W ostatnich latach gnieźnianie balansowali na granicy pierwszej i drugiej ligi. Po dobrym sezonie zwykle przychodził gorszy. Jak w 2003 roku bili się o awans do ekstraligi, to w następnym sezonie znaleźli się w lidze dla najsłabszych drużyn w kraju. Podobnie było w latach 2006-2007. Pierwszy rok doskonały i trzecie miejsce. W kolejnym sezonie spadek. Teraz wydaje się, że Start w końcu przełamał złą passę i drugi rok z rzędu rywalizuje o czołowe miejsca w pierwszej lidze. Zresztą o tym sezonie mówi się, że jest najlepszy w wykonaniu gnieźnian od ośmiu lat, kiedy dopiero w barażach przegrali awans do ekstraligi.
Zastanawiające jest jednak coś innego. Mimo że w tym sezonie Start w końcu odczarował tory rywali, a gnieźnieński owal nadal pozostaje dla większości przeciwników zagadką, to jednak miejsce po rundzie zasadniczej jest dokładnie takie samo, jak przed rokiem. W tym miejscu porównamy wyniki żużlowców z Gniezna z tego roku i sprzed dwunastu miesięcy. Wtedy zapewne łatwiej będzie stwierdzić czy oba czwarte miejsca mają taką samą wartość.
W tym roku Start w końcu odczarował tory rywali. Tutaj radość w Grudziądzu
Zarówno przed rokiem jak i teraz po rundzie zasadniczej gnieźnianie prowadzeni przez Leona Kujawskiego znajdowali się na czwartej pozycji. Jednak na tym podobieństwa właściwie się kończą. O tej samej porze, ale w 2009 roku Start miał na swoim koncie 16 punktów. Obecnie ma ich aż sześć więcej. Wtedy strata do lidera wynosiła... 15 punktów. Dziś zaledwie cztery (liczą się wszystkie punkty zdobyte w rundzie zasadniczej). Niewiele lepiej prezentowała się różnica między Startem a drugim miejscem w tabeli. Oba kluby dzieliło 5 oczek. Obecnie gnieźnianie tracą do drugiego w tabeli Lokomotivu Daugavpils 2 punkty. Z kolei od trzeciego Wybrzeża Gdańsk dzieli ich tylko jedno oczko.
Przed rokiem Start na swoim torze wygrał sześć meczów. Przegrał jeden raz - z RKM ROW Rybnik (44:46). Teraz także znalazł się jeden zespół, który wyjechał z Gniezna z tarczą. Sposób na miejscowy owal znalazła Marma Hadykówka Rzeszów (43:47). Diametralnie inaczej prezentuje się natomiast postawa gnieźnian na wyjazdach. W ubiegłym sezonie Start nie wygrał żadnego meczu na stadionie rywala. Najbliższej szczęścia podopieczni wtedy jeszcze Mirosława Kowalika byli w Poznaniu, gdzie przegrali 42:48. W obecnych rozgrywkach gnieźnianie na wyjazdach triumfowali aż trzy razy. Kolejno w Grudziądzu (44:46), Miszkolcu (25:65) i Rybniku (38:52).
Jak wspomnieliśmy wyżej, gnieźnieński owal nadal pozostaje zagadką dla większości przeciwników. W tym roku Start regularnie gromił na swoim torze rywali. Granicy trzydziestu punktów nie zdołały przekroczyć: RKM ROW Rybnik (61:29), Speedway Miszkolc (67:23) i PSŻ Poznań (63:27). Zresztą Skorpiony drugi sezon z rzędu nie zdołały dobić do trzydziestu oczek.
U siebie gnieźnianie nadal są bardzo skuteczni
W zdobytych bonusach zachowano status quo. Zarówno rok temu, jak i teraz Start wygrał cztery dwumecze. W 2009 roku z: GTŻ Grudziądz, Lokomotivem Daugavpils, PSŻ Poznań i KM Ostrów. W tym sezonie z: RKM ROW Rybnik, PSŻ Poznań, GTŻ Grudziądz i Speedway Miszkolc.
Teraz przed żużlowcami Startu Gniezno runda finałowa, w której tak naprawdę ciężko im będzie odegrać znaczącą rolę. Jednak trzeba pamiętać, że dla walczących o awans zespołów właśnie punkty zdobyte na trudnym torze w Gnieźnie mogą okazać się decydujące. Dlatego z perspektywy podopiecznych Leona Kujawskiego i kibiców tego zespołu mecze u siebie są gwarantem kapitalnych emocji.