali Macieja Kuciapę i Rafała Okoniewskiego odnosząc kolejne podwójne zwycięstwo biegowe. Skromniejszym zwycięstwem, 4:2 zakończył się wyścig czwarty. Ze startu świetnie wyszedł w nim Lee Richardson, jednak po raz kolejny upadek zaliczył Lampart. - Tor sprawiał mi dzisiaj ogromne trudności. Przyznam, że gdański obiekt nie należy do moich ulubionych, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym startem na nim będzie już tylko lepiej. Co tu mówić, dzisiaj spisałem się fatalnie - tłumaczył po meczu rzeszowski młodzieżowiec. W powtórce ze startu lepiej wyszli gospodarze, jednak Richardsona zdołał przedzielić Pawła Hliba i Mateja Kusa. Po czterech biegach gdańszczanie prowadzili już 17:7 i chociaż trzy kolejne wyścigi indywidualnie wygrywali zawodnicy gości, to Marma Hadykówka (głównie za sprawą Rezerwy Taktycznej w osobie Richardsona) zdołała zniwelować stratę tylko do 6 punktów (24:18).
Ósmy wyścig to znakomita parowa jazda Hliba i Kusa, którzy podwójnie pokonali Harrisa i Maxa. Wynik ten w kolejnym biegu skopiowali Zetterstroem i Kroner, choć przyznać trzeba, iż blisko ich rozdzielenia był Rafał Okoniewski, który obok Lee Richardsona, jako jeden z niewielu zawodników rzeszowskich sprawił dobre wrażenie. Właśnie "Rico" w biegu jedenastym po słabszym starcie na trzecim okrążeniu przepuścił błyskawiczny na prowadzącym Dawidzie Stachyrze. Anglik był bardzo szybki, gdyż "Davidoffa" minął na prostej niczym tyczkę. Czwarty przyjechał na metę Ludvig Lindgren i goście wywalczyli tylko remis. Poszczęściło im się już w kolejnym biegu, w którym na starcie z powodu defektu został Paweł Hlib, a osamotniony Tobias Kroner nie miał szans z Okoniewskim i Harrisem. - Miałem problem z zapłonem, urwało kabel od wibracji. Rzecz martwa, nie dało się nic z tym zrobić - tłumaczył "Hlipek" po spotkaniu.
W biegu dwunastym po raz kolejny za upadek wykluczony został Lampart. W powtórce wyścigu kibice przecierali oczy ze zdumienia, kiedy gdański wychowanek Damian Sperz po świetnym starcie znalazł się na podwójnym prowadzeniu wraz z Dawidem Stachyrą. Za parą gdańskiej drużyny znajdował się Chris Harris. Obecność zawodnika Grand Prix za plecami nie zdeprymowała Sperza, który pewnie dowiózł drugą pozycję. Trzeba nadmienić, iż punkty zdobył bez pomocy ze strony Stachyry, gdyż ten uciekając przed Harrisem pognał daleko do przodu. Po zakończonym wyścigu "Davidoff" tak gratulował Sperzowi, że gdański junior… spadł z motoru. - Było trochę śmiechu. Dawid gratulując mi zahaczył o moją kierownicę i upadłem. Oczywiście nie mam do niego pretensji za ten mały wypadek. Zaraz po całej sytuacji przeprosił mnie i podwiózł do parkingu - podsumował to zdarzenie młodzieżowiec gdańskiego klubu.
Sporo emocji przyniósł wyścig trzynasty, a raczej jego pierwsza odsłona. Goniący Richardsona Zetterstroem ostro wszedł w łuk atakując Anglika, który upadł na tor. Sędzia nie dopatrzył się jednak kontaktu między zawodnikami i wykluczył Richardsona. Oczywiście zarówno "Zorro" jak i "Rico" mieli swoje własne wizje tej sytuacji. - Sędzia podjął złą decyzję. Wydaje mi się, że nikt nie ma wątpliwości, iż nie wywróciłem się ze swojej winy. Cóż, zdaję sobie sprawę, że sędziom nie jest łatwo wykluczać zawodnika miejscowej drużyny - skomentował decyzję arbitra Anglik. - Wjechałem dosyć ostro ślizgiem na pełnym gazie. Faktycznie, moje wejście w łuk przeszkodziło Richardsonowi i musiał się trochę wystraszyć, ale między nami nie było kontaktu i sędzia to widział - ripostował Szwed.
Dwa ostatnie wyścigi wygrali goście, dzięki czemu zmniejszyli przewagę gdańszczan, co powinno być istotne w walce punkt bonusowy za dwumecz. Czternasty wyścig to podwójne zwycięstwo Maxa i Harrisa nad Kusem i Stachyrą, zaś w biegu piętnastym, w którym Renat Gafurov zerwał taśmę, Richardson i Okoniewski zdobyli 4 punkty startując przeciwko Zetterstroemowi. Richardson wyrównał tym samym rachunki z "Zorrem", ale zaraz po wyścigu obaj zawodnicy wciąż mieli sobie coś do powiedzenia. Doświadczeni żużlowcy ostatecznie zapanowali jednak nad emocjami i scen podobnych jak te z udziałem Emila Sajfutdinowa i Scotta Nichollsa podczas pamiętnego Grand Prix w Cardiff nikt oglądać nie musiał.
W drużynie Marmy Hadykówki najjaśniejszym punktem był właśnie zadziorny Richardson. Przyzwoicie, aczkolwiek bez fajerwerków zaprezentował się Chris Harris. Ciężko narzekać również na jazdę Rafała Okoniewskiego. Z pewnością więcej spodziewać się można było po postawie Mikael Maxa, czy rozgrywającego pechowa zawody Dawida Lamparta. Maciej Kuciapa potwierdził natomiast, iż skuteczna jazda na torze w Rzeszowie to jedno, a ściganie w Gdańsku to drugie. W Rzeszowie tor będzie sprzyjał gospodarzom i walka o punkt bonusowy zapowiada się bardzo interesująco.
W zespole Wybrzeża cichym bohaterem był Dawid Stachyra. Sposób w jaki były zawodnik drużyny z Rzeszowa poruszał się przed meczem po parkingu był daleki od swobodnego. Stachyra wciąż odczuwa skutki wypadku, którego doznał podczas czwartkowego finału krajowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Świata. W jego wyniku doznał urazu kręgosłupa, który wyraźnie mu doskwierał. W takich warunkach 8 punktów i 2 bonusy to bardzo dobry wynik. Na swoim wysokim poziomie pojechał Zetterstroem, zaś sporo satysfakcji gdańskim kibicom przyniosła zdobycz Damiana Sperza, który w trzech biegach zgromadził 4 punkty i 2 bonusy. Specjalnie nie błyszczał natomiast Tobias Kroner, jednak wobec absencji Thomasa H. Jonassona i Karola Ząbika Niemiec szansę na lepszy występ będzie miał już podczas najbliższego meczu w Poznaniu.
Wyniki:
Lotos Wybrzeże Gdańsk
9. Magnus Zetterstroem - 13 (3,2,3,3,2)
10. Tobias Kroner - 4+2 (0,1*,2*,1)
11. Dawid Stachyra - 8+2 (2*,1*,2,3,0)
12. Renat Gafurov - 8+2 (3,2,1*,2*,t)
13. Paweł Hlib - 6+1 (3,1,2*,d,-)
14. Damian Sperz - 4+2 (2*,-,0,2*)
15. Matej Kus - 8 (3,1,3,1)
Marma Hadykówka Rzeszów
1. Chris Harris - 10+2 (2,3,0,2*,1,2*)
2. Mikael Max - 5+1 (1*,0,1,-,3)
3. Maciej Kuciapa - 0 (0,-,0,-)
4. Rafał Okoniewski - 10 (1,3,1,3,1,1)
5. Lee Richardson - 13+1 (2,2*,3,3,w,3)
6. Dawid Lampart - 0 (w,w,0,-,w)
7. Ludvig Lindgren - 1 (1,0)
Bieg po biegu
1.(64,53) Zetterstroem, Harris, Max, Kroner 3-3
2.(64,28) Kus, Sperz, Lindgren, Lampart(u/w) 5-1 (8-4)
3.(64,33) Gafurov, Stachyra, Okoniewski, Kuciapa 5-1 (13-5)
4.(64,85) Hlib, Richardson, Kus, Lampart(u/w) 4-2 (17-7)
5.(65,06) Harris, Gafurov, Stachyra, Max 3-3 (20-10)
6.(64,06) Okoniewski, Richardson, Hlib, Sperz 1-5 (21-15)
7.(64,47) Richardson, Zetterstroem, Kroner, Lampart 3-3 (24-18)
8.(64,45) Kus, Hlib, Max, Harris 5-1 (29-19)
9.(65,50) Zetterstroem, Kroner, Okoniewski, Kuciapa 5-1 (34-20)
10.(65,06) Richardson, Stachyra, Gafurov, Lindgren 3-3 (37-23)
11.(66,31) Okoniewski, Harris, Kroner, Hlib(d/s) 1-5 (38-28)
12.(64,40) Stachyra, Sperz, Harris, Lampart(u/w) 5-1 (43-29)
13.(65,31) Zetterstroem, Gafurov, Okoniewski, Richardson(u/w) 5-1 (48-30)
14. Max, Harris, Kus, Stachyra 1-5 (49-35)
15.(66,00) Richardson, Zetterstroem, Okoniewski, Gafurov(t) 2-4 51-39
Sędzia: Marek Smyła
NCD w 6 biegu uzyskał Rafał Okoniewski (64,06 s)
Widzów: ok. 8500 (30 z Rzeszowa).
Startowano wg II zestawu