W gnieźnieńskim zespole panuje bojowa atmosfera. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że po konfrontacji z Węgrami mogą stracić prowadzenie w tabeli. Nikt jednak nie zamierza rywala też lekceważyć, bowiem z perspektywy ostatnich spotkań wyraźnie widać, że w tej chwili w walce o awans do I ligi liczą się trzy zespoły: Start Gniezno, Orzeł Łódź i właśnie zawodnicy z Miszkolca.
- Nasza aktualna pozycja w lidze nie jest zaskoczeniem - mówi najskuteczniejszy żużlowiec Startu Dawid Cieślewicz. - Od początku deklarowałem, że interesuje nas tylko awans. Nasi kibice zasługują na dużo więcej niż ściganie w II lidze, dlatego jak najszybciej chcemy się stąd wydostać. Droga do I ligi wiedzie jednak m.in. przez pojedynki z żużlowcami z Miszkolca, więc musimy być maksymalnie zmobilizowani.
Zdaniem Cieślewicza celem Startu na najbliższe dwa mecze powinien być komplet punktów: - Cieszę się, że mam mocne wsparcie w osobach Piotra Palucha i Mirka Jabłońskiego, a swoje punkty dokładają też zawodnicy zagraniczni. Muszę powiedzieć, że transfer Piotrka, to świetny ruch naszych działaczy. Żeby wygrać w Miszkolcu, a później w Gnieźnie wszyscy musimy pojechać równo. Nie może być tak, że jeden z nas punktuje, a kolejny już nie. Jeden czy dwóch zawodników nie wygra.
Spotkania ze Speedway Miszkolc odbędą 1 czerwca (na Węgrzech) i 8 czerwca w Gnieźnie.