Gapiński dla SportoweFakty.pl: Uścisnę dłoń prezesa Komarnickiego

Tomasz Gapiński powoli wraca do zdrowia. Zawodnik Caelum Stali Gorzów wyszedł już ze szpitala i teraz czeka go rehabilitacja. Gapiński chce jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności i zacząć myśleć o przygotowaniach do nowego sezonu.

Zawodnik podkreśla, że z dnia na dzień jego samopoczucie jest coraz lepsze. - Jest lepiej każdego dnia i to najważniejsze - mówi. - Wczoraj wróciłem już do domu. Zostałem wypisany ze szpitala. Na razie czekam aż z mojego ciała zajedzie opuchlizna. Wtedy kolejnym etapem będzie już rehabilitacja - wyjaśnia.

Dolegliwości utrudniają dość mocno zawodnikowi codzienne funkcjonowanie. - Nie ukrywam, że to przeszkadza. Wystarczy powiedzieć, że na razie nie mogę jeszcze za bardzo chodzić. Im bardziej staram się to robić, tym bardziej boli. Wiele wskazuje na to, że jakiś okres czasu spędzę w łóżku. Poczekam tydzień, może dwa i zobaczymy, co będzie dalej - tłumaczy.

Bez wątpienia sytuacja nie jest łatwa dla zawodnika również pod względem psychicznym. Gapiński jest jednak optymistą - W takiej sytuacji myśli, że miało być inaczej na pewno przechodzą przez głowę. Z dnia na dzień będzie jednak coraz lepiej i radzę sobie także pod względem psychicznym. Jestem dobrej myśli - mówi.

Pod względem sportowym Gapiński również nie może być zadowolony. W zakończonych rozgrywkach ligowych drużyna Stali Gorzów nie osiągnęła przedsezonowego celu, na co wpływ miała też dyspozycja naszego rozmówcy. - Po prostu pojechaliśmy bardzo słabo w tym ostatnim meczu. W Zielonej Górze poszło nam bardzo dobrze. Być może było za dużo stresu i emocji od samego rana podczas meczu w Gorzowie. Wydaje mi się, że zarówno my jak i działacze zachowywaliśmy się zupełnie inaczej niż powinniśmy. Szkoda, że tak wyszło. Atmosfera była po prostu za bardzo napięta. Byliśmy również osłabieni. Wiadomo, że w zespole zabrakło Nickiego Pedersena - wyjaśnił Gapiński.

Trochę czasu minęło już od wypowiedzi prezesa gorzowskiej Stali, Władysława Komarnickiego, który skrytykował Gapińskiego za jego podejście do startów w gorzowskim klubie. W tej chwili zawodnik nie chce w ogóle poruszać tego tematu i wypowiadać się na temat jego relacji z prezesem gorzowskiego klubu. - Więcej na ten temat nie będę się już wypowiadał. Tych brzydkich wypowiedzi trochę było, ale ja pozostawię to bez komentarza - odpowiedział zawodnik. - Czy podałbym rękę prezesowi Komarnickiemu przy okazji spotkania? Jeszcze się nie spotkaliśmy, ale na pewno zrobię to, kiedy będziemy rozmawiać - dodał.

Czy Gapiński będzie chciał coś udowodnić Władysłowi Komarnickiemu, kiedy będzie startował przeciwko jego drużynie? - Najpierw musi się okazać, gdzie będę jeździł. Jeszcze tak naprawdę nic nie wiadomo. Trudno mi więc odpowiadać na to pytanie - odparł zawodnik.

Gapiński powinien być w pełni sił na początku marca. - Kalkuluję, że będę gotowy na początek marca. Wierzę, że zdążę się jeszcze odpowiednio przygotować do sezonu pod względem fizycznym, kondycyjnym i psychicznym. Myślę, że na początek sezonu będę gotowy - wyjaśnił były żużlowiec częstochowskiego Włókniarza.

Jak się łatwo domyślić, przygotowania Tomasza Gapińskiego do sezonu będą na pewno inne niż zwykle. - Wszystko będzie wyglądać inaczej z prostego powodu. Zanim dojdę do swojej normalnej dyspozycji, będzie musiało minąć trochę czasu. Planujemy zakończyć leczenie gdzieś pod koniec grudnia, maksymalnie na początku stycznia. Na przygotowanie zostanie około półtora miesiąca. Wierzę, że wszystkie braki zdołam nadrobić. Będę chodził o kulach, więc ręce będą wzmocnione. Gorzej z nogami, ale myślę, że jestem już na tyle ukształtowanym zawodnikiem, że sobie z tym wszystkim poradzę. Wszystkim moim kibicom chciałbym podziękować za to, że dodają mi otuchy. Te ciepłe słowa na pewno pomagają. Dziękuję i życzę wam wszystkiego najlepszego! - zakończył Gapiński.

Komentarze (0)