- Spotkałem się z zarządem klubu i daliśmy sobie dwa tygodnie na podjęcie decyzji. Aktualnie moja sytuacja jest patowa. Wszystko przez nowe przepisy finansowe w drugiej lidze. Nie ma mowy, by przy 400 zł za punkt uprawiać profesjonalny żużel. Kwoty na przygotowanie do sezonu są również niewystarczające. Szukam wsparcia finansowego z zewnątrz, lecz póki co nie ma żadnych konkretów - powiedział żużlowiec w rozmowie z portalem sportopolski.pl.
Gdy takie wsparcie się nie pojawi? - Będą tylko dwie opcje: Albo zgłosi się ktoś z pierwszej ligi, gdzie stawki są wyższe, albo przyjdzie zakończyć karierę. O tym nie chcę jednak myśleć - przyznał.