Dopiero za trzecim razem udało się rozegrać spotkanie Startu Gniezno z Rekinami. Dopisała pogoda, było gorąco i sucho, dzięki czemu nie powtórzyła się sytuacja z 6 maja, kiedy mecz został przełożony z powodu opadów deszczu (pierwotnie spotkanie miało się odbyć 18 kwietnia, ale tego dnia cała kolejka została odwołana z powodu pogrzebu pary prezydenckiej).
Upalna niedziela nie przestraszyła kibiców, którzy jak zwykle w przyzwoitej liczbie stawili się na gnieźnieńskim stadionie. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze mieli w swoim ręku silny atut. Wygrali cztery ostatnie spotkania i w przypadku kolejnego zwycięstwa - tym razem z RKM-em ROW Rybnik - mieli zostać nowym liderem rozgrywek. Zadanie to tylko teoretycznie wydawało się łatwe, bowiem przed rokiem to właśnie Rekiny - obok Unii Tarnów - byli jedynym zespołem, który pokonał Start na torze w Gnieźnie. Dodatkowo po kontuzji do drużyny Dariusza Momota wracał Mariusz Węgrzyk, który w tamtym meczu nie przegrał ani jednego biegu.
Nie było zatem niespodzianki, że to właśnie "Węgorz" był najskuteczniejszym zawodnikiem gości także w niedzielnym spotkaniu. Mimo, że w sumie zdobył mniej punktów niż przed rokiem (11). - Wygląda na to, że w ubiegłym sezonie rozgryzłem miejscowy tor, dzięki czemu dzisiaj jeździło mi się łatwiej. Gorzej z wynikiem całego zespołu, bowiem nie zdołaliśmy osiągnąć nawet granicy trzydziestu punktów - mówił po zawodach Węgrzyk. Rybniczanie na torze w Gnieźnie spisali się dużo poniżej oczekiwań. Pewnym usprawiedliwieniem ich kiepskiego wyniku był nienajmocniejszy skład, który mogli wystawić. Aż trzech zawodników tego klubu (Klindt, Nermark i Karpow) z różnych powodów nie mogło pojawić się w Gnieźnie.
Gospodarze podobnie jak w ubiegłotygodniowych derbach Wielkopolski (z PSŻ Poznań) imponowali dobrymi wyjściami spod taśmy i mądrą jazdą na dystansie. Nawet kiedy przegrywali start, to mijali swoich rywali na trasie. Jak chociażby najlepszy po stronie gospodarzy - Peter Ljung, który w 7. biegu na drugim okrążeniu z łatwością uporał się z Jamrożym.
Pomimo znakomitego wyniku, niektórzy spośród gnieźnian mieli uwagi do przygotowania toru, który... sprawiał im problemy. - W dzisiejszym meczu ani razu nie korzystałem z utawień motocykla, które tak dobrze spisywały się przed tygodniem. Nie może być tak, że tor różni się od tego, na którym trenujemy - sugerował Mirosław Jabłoński, który jednak zaliczył kolejny udany występ w barwach swojego macierzystego klubu. Z uwagami jednego ze swoich podopiecznych nie do końca zgodził się trener Leon Kujawski. - Nie ma człowieka, który przygotowałby tor, o którym marzą wszyscy zawodnicy. Zawsze możnaby coś zmienić, poprawić. Nigdy nie jest idealnie. Najważniejsze jednak, że odnieśliśmy kolejnego zwycięstwo, które przybliża nas do pierwszej czwórki. Szkoleniowiec pochwalił wszystkich swoich podopiecznych. Także Adriana Gomólskiego, który pomimo wielkich chęci nadal ma problemy z odczarowaniem macierzystego toru oraz Oskara Fajfera, dla którego spotkanie z Rekinami było debiutem w spotkaniu ligowym.
Trzeba przyznać, że 16-letni żużlowiec zaprezentował się solidnie. W biegu młodzieżowym miał spore szanse na dwa punkty, ale na czwartym okrążeniu zdefektował mu motocykl, przez co zdołał go wyprzedzić Mateusz Domański. Żal jest tym większy, że w momencie awarii na czele znajdował się Kacper Gomólski, w związku z czym gnieźnianie mogli wygrać ten wyścig podwójnie. - Jechałem drugi, ale niestety spaliło mi się sprzęgło i motocykl zdefektował. Cóż, mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej - komentował Fajfer, który zdradził, że debiut kosztował go sporo nerwów.
Za tydzień oba zespoły spotkają się ze sobą ponownie w Rybniku. Później Start sprawdzi formę aktualnie chyba dwóch najlepszych drużyn w I lidze: Lokomotivu Daugavpils (18 lipca) i Marmy Hadykówki Rzeszów (25 lipca). To właśnie z Łotyszami gnieźnianie dzielą obecnie pierwsze miejsce w tabeli.
Start Gniezno - RKM ROW Rybnik 61:29
RKM ROW Rybnik - 29
1. Mariusz Węgrzyk - 11 (1,3,2,2,3)
2. Sławomir Pyszny - 1 (0,0,-,1,-)
3. Joonas Kylmaekorpi - 2+1 (1,1*,0,d)
4. Rafał Fleger - 5+1 (0,2,1*,2,d,0)
5. Ronnie Jamroży - 7 (1,1,2,2,1,0)
6. Mateusz Domański - 3 (2,u,0,1,d)
Start Gniezno - 61
9. Peter Ljung - 14+1 (3,2*,3,3,3)
10. Mirosław Jabłoński - 10+3 (2*,3,1,2*,2*)
11. Krzysztof Jabłoński - 12+1 (3,2,3,3,1*)
12. Adrian Gomólski - 4+2 (2*,1*,d,1)
13. Michał Szczepaniak - 14 (3,3,3,3,2)
14. Kacper Gomólski - 6+1 (3,2*,0,1)
15. Oskar Fajfer - 1 (1,0)
Bieg po biegu:
1. (65,95) Ljung, M.Jabłoński, Węgrzyk, Pyszny 5:1
2. (67,37) K.Gomólski, Domański, Fajfer 4:2 (9:3)
3. (66,13) K.Jabłoński, A.Gomólski, Kylmaekorpi, Fleger 5:1 (14:4)
4. (65,89) Szczepaniak, K.Gomólski, Jamroży, Domański (u/3) 5:1 (19:5)
5. (66,06) Węgrzyk, K.Jabłoński, A.Gomólski, Pyszny 3:3 (22:8)
6. (65,59) Szczepaniak, Fleger, Kylmaekorpi, K.Gomólski 3:3 (25:11)
7. (65,81) M.Jabłoński, Ljung, Jamroży, Domański 5:1 (30:12)
8. (65,13) Szczepaniak, Węgrzyk, Fleger, Fajfer 3:3 (33:15)
9. (65,38) Ljung, Fleger, M.Jabłoński, Kylmaekorpi 4:2 (37:17)
10. (65,78) K.Jabłoński, Jamroży, Domański, A.Gomólski (d/3) 3:3 (40:20)
11. (65,63) Szczepaniak, M.Jabłoński, Pyszny, Kylmaekorpi (d3) 5:1 (45:21)
12. (65,81) K.Jabłoński, Węgrzyk, K.Gomólski, Domański (d/start) 4:2 (49:23)
13. (65,49) Ljung, Jamroży, A.Gomólski, Fleger (d/4) 4:2 (53:25)
14. (65,82) Ljung, M.Jabłoński, Jamroży, Fleger 5:1 (58:26)
15. (65,78) Węgrzyk, Szczepaniak, K.Jabłoński, Jamroży 3:3 (61:29)
Startowano według II zestawu.
Sędzia: Ryszard Bryła (Zielona Góra).
NCD: Michał Szczepaniak (Start) - 65,13 (VIII).
Widzów: 4000 (gości: 6).