Mateusz Kędzierski: Nowy sponsor gwarantuje ogromne wsparcie finansowe. Z pewnością są również wielkie nadzieje. Z czym wiąże pani swoje nadzieje?
Marta Półtorak: Nadzieje wiążę na dobry sezon. Wierzę, że uda nam się skonstruować dobrą i waleczną drużynę oraz liczę na to, że dopniemy kontrakt z tym liderem, na którego czekamy. Ja myślę, że jeżeli to wszystko zostanie zrealizowane, to na pewno w Rzeszowie nie zabraknie sportowych emocji. Ja już tutaj nie chcę podkreślać, że beniaminkowi jest zawsze trudniej, ale tak rzeczywiście jest. Uczymy się wszystkiego na nowo, zawodnicy uczą się jeździć na torach, na których jeździli już wcześniej, bądź nie. My uczymy się nowej rzeczywistości i w związku z tym, jeżeli ten czas dobrze wykorzystamy i szybko będziemy się uczyć, to te efekty przyjdą szybciej. Z pewnością w następnym sezonie nie zabraknie emocji i dobrej rywalizacji. Poprzednie sezony pokazywały, że mecze w Rzeszowie były bardzo zaciekłe, było dużo walki i to na pewno chcielibyśmy uzyskać.
Sam Jason Crump potwierdził, że prowadzi rozmowy z rzeszowskim klubem w celu podpisania kontraktu. Jak wygląda sytuacja z obecnymi zawodnikami? Czy dla Macieja Kuciapy i Rafała Okoniewskiego znajdzie się miejsce w składzie drużyny na sezon 2011?
- A to gaduła (śmiech). Z pewnością dla Macieja Kuciapy i Rafała Okoniewskiego znajdzie się miejsce w składzie. Jeżeli tylko oni będą chcieli podjąć rękawicę, to będą mieć możliwość występowania w naszych barwach. Ja myślę, że obaj deklarują takie chęci i teraz pozostaje kwestia dopięcia pewnych spraw. Wiadomo, ekstraliga - inne wymagania, musimy to sobie na nowo poukładać. O tyle jesteśmy w dobrej sytuacji, że mamy ważną umowę z Dawidem Lampartem i Chrisem Harrisem. Również Lee Richardson zdecydował się na pozostanie w Rzeszowie, rozważamy tylko czy nie na dwa lata.
Nowy regulamin wprowadził nowe wyzwania. W przyszłorocznych rozgrywkach kluby z ekstraligi będą musiały na każde spotkanie wystawić dwóch polskich juniorów. Czy postawicie na Łukasza Kreta, bądź na jednego z adeptów szkółki, którzy we wtorek zdawali egzamin na licencję żużlową, czy może będzie pani chciała ściągnąć do Rzeszowa jakiegoś innego polskiego młodzieżowca?
- Ja uważam, że takich naprawdę dobrych polskich juniorów jest bardzo mało. Na pewno będziemy działać dwutorowo, czyli postaramy się żeby ewentualnie było to jakieś wzmocnienie z zewnątrz, niemniej jednak, będziemy się starali stawiać na kogoś, kto będzie w Rzeszowie wykazywał największy progres. W tej chwili jeden chłopak z naszego klubu zdał licencję. Niestety na treningu kontuzji doznał inny, z którym wiążemy duże nadzieje. Damy mu kolejną szansę. Jeżeli podejdzie do tego sportu w sposób profesjonalny, będzie chciał poświęcić się treningom, będzie myślał poważnie o kibicach i o tym co robi, to z pewnością otrzyma taką szansę. Wiemy, że wychowankowie mają większe przywiązanie do barw klubowych i do kibiców. Są stąd i to przywiązanie widać zwłaszcza wśród rzeszowskich zawodników. Na pewno utożsamiają się ze swoim klubem, co w dzisiejszych czasach jest troszeczkę rzadkością. Tacy nieliczny już zawodnicy, jak chociażby Leigh Adams, niestety odchodzą od uprawiania tego sportu. Leigh Adams to bardzo pozytywna postać, związał się on praktycznie z jednym klubem przez cały okres swojej kariery. Chcielibyśmy zbudować stabilną drużynę i myślę, że wraz z Lee Richardsonem oraz innymi zawodnikami, którzy pokochali Rzeszów, uda nam się tego dokonać.
Jak będzie wyglądała koncepcja składu drużyny na kolejny sezon? Czy będzie podobna do tej z tego roku, ze zdecydowanym liderem na czele?
- Tak byśmy chcieli. Sprawdzaliśmy różne koncepcje, dobra jest ta, która jest skuteczna. Wszystko będzie zależało od tego, jakim składem będą dysponowały inne drużyny. Wiemy, że łatwo nie będzie. W Polsce jeżdżą naprawdę najlepsi zawodnicy na świecie, natomiast chcielibyśmy, żeby to był taki prawdziwy lider, który jest w stanie pociągnąć wynik sportowy, jak również przyjąć na siebie odpowiedzialność za losy całej drużyny. Mamy takiego lidera na myśli.
Przed rokiem mówiła pani podobnie. Wtedy udało się pani znaleźć "takiego" właśnie lidera, a chodziło oczywiście o Lee Richardsona.
- Tak. Ja myślę, że Lee jest bardzo dobrym duchem drużyny. To jest niesamowicie sympatyczny chłopak, który wiąże się z klubem, utożsamia z kibicami. To jest naprawdę bardzo inteligentny człowiek, który potrafi wyciągać wnioski i zawsze chce pomóc swojej drużynie. Nie ukrywam, że jeżeli rozmawiamy o koncepcji budowania składu, to również on wie jak ta drużyna będzie wyglądać. Wie o tym dlatego, że nie patrzy tylko przez pryzmat siebie, patrzy przez pryzmat całości. Taki jest również Dawid Lampart i Maciek Kuciapa. To są chłopcy, którzy zainteresowani są tym, żeby w Rzeszowie nie tylko oni dobrze jeździli, ale żeby był dobry wynik drużyny. To naprawdę cieszy, bo jeżeli wiemy, że zawodnicy przejmują się losami drużyny, to jest to miłe i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni.
Mimo prowadzonych rozmów, nie udało się pani dojść do porozumienia z Tomaszem Gollobem i Jarosławem Hampelem. Jak oceni pani negocjacje z tymi zawodnikami?
- Jeżeli chodzi o Tomka Golloba, ja go doskonale rozumiem. Zresztą on uprzedzał, że pierwszeństwo w rozmowach będzie miał jego klub, w którym jeździ. To jest bardzo naturalne zachowanie i ja cenię coś takiego. Jeżeli chodzi o Jarka Hampela, to jest on związany z Lesznem i w tej drużynie już "chwilę" jeździ. Wcześniej był sponsorowany indywidualnie przez prezesa Józefa Dworakowskiego. Ja mówiłam, że chcemy zakontraktować zawodnika z pierwszej trójki Grand Prix, dalej to podtrzymuję.
Rozmowę przeprowadzili Piotr Rachwał i Mateusz Kędzierski