Siódemka na liście życzeń Kolejarza

Kolejarz Opole rozpoczyna kompletowanie składu. Na liście życzeń znalazło się siedmiu seniorów. Z sześcioma zawodnikami opolanie zamierzają przedłużyć kontrakty. Klaruje się też sytuacja finansowa klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć okno transferowe otwiera się 1. grudnia, kluby zaczęły rozmawiać z zawodnikami dużo wcześniej. W Kolejarzu po nieudanym sezonie zanosiło się na kadrową rewolucję. Tej jednak nie będzie, a trzon zespołu prawdopodobnie zostanie zachowany. Zainteresowani przedłużeniem umów są Igor Kononow, Michał Mitko, Ricky Kling oraz Adam Czechowicz. Ten ostatni choć rozważał zakończenie kariery, będzie kontynuował starty.

- Zeszłe miesiące były dla Adama trudne i różne myśli krążyły mu po głowie - wyjaśnia prezes Kolejarza Jerzy Drozd. - Odbyłem z nim jednak szczerą rozmowę i jesteśmy na dobrej drodze do porozumienia. Adam zadomowił się w Opolu i wierzymy, że zdecyduje się tu pozostać. Negocjujemy również z Kononowem, Mitko i Klingiem, z którymi niebawem powinniśmy dojść do kompromisu. Chcemy też zatrzymać Christiana Ago i Jana Holuba. W poprzednim sezonie wiodło im się różnie, ale ich potencjał jest spory.

Na liście życzeń opolan znalazło się jeszcze trzech innych seniorów.

- Nazwisk jednak lepiej nie zdradzać, bo konkurencja nie śpi - tłumaczy Drozd. - O konkretach do momentu parafowania umów wolę nie mówić. Mogę jednak zdradzić, że dwójka zawodników jest znana naszym kibicom. Pierwszych kontraktów spodziewamy się w następnym tygodniu. Liczę, że dojdzie do przynajmmniej siedemdziesięciu procent planowanych transferów. Jeśli któryś nie wypali, mamy przygotowaną listę rezerwową.

Do niedawna zagrożony był start Kolejarza w przyszłorocznych rozgrywkach. Sytuacja finansowa opolskiego klubu klaruje się, a długi są spłacane.

- Wychodzimy na prostą - przyznaje Drozd. - W tej chwili sytuacja nie jest gorsza niż w latach ubiegłych, a w porównaniu do innych klubów stoimy na dobrej pozycji. Praktycznie każdy drugoligowiec boryka się z problemami i ma ogromne zaległości. Jak tak dalej pójdzie, to niektóre kluby same siebie wykończą.

Zawirowania panują wokół regulaminu rozgrywek. Mimo zapowiedzi nie zostanie powiększona ekstraliga, co dla Kolejarza jest o tyle istotne, że z drugiej ligi nie awansują bezpośrednio dwie, a tylko jedna drużyna. Prawdopodobnie nie zostaną też wprowadzone obostrzenia finansowe, wedle których zawodnik otrzymywałby maksymalnie 400 złotych za punkt.

- Zamieszanie wokół regulaminu zaczyna przypominać komedię - komentuje Drozd. - Wciąż nie wiemy, na jakich zasadach mamy podpisywać umowy. Centrala radzi, żeby... się nie przejmować i robić swoje. W sprawie gratyfikacji dla żużlowców wydano już cztery niezależne ekspertyzy. Do 14. grudnia czekamy na piątą i wierzymy, że wtedy zostaną podjęte ostateczne decyzje. Wprowadzenie maksymalnych stawek za punkt jest jednak mało realne, bo żaden z prezesów nie kwapi się do przestrzegania zasad.

Nie wiadomo również, ile zespołów wystartuje w rozgrywkach. Swój akces zgłosił ukraiński Kaskad Równe, który w przeszłości występował już w polskiej lidze.

- Na niedawnym zebraniu włodarze klubów opowiedzieli się za przystąpieniem Ukraińców do najniższej klasy - mówi Jerzy Drozd. - Ku naszemu zdziwieniu prezydium GKSŻ-u podjęło inną decyzję. To nas oburzyło, gdyż to opinia prezesów powinna być wiążąca. Nie docierają do mnie argumenty o kłopotach na przejściu granicznym. Ukraina rozwija się, jest krajem cywilizowanym. Skoro UEFA obdarzyła ją zaufaniem i przyznawała piłkarskie mistrzostwa, to dlaczego my mamy się bać wypraw na Ukrainę.

Źródło artykułu: