Jak ocenia on te zawody? - Rywale byli wymagający. Zawody stały na wysokim poziomie. Nie jechałem na tym torze od pół roku, od wiosny. Tor był naprawdę śliski na tych zawodach. Decydował przede wszystkim start. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie już lepiej - mówi Robin Toernqvist.
Czy przed niedzielnym meczem ligowym zdecyduje się on jeszcze na trening? - Nie wiem, może tak będzie. Pewnie tor się troszkę zmieni w porównaniu do tego sobotniego. Osobiście wolałbym, by był bardziej nierówny. W sobotę po gorszym wyjściu ze startu było bardzo ciężko kogoś minąć - dodaje Toernqvist.
Wydaje się, że niezbędne są zmiany w przełożeniach w motocyklu Szweda. - Tak, bez wątpienia. Próbowaliśmy trochę kombinować, zmieniać już w sobotę. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie lepiej - deklaruje Toernqvist.
Czy problem kiepskiej dyspozycji Robina w Rawiczu nie leży w sprzęcie? - Jak już wspomniałem, to jest kwestia głównie przełożeń. Moje motocykle są naprawdę szybkie w Szwecji. To dowodzi, że w Rawiczu pozostaje mi tylko znaleźć odpowiednie przełożenia i powinno być w porządku - uważa były zawodnik klubu z Torunia.
Szwedzki klub Robina, Solkatterna ma problemy finansowe. Jak dokładnie wygląda sytuacja? - Ten klub ma faktycznie problemy z pieniędzmi. Miałem podpisany kontrakt na określone stawki, potem obcięto połowę z nich. Zgodziłem się jeździć za te dwa razy mniejsze pieniądze. Ale później znowu zaczęły się pojawiać problemy. Uprawianie żużla jest bardzo drogie, ciężko jest inwestować nie mając do tego środków - zauważa zawodnik Kolejarza.
Czy maksymalna kwota około 100 euro za punkt w II lidze w przyszłym sezonie jest akceptowana przez obcokrajowców? - Coś już o tym słyszałem, ale konkretów nie znam. Wszystko kosztuje, także dojazdy na mecze. Do tego inwestycje w sprzęt, mechanicy. Na pewno w światowym speedwayu potrzebne są pewne zmiany, bo sporo klubów w różnych krajach boryka się z problemami. Zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie - kończy Toernqvist.