- Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani występem w barażu w Vojens. Liczyliśmy na awans do finału. W półfinale byliśmy bardzo bliscy bezpośredniego awansu, jednak przegraliśmy nieznacznie z Brytyjczykami. W barażu w Danii także lepsi od nas okazali się gospodarze, a na dodatek świetnie od początku czwartkowego barażu radzili sobie Szwedzi i to oni pojadą w finale. Szkoda, bo przeplataliśmy dobre wyścigi z fatalnymi. Duńczycy i Szwedzi nie mieli tylu wpadek i dlatego to oni awansowali, a nie my - powiedział Sportowym Faktom w Vojens Davey Watt.
Na początku zawodów wydawało się, że to młoda australijska drużyna będzie w stanie pomieszać szyki faworyzowanym Skandynawom. Niestety, kompletnie nieudany joker sprawił, że z "Kangurów" uszło powietrze. Choć walczyli do końca, to jednak nie zdołali wyprzedzić Duńczyków i Szwedów. - Nasz joker okazał się wyjątkowo niefartowny. W wyścigu, w którym mieliśmy odrabiać straty jeszcze je powiększyliśmy. Próbowaliśmy jeszcze później gonić rywali, ale w drugiej części zawodów Duńczycy byli bardzo szybcy. Niestety, nie udało się. To jest żużel. Raz wygrywasz, raz przegrywasz. W barażu trafiło na nas. Myślę jednak, że nauka, którą wynieśliśmy z tegorocznego Drużynowego Pucharu Świata nie pójdzie na marnę. Startowaliśmy bez dwóch najbardziej doświadczonych i najlepszych naszych zawodników. Mieliśmy najmłodszą drużynę, która w przyszłości wyciągnie wnioski z tego, co się stało teraz i będzie jeszcze nie raz wygrywać. Zważywszy na to, że jechaliśmy bez Jasona Crumpa i Leigh Adamsa, nasz wynik nie jest zły. To chyba wszystko, na co było stać tę odmłodzoną reprezentację Australiii - podsumował Davey Watt.
Ward, Batchelor, Schlein i Holder wsparci nieco bardziej doświadczonym Watt'em to żużlowcy, którzy na pewno w przyszłości będą zaliczali się jeszcze do faworytów Drużynowego Pucharu Świata, a Australia prędzej czy później odzyska trofeum Ove Fundina. - Ten turniej każdego z tych młodych chłopaków wiele nauczył. To doświadczenie, które zdobyliśmy zaprocentuje w przyszłości. Mamy naprawdę młodą, perspektywiczną drużynę. Zdążymy jeszcze w niedalekiej przyszłości unieść w górę Puchar Świata - zapewnia Watt.
Zdaniem Australijczyka w sobotnim finale rywalizacja o złoty medal rozstrzygnie się pomiędzy Polakami i Duńczykami, ze wskazaniem na Biało - Czerwonych. - Myślę, że Polacy są największym faworytem. Tomasz Gollob i Jarosław Hampel są w niewiarygodnej formie w tym sezonie. Janusz Kołodziej jest strasznie szybki praktycznie wszędzie, gdzie się ściga. Znakomicie jeździ w Polsce, jest piekielnie szybki w Szwecji, więc pomimo tego, że Kołodziej nie startuje w Grand Prix, macie moim zdaniem obecnie trzech najlepszych żużlowców na świecie. Takie trio wsparte Rune Holtą i Adrianem Miedzińskim, nie może przegrać w sobotę. Stawiam na Polaków - kończy Davey Watt.
Nie mamy nic przeciwko, by słowa sympatycznego Australijczyka w sobotni wieczór się spełniły.