- Było w porządku. Wygrałem dwa wyścigi i mogę być zadowolony. Chciałoby się rzec, że szkoda, iż nie dostałem szansy jazdy w większej ilości biegów. Można gdybać, co by było. Dobrze czułem się na torze. Odpowiadał mi. Startowałem z dość długimi przerwami. Nie jechałem, tak jak koledzy, równo, w każdej kolejce, tylko dzieliliśmy się startami z Danielem Jeleniewskim, a w zasadzie on dzielił się nimi ze mną. Śmialiśmy się, że jak razem zdobędziemy dwanaście punktów, to mamy szansę na podium. Moglibyśmy wtedy podzielić się medalem, jakoś przekroić go na pół. Danielowi wiodło się jednak troszeczkę gorzej i szansa na medal zmalała (śmiech), ale mimo tego uważam, że było wyśmienicie - powiedział po sobotnim finale Indywidualnych Mistrzostw Polski Grzegorz Zengota.
Zielonogórzanin w sobotę nie przegrał żadnego biegu. Na torze pojawił się co prawda tylko dwukrotnie, ale nie da się ukryć, że łupem "Zengiego" padł komplet punktów. - Chcę zdobyć komplet, ale piętnastu punktów. Jest oczywiście satysfakcja z dwóch wygranych wyścigów, tym bardziej, że to były Indywidualne Mistrzostwa Polski, w których rywalizacja odbywa się na najwyższym poziomie. Pokazałem, że jestem w stanie rywalizować z tymi zawodnikami i z tego ogromnie się cieszę. Co do tego kompletu... Nie wracajmy do tego. Myślę, że jeżeli nie będziemy o tym rozmawiali i wszędzie tego przytaczali, to moje szanse się zwiększą. Przejdźmy do czynów, a nie do samej "gadki" - zaznaczył 22-latek.
Zengota notuje ostatnio bardzo udane występy. W ostatnim meczu ligi angielskiej zdobył 18 punktów, a w sobotę w finale IMP zaimponował dobrą postawą. W awizowanym składzie na mecz z Unią Leszno jego nazwisko jednak nie widnieje. - Cały czas czekam na potwierdzenie mojego startu w niedzielnych zawodach. Niestety, nikt nie potrafi mi jednoznacznie odpowiedzieć. Mam być przygotowany do tego meczu, ale czy pojadę, okaże się na przysłowiowe pięć minut przed zawodami. Zobaczymy. Ja będę gotowy, bo uważam, że jestem w dobrej dyspozycji. Mało tego, miejsce w składzie wywalczyłem sobie na torze. Mam nadzieję, że trener to zauważy i wstawi mnie do składu. Na tę chwilę jestem w małej niepewności i czekam na podjęcie decyzji przez trenera - stwierdził Grzegorz.
Jak wychowanek klubu spod znaku Myszki Miki ocenia szanse swojego zespołu w dwumeczu z Unią Leszno. - Srebrny medal to już jest dla nas spore osiągnięcie. Oczywiście, w finale nie jedzie się po to, aby odpuszczać i zadowalać się tym, co się już ma. Będziemy robić wszystko, aby odjechać jak najlepsze zawody. Tego, jaki będzie wynik tego spotkania, dowiemy się tuż po meczu. Na pewno będzie ciężko, bo Unia Leszno to rywal z najwyższej półki. W zasadzie przez cały sezon pokazują, że są w formie. Tak naprawdę, to oni bardziej niż my zasługują na ten tytuł. To jest finał, to jest sport i wszystko może się zdarzyć - zakończył Zengota.