Tony Rickardsson zostawił tu jakieś fajne fluidy i zaczarował ten obiekt - rozmowa z Tomaszem Lorkiem

Lotos Gdańsk w obecności kamer Polsatu Sport pokonał PSŻ Milion Team Poznań 53:38. O spotkaniu, oraz o różnych sprawach dotyczących niektórych zawodników w nim startujących wypowiedział się dziennikarz tej stacji, Tomasz Lorek.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: Co możesz powiedzieć o meczu w Gdańsku?

Tomasz Lorek: Było strasznie gorąco. Myślę, że było bardzo fajnie, w przyjaznej atmosferze. 3-4 godziny przed zawodami było widać, że owszem - będzie to walka o punkty, ale nie będzie ogromnego ciśnienia. Bardzo mi się podobała wypowiedź Łukasza Jankowskiego który opowiadał, jak Billy Janniro, uznany miłośnik dobrej zabawy, który uwielbia rozwiązywać problemy egzystencjonalne przy pomocy butelki piwa zajeżdżał mu drogę w lidze angielskiej i co się okazało Billy Janniro lubi się bardziej boksować, niż jeździć na żużlu. Jankes mówił - chłopie, jesteś z Ameryki, gdzie jest Twój luz, ten pałał rządzą rewanżu, ale w 11 biegu Jankowski znów go pokonał. Tutaj były fajne zawody, fajnie że przyszedł wiceprezydent Gdańska. To znaczy że żużel jest postrzegany przez właściwy sposób i nie ma zbyt dużych dysproporcji, jeśli chodzi o traktowanie footballu i speedwaya, gdyż trudno szukać równie wysokiej adrenaliny a co najważniejsze tradycji, tak okopanej w Gdańsku. Zresztą gdańscy kibice wywiesili piękną flagę - Wierność Jest Istotą Naszego Honoru, duża klasa.

Jesteś ubrany na czerwono-biało-niebiesko, czy to coś znaczy?

- Nie (śmiech, dop.red.) po prostu żonglujemy z narzeczoną tak, aby był ciągle inny image, raz koszulka z nadrukiem w tle żużlowca, raz tak. To nie ma nic wspólnego z barwami GKS-u, chodzi tylko o to, aby była zmienność, ale aby było ciągle coś w stylu, który kochają młodzi ludzie. Dziś dwóch chłopców, którzy mechanikują, a kiedyś próbowali swoich sił w szkółce w Gdańsku bardzo mądrze i roztropnie opowiadało jaka to miłość i zamiłowanie do motocykli. Delikatnym trzeba być w forowaniu werdyktów. Ważne jest to, aby robić coś, co się gra w duszy, a nie coś, co jest wymuszone aktualną modą.

Coraz lepiej się spisują gdańscy juniorzy, dziś Damian Sperz zdobył 6 punktów i pojechał naprawdę dobrze.

- Bardzo fajnie się pokazał w pierwszym biegu, gdzie bardziej doświadczony od niego jeździec, jakim jest Billy Forsberg musiał szukać drogi, aby przejść rywali, a Sperz mu pomagał, pracował pod kątem zespołu - naprawdę rewelacja. Zrobił on duży postęp. Jeżeli młody chłopak buduje wynik dla Billy Forsberga, to świadczy to o tym, jaką ma przejrzystość umysłu. W tym sporcie liczy się reakcja ułamków sekundy na zmieniające się sytuacje i ten kto jest bystrzejszy i bardziej kreatywny najwięcej zyskuje.

Wybrzeże nie przegrało u siebie od maja 2005 roku. Co o tym sądzisz?

- Widocznie Tony Rickadsson zostawił tu jakieś fajne fluidy i zaczarował ten obiekt.

We wszystkich meczach od tego czasu wystąpił Krzysztof Jabłoński, który został w Gdańsku nawet w II lidze, zresztą wtedy otarł się o podium Indywidualnych Mistrzostw Polski...

- Krzychu Jabłoński to bardzo fajny gość. Co ciekawe kiedy w Poznaniu na meczu wyjazdowym zwracał uwagę na niewłaściwy zestaw metanolu, od razu Zorro wprowadził spokój, bo Krzychu jest emocjonalnym i impulsywnym chłopakiem, który się lubi zagotować - to dobrze o nim świadczy, gdyż to znaczy że przeżywa to, co robi i podchodzi do tego emocjonalnie. Zorro jest w tej drużynie natomiast właśnie po to, aby gasić ten pożar i znaleźć rozwiązanie na chłodno. Wiem, że jest trudno bo to jest tempo, wyścig o sławę, pieniądze, o to aby zarobić na życie. Fajnie jednak, jak jest ktoś starszy w zespole, kto potrafi to poukładać. Wracając do Jabłońskiego. Jest to wielki fan motocrossu i to też mu bardzo pomaga w znalezieniu właściwego podejścia do tego, co robi, bo ustawia to go w pozycji gościa, który patrzy delikatnie i spokojnie - nie wyszło dziś, muszę coś przemeblować w swoich przygotowaniach że będzie dobrze.

Znakomicie pojechał Tobi Kroner.

- Jest to zdolny chłopak. Pamiętajmy, że bardzo fajnie jechał w Rybniku dwa lata temu w drużynówce i rozwija się w dobrym kierunku. Mieszka na farmie u Loramskiego i Mark mówi mu jakie ustawienie obowiązuje na danym torze w Polsce, bo zna on tą ligę na wylot. Wcześniej dużo włożył w niego Egon Mueller, w sensie samego zaszczepienia miłości do żużla. Egon Mueller jeździ teraz po niemieckich klubach, Gelsenkirchen wykorzystuje do promowania własnych zdjęć, bo chce zarobić i ja to rozumiem. W czasach, w których był Mistrzem Świata, czyli 1983 rok Norden klimat był tego rodzaju, że nie można było zarobić zbyt wiele na speedwayu, nawet jak się śpiewało fajnie na dyskotekach. Kroner strasznie przykłada się do tego co robi i wie, że inne motocykle mogą jeździć dobrze w Polsce, inne w Anglii. W Ipswich się świetnie znalazł, nawet przeniesienie go pod kątem średnich na wyższą drabinkę w lidze angielskiej spowodowało tylko minimalne obniżenie zdobyczy punktowych, ale nie drastyczne, bo on zawsze jedzie swoje.

Jak byś porównał atmosferę w gdańskiej drużynie z atmosferą w Ekstralidze?

- Na pewno więcej relaksu, jednak na pewno presja nie jest nieobecna. Ja wiem jak Robert Sawina przeżywa swoje mecze i pamiętam doskonale z jaką ulgą potraktował to, że wywiózł remis z Poznania, bo punktując trzema zawodnikami udało mu się obronić jeden punkt meczowy. Jest mniej presji niż w Ekstralidze, tempo zawodów równo drastyczne, trzeba mieć oczy otwarte na wszystko co się dzieje dookoła. Może w dwóch miejscach - w Bydgoszczy i w Gdańsku jest duże parcie na awans, jeszcze ewentualnie w Ostrowie, a w innych pierwszoligowych miastach celem jest budowanie fajnego żużla. Robi to na przykład Poznań, który zebrał fajnych ludzi i zaczyna to fajnie funkcjonować.

Komentarze (0)