Jarosław Hampel: Węża można spotkać nawet w bloku

Jarosław Hampel weźmie udział w turnieju pożegnalnym Leigh Adamsa, który odbędzie się w Mildurze. Zawodnik ma nadzieję, że w trakcie pobytu w Australii uda mu się oddać swojej pasji jaką jest nurkowanie.

Turniej pożegnalny Leigh Adamsa odbędzie się na początku stycznia 2011 roku. W Polsce będą już wtedy trwały przygotowania do kolejnego sezonu. Pobyt zawodnika Unii Leszno w Australii nie będzie w związku z tym długi.- To nie będzie wyjazd wakacyjny, bo odbędzie się w czasie, kiedy będą już trwały intensywne przygotowania do kolejnego sezonu. Mam jednak nadzieję, że uda mi się wykorzystać pobyt w Australii, żeby trochę ponurkować - powiedział dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.

Australijska przyroda kryje wiele śmiertelnych zagrożeń. Zawodnikowi Byków nie straszne są osy morskie i inne jadowite stworzenia. - Nie boję się tego. W Australii są miejsca, które są uczęszczane przez nurków i wiadomo, że są bezpieczne. Dokładnie zbadam na miejscu sytuację zanim zdecyduję się nurkować. Australia słynie z wielu jadowitych stworzeń, ale podchodzę do tego ze spokojem. Byłem już tam i wiem jak należy się tam poruszać, żeby uniknąć zagrożeń. Węża można spotkać też w bloku mieszkalnym. Była niedawno taka sytuacja we Wrocławiu. Staruszka znalazła w swojej łazience anakondę. Gdyby człowiek miał obawiać się wszystkich możliwych zagrożeń to nie powinien wychodzić z domu. Niektóre niebezpieczeństwa pojawiają się najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach.

Jarosław Hampel miał już okazję ścigać się na australijskich torach. W 2003 roku był uczestnikiem cyklu Golden Helmet, któremu patronował legendarny żużlowiec - Ivan Mauger. Dla Małego było to spore przeżycie nie tylko ze względów sportowych. - Bardzo ciepło wspominam tamten wyjazd. To była moja pierwsza eskapada w tak odległe miejsce. Przebywałem tam w naprawdę pięknej okolicy.

Australijskie tory mogą zaskakiwać zawodników przyzwyczajonych do polskich obiektów. - Te tory różnią się od naszych geometrią. Są zdecydowanie mniej regularne. U nas obiekty żużlowe są do siebie zbliżone. W Australii zdarza się, że jeden łuk jest bardzo szeroki a drugi wąski. Poruszanie się na torze o takiej specyfice wcale nie jest proste. Wiele australijskich obiektów jest jednak podobnych do tych europejskich. Jeżdżąc w Anglii miałem do czynienia z różnymi typami torów i nic nie jest już w stanie mnie zaskoczyć - zapewnia Jarosław Hampel.

Jarosław Hampel

Komentarze (0)