- Cóż, na pewno nie było to zbyt udane spotkanie dla nas, ale te 14 punktów można odrobić na swoim stadionie - mówi Ward. - Jestem przekonany, że damy radę i awansujemy do następnej rundy - przyznaje. Jednak na słabszy wynik drużyny miał wpływ również nie najlepszy występ samego zawodnika. Chociaż trzeba przyznać, że Australijczyk nie dostał wielu szans w niedzielnym starciu. W czym tkwił problem? - Miałem naprawdę niezły pierwszy bieg... Potem próbowałem coś zmienić, żeby wyszło jeszcze lepiej, ale niestety to nie zadziałało. Chciałem wrócić do poprzednich ustawień, ale nie dostałem już szansy - tłumaczy z żalem w głosie Ward.
- Jestem w stanie zrozumieć, że trener zastąpił mnie w jednym biegu. Bardzo zależało mu na wyniku, zapewne stąd ta decyzja - analizuje zawodnik. - Jednak zostałem zastąpiony i drugi raz i to na dodatek bez skutku. Nie jestem zadowolony z takiego stanu rzeczy. Nie sądzę, abym dłużej występował w Toruniu - zapowiada wciąż aktualny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów.
Darcy Ward na dzień przed meczem poczynił duży krok w stronę obrony tytułu IMŚJ. Co prawda nie dogonił Maksima Bogdanowa w klasyfikacji punktowej, ale zwycięstwo na torze w Daugavpils, gdzie gospodarze po prostu "fruwają", z pewnością robi wrażenie. - To były dobre zawody, niezłe ściganie. Układało mi się na trasie i pewnie wychodziłem spod taśmy - opowiada Ward o drugim finale IMŚJ. Cztery starty Australijczyka były perfekcyjne, ale w ostatnim przywiózł zero. - Zdecydowałem się na zmianę, bo wydawało mi się, że tor się nieco zmienił. Niestety nie udała mi się na próba, chciałem dostosować się do toru, ale to nie zadziałało - wyjaśnia.
Drugi finał IMŚJ wzbudził również wiele pozasportowych emocji. Po turnieju Patrick Hougaard miał uwagi co do motocykla Maksima Bogdanowa. Jednak jego protest został odrzucony. Jak na tą sprawę patrzy Darcy Ward? - Tam był spory problem z chwytaczem oleju Bogdanowa. Po prostu, jeśli startuje na żużlu, musi go posiadać. Nie ma równych i równiejszych, każdy powinien go mieć - przyznaje Australijczyk. - Patrick uważa, że to nie fair, ja również. Jeśli my go używamy, to Bogdanow też powinien - mówi.
Wszystko rozstrzygnie się w październiku w Pardubicach. Tam też zostanie rozegrany trzeci i zarazem ostatni finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Z jakimi nadziejami do Czech wybiera się obrońca tytułu? - Hmmm... Wszystkie biegi wygrać, nie stracić punktów - odpowiada poważnie Ward. Jednak po chwili żartobliwie uzupełnia swoją odpowiedź. - Jeśli mówimy o nadziejach, to mam nadzieję, że rywale nie będą wygrywać biegów - zakończył ze śmiechem młodzieżowiec.