Ważną sprawą jest to w jakim stanie po całkowitym zalaniu znajduje się krośnieński obiekt. Jeśli pogoda ponownie nie zaskoczy niedzielny mecz ma odbyć się bez żadnych przeszkód. - Po tej powodzi, która była wiadomo, że trzeba trochę pracy włożyć by tor nadawał się do jazdy. Trzeba sprawdzić całą elektrykę, bo to wszystko uległo zalaniu - wyjaśnia szkoleniowiec "Wilków".
W Krośnie mają nadzieję, że od najbliższego pojedynku odmienią się losy zespołu KSM-u. Jego fani liczą na pierwsze upragnione zwycięstwo w rozgrywkach II ligi. - Nadzieja umiera ostatnia. Teraz mamy wreszcie spotkania u siebie, bo mieliśmy kilka wyjazdów z rzędu po przerwanym spotkaniu z Opolem. Chciałbym żeby zawodnicy wykorzystali atut własnego toru, bo czas w końcu na zbieranie punktów - mówi Ireneusz Kwieciński.
Na razie nie wiadomo czy w krośnieńskim zespole dojdzie do zmian w porównaniu do meczu w Ostrowie Wielkopolskim. - Na pewno trzeba wszystko sobie poukładać, przemyśleć oraz zorganizować trening. Musimy się dopasować do swojego toru - powiedział Kwieciński w niedzielny wieczór.