Bohater Szombierski - relacja z meczu Włókniarz Częstochowa - Betard Wrocław

W dalszym ciągu niepokonani na własnym torze w tegorocznym sezonie żużlowej Ekstraligi pozostają zawodnicy Włókniarza Częstochowa. Częstochowianie tym razem odprawili z kwitkiem Betard Wrocław 47:43, a podobnie, jak miało to miejsce w przypadku inauguracyjnej potyczki z Polonią Bydgoszcz emocji na torze nie zabrakło i jeszcze przed ostatnią gonitwą wynik był sprawą otwartą. Wrocławianie wystąpili bez jednego ze swoich liderów, Kennetha Bjerre jednak mimo to stawili gospodarzom ogromny opór i o mały włos, a spod Jasnej Góry nie wyjechaliby z pełną pulą.

Gdy okazało się, że trener, Marek Cieślak nie będzie mógł skorzystać z usług Kennetha Bjerre wydawało się, że gospodarze spokojnie dopiszą do swego dorobku kolejne dwa punkty. Nic bardziej mylnego. Goście nie sprzedali tanio skóry i w pierwszej części zawodów utrzymywali prowadzenie. Mocną i zarazem często używaną bronią przez Marka Cieślaka był Maciej Janowski, który był niezwykle eksploatowany. 18-latek z dobrym, zwłaszcza w pierwszej części zawodów skutkiem zastępował Patryka Malitowskiego. Bardzo dobrze spisywali się również Jason Crump oraz Daniel Jeleniewski i w rezultacie goście długo dyktowali warunki na torze.

Wrocławianie na prowadzenie wysforowali się po siódmym biegu, w którym Jason Crump i Dennis Andersson pokonali podwójnie zupełnie bezbarwnego Rune Holtę oraz debiutującego w częstochowskim zespole, Rafała Szombierskiego, który jak się później okazało był jednym z "ojców" zwycięstwa podopiecznych Jana Krzystyniaka. Kluczem do zwycięstw przyjezdnych były dobre wyjścia spod taśmy. Częstochowianie natomiast bili głową w mur i w pierwszej części zawodów nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowanych wrocławian.

Losy spotkania odwróciły się w drugiej części zawodów, w której gospodarze wreszcie przełamali swoją niemoc. Częstochowianie wygrali cztery wyścigi z rzędu, w tym dwa w stosunku 5:1 dzięki czemu obraz spotkania uległ diametralnej zmianie. Trzeba jednak przyznać, że wydatnie pomogli im w tym wrocławianie, którzy w przeciągu całego spotkania aż trzykrotnie dotykali taśmy. - Na pewno dopisało nam szczęście. Wrocławianie trzykrotnie zostali wykluczeni przez dotknięcie taśmy - przyznał po zawodach Tai Woffinden.

Jednym z pionierów sukcesu gospodarzy był bez wątpienia Rafał Szombierski, debiutujący w barwach "Lwów". Były zawodnik RKM-u Rybnik pomimo rocznego rozbratu z motocyklem zaprezentował się fenomenalnie i wywalczył dziewięć punktów. Szombierski imponował przede wszystkim znakomitymi wyjściami spod taśmy. Częstochowscy kibice przecierali oczy ze zdumienia patrząc na jego postawę. Pozytywnie zaskoczony był także sam zawodnik. - Sam jestem zdziwiony swoim rezultatem. Nie przypuszczałem, że zgromadzę aż dziewięć punktów. Jeszcze się nie oswoiłem z tą myślą - mówił wyraźnie zadowolony.

Cztery biegowe zwycięstwa z rzędu okazały się kluczowe dla losów pojedynku i pozwoliły odskoczyć miejscowym na bezpieczną przewagę ośmiu punktów. Wrocławianie, co prawda przed ostatnią gonitwą za sprawą Leona Madsena oraz Jasona Crumpa zniwelowali straty do zaledwie czterech oczek, jednak nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. W decydującym biegu szwedzki duet Jonas DavidssonPeter Karlsson skutecznie przyblokował Daniela Jeleniewskiego i tym samym zagwarantował zwycięstwo swojej drużynie. Szwedzi ponownie grali zresztą pierwszoplanowe role w swoim zespole i obok Szombierskiego należeli do wyróżniających się zawodników. - Najważniejsze, że wygraliśmy. To nasz domowy tor i niezwykle istotne jest, żebyśmy odnosili tutaj zwycięstwa - podkreślał Karlsson.

Tym razem poniżej oczekiwań spisali się natomiast Rune Holta oraz Lewis Bridger. Anglik tradycyjnie imponował walką i ambicją na torze, jednak nie przełożyło się to na jego zdobycz punktową. W kryzysie cały czas znajduje się także Tai Woffinden. - Przyczyna tkwi we mnie. Nie potrafię się przebudzić. Słabe występy notuje nie tylko w Polsce. Nie najlepiej jest także w Szwecji i w Anglii - przyznawał nieco podłamany.

W zespole gości najlepiej spisali się wspomniani wcześniej Daniel Jeleniewski oraz Jason Crump. Dobre biegi ze słabymi przeplatali natomiast Leon Madsen oraz Maciej Janowski, który nie był jednak zadowolony ze swojego występu. - Nie ukrywam, że mój występ był do bani. Nie wiem, do tej pory nie potrafię rozszyfrować tego toru. Niby jest twardy, jednak nic nie pasowało, co powinno pasować - mówił 18-latek. Nie ulega wątpliwości, że szyki wrocławianom pokrzyżowała absencja Kennetha Bjerre. Duńczyk w tym sezonie znajduje się bowiem w dobrej dyspozycji i na częstochowskim torze miałby wiele do powiedzenia. - Wiedziałem, że Kenneth nie przyjedzie do Częstochowy już w piątek. Na nic zdały się moje osobiste rozmowy z Duńczykiem i prośby żeby wystąpił w meczu przeciwko Włókniarzowi. O powodzie tej decyzji nie chciałbym się wypowiadać. Cieszę się, że mimo wszystko pokazaliśmy charakter i byliśmy o krok od sprawienia niespodzianki - mówił na konferencji prasowej trener, Marek Cieślak.

Częstochowianie odnieśli już drugie zwycięstwo na swoim torze i odbili się od dna ligowej tabeli. Ponownie zawody na częstochowskim torze dostarczyły nie lada emocji. - Drużyna znów pokazała charakter i wygrała ciężkie spotkanie. Chcę podkreślić bardzo dobrą atmosferę w parku maszyn. Zawodnicy mobilizują się wzajemnie, pomagają sobie i daje to efekty. Bardzo dobrze pojechał dzisiaj Rafał Szombierski, trochę gorzej Rune Holta, jednak liczy się końcowy efekt, czyli 2 meczowe punkty - podkreślał menedżer Włókniarza, Jarosław Dymek.

Betard WTS Wrocław:

1. Patryk Malitowski - NS (-,-,-,-)

2. Daniel Jeleniewski - 10 (1,3,3,2,1,0)

3. Leon Madsen - 8 (0,w,2,t,3,3)

4. Piotr Świderski - ZZ

5. Jason Crump - 15 (3,2,3,2,1,1,3)

6. Dennis Andersson - 3+1 (t,0,2*,0,1)

7. Maciej Janowski - 7+1 (3,2,1,1*,0,t)

Włókniarz Częstochowa :

9. Rune Holta - 6 (d,1,1,2,2)

10. Rafał Szombierski - 9 (3,0,3,3,0)

11. Jonas Davidsson - 11+1 (2,2,3,3,1*)

12. Lewis Bridger - 2+1 (1*,0,1,0)

13. Peter Karlsson - 12+1 (3,2,3,2*,2)

14. Borys Miturski - 3 (2,1,-,0,-)

15. Tai Woffinden - 4+1 (1,1,2*)

Bieg po biegu:

1.(67,73) Janowski, Miturski, Woffinden, Andersson (t) 3:3

2.(66,32) Szombierski, Janowski, Jeleniewski, Holta (d2) 3:3 (6:6)

3.(66,11) Crump, Davidsson, Bridger, Madsen 3:3 (9:9)

4.(66,16) Karlsson, Crump, Miturski, Andersson 4:2 (13:11)

5.(66,22) Jeleniewski, Davidsson, Janowski, Bridger 2:4 (15:15)

6.(65,98) Jeleniewski, Karlsson, Woffinden, Madsen (w/2min) 3:3 (18:18)

7.(65,28) Crump, Andersson, Holta, Szombierski 1:5 (19:23)

8.(66,18) Karlsson, Jeleniewski, Janowski, Miturski 3:3 (22:26)

9.(65,76) Szombierski, Madsen, Holta, Janowski 4:2 (26:28)

10.(66,09) Davidsson, Crump, Bridger, Andersson 4:2 (30:30)

11.(65,86) Szombierski, Karlsson, Jeleniewski, Madsen (t) 5:1 (35:31)

12.(66,66) Davidsson, Woffinden, Andersson, Janowski (t) 5:1 (40:32)

13.(65,82) Madsen, Holta, Crump, Bridger 2:4 (42:36)

14.(65,56) Madsen, Holta, Crump, Szombierski 2:4 (44:40)

15.(66,14) Crump, Karlsson, Davidsson, Jeleniewski 3:3 (47:43)

NCD: 65,28 – w wyścigu siódmym uzyskał Jason Crump

Sędziował: Piotr Lis

Widzów: ok. 8 tyś (w tym ok. 60 z Wrocławia)

Startowano według I zestawu

Źródło artykułu: