Robert Chruściński: Ostatnio w mediach głośno było o Darcy Wardzie i Chrisie Holderze w kontekście ich wizyt w toruńskich lokalach przed meczami ekstraligi. Czy ci zawodnicy zdają sobie sprawę, że nie są anonimowi i takie zachowanie zwłaszcza, gdy nie zachwycają na torze może źle wpływać na ich wizerunek wśród kibiców?
Wojciech Stępniewski: Tak naprawdę zakończyłem ten temat. To nie jest tak, że dopiero teraz zareagowaliśmy w tej sprawie, bo czyniliśmy to już wcześniej. Natomiast musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zawodnicy nie są w zakonie. To jest ich prywatne życie. Być może styl życia Darcy Warda powoduje, że w tym sezonie mu po prostu nie jeździ tak skutecznie jak rok temu. Co do Chrisa Holdera, to on po prostu taki jest, że lubi się bawić. Jednak nadużywaniem używek bym tego nie nazywał. Poza tym Chris jeździ w Grand Prix i większość spotkań w lidze jeździliśmy w niedziele. To chyba jasne, że nie jest możliwe, aby ten zawodnik mógł być jednocześnie w którymś z toruńskich klubów i występować w Grand Prix.
Czy Darcy Ward próbował się wytłumaczyć ze swoich słabych wyników? Wina chyba nie leży w słabym sprzęcie.
- Sprzęt ma bardzo dobry. Silniki cały czas zamawia od tego samego tunera. Być może zbyt szybko został mistrzem świata juniorów. Myślę, że bez ciężkiej pracy będzie mu dalej bardzo ciężko. Po takim sukcesie powinien pracować dwa razy ciężej. Mimo wszystko jest młody, ma ogromny talent i wierzę, że klub będzie miał jeszcze z niego pożytek. Nie wiem czy dostanie w tym roku szansę na występ. Na pewno nie zamykamy przed nim drzwi. Na chwilę obecną ciężko będzie mu przebić się do składu.
Jest Pan zadowolony z zakontraktowania Michaela Jepsena Jensena?
- Oczywiście, że tak. To jest młody zawodnik, który już doskonale wie, co chce w życiu robić. Zawsze jest bardzo dobrze przygotowany do meczu. Poza tym jest cały czas mocno skupiony. Jest też bardzo oddany drużynie, co widać w parku maszyn. Myślę, że za kilka lat Dania będzie miała z niego ogromny pożytek. Część osób dziwiła się przed sezonem, po co nam Jensen skoro mamy Warda. Jak się okazało mieliśmy nosa, bo bez niego byłby problem z pozycją juniora w naszym zespole.
Czy po rundzie zasadniczej jest Pan w stanie powiedzieć, że sprowadzenie Hansa Andersena w miejsce Roberta Kościechy było dobrym rozwiązaniem?
- W momencie gdy podpisywaliśmy umowę z Hansem Andersenem na naszych warunkach, nikt nie oczekiwał od niego kompletu punktów w każdym meczu. Koncepcja budowania drużyny przed tym sezonem była taka, że chcemy mieć w składzie równych zawodników. Początek sezonu Duńczyk miał bardzo dobry. Później było trochę gorzej, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Co decyduje to tym, że zawodnik potrafi pojechać w finale Grand Prix, a następnego dnia nie może zupełnie odnaleźć się na torze? Mam na myśli Chrisa Holdera i jego w meczu w Zielonej Górze.
- Jeżeli chodzi o Holdera, to on dzień po wygraniu Grand Prix w Cardiff nie mógł w to uwierzyć. To są duże emocje dla młodego chłopaka, który pierwszy rok startuje w tym elitarnym cyklu. Myślę, że było mu po prostu ciężko się na drugi dzień skupić i nastawić do walki.
Ten rok nie należy na razie do Wiesława Jagusia. W czym tkwi jego problem?
- Oczywiście w wielu spotkaniach brakowało nam jego punktów i mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej. Nikt nie może powiedzieć, że nie chce mu się jeździć, albo że myśli już o emeryturze. To jest zawodnik, który ściga się na żużlu od osiemnastu lat. Jest z nami na dobre i na złe. Należy mu się za to ogromny szacunek i musimy w niego wierzyć, że będzie dobrze. Na razie jest zbyt wcześnie, aby mówić o tym, kto mógłby zastąpić Jagusia w składzie. W ogóle uważam, że on nie skończy kariery po tym sezonie. Jest ambitnym sportowcem i nie odejdzie od żużla tylko dlatego, że część sezonu mu nie wyszła.
W toruńskiej drużynie na razie najlepsze wrażenie robią Adrian Miedziński i Ryan Sullivan. Jest Pan zadowolony z ich postawy w tym sezonie?
- Myślę, że stać ich obu na jeszcze lepszą jazdę. Sullivan może zdobywać więcej punktów i liczę na to, że w play-offach jego forma będzie rosła. Co do Miedzińskiego, to jemu w imprezach międzynarodowych brakuje doświadczenia. Jest jednak na tyle młodym zawodnikiem, że na pewno jeszcze wiele sukcesów przed nim. W lidze jeździ dobrze i naprawdę rozwija się doskonale. Jesteśmy z jego rozwoju bardzo dumni.