- Pierwsze dwa biegi bez zarzutu, a potem pomieszałem z przełożeniami i nie wychodziłem ze startu, a na trasie nie mogłem nic zrobić - przyznał po meczu Mateusz Szczepaniak. Podobne problemy mieli inni poznaniacy, natomiast rywale z Rybnika dopasowali się do toru i wygrali kilka biegów. - RKM się spasował, a nas chyba tor trochę zaskoczył. Zazwyczaj jest bardziej przyczepnie. Na pierwsze biegi zastosowałem standardowe ustawienia i było ok. Potem zrobiło się bardziej twardo, a ja nie dokonałem takich zmian, jakich powinienem. Na ostatni bieg wziąłem motor, który lepiej spisuje się na twardym torze i było już dobrze. Chociaż na starcie też trochę brakowało - wyjaśnił.
Przez poznaniakami rewanż w Rybniku, gdzie dwa ostatnie mecze PSŻ wygrał. - W zeszłym roku się nam się udało, wcześniej, beze mnie w składzie, również PSŻ był lepszy. Z tego co wiem, trochę zmieniono tam nawierzchnię i nie do końca mogę powiedzieć, czego się spodziewać. W jednym meczu było tam bardzo przyczepnie i było kilka upadków. Zobaczymy w niedzielę - powiedział Szczepaniak.
Szczepaniak na prowadzeniu