Włókniarz zawiedziony postawą Cieślaka

Saga na temat przynależności klubowej Marka Cieślaka w końcu zakończona. Były szkoleniowiec Betardu Wrocław zdecydował, że jego nowym pracodawcą będzie Falubaz Zielona Góra. Tym samym wywołało to sporą falę zawodu w jego rodzinnym mieście w Częstochowie.

Negocjacje trenera Marka Cieślaka z częstochowskim Włókniarzem trwały długo. Rozpoczęły się one jeszcze w październiku i wydawało się, że zakończone zostaną sukcesem i w końcu Cieślak powróci na stare śmieci. Tak się jednak nie stało, gdyż wybrał on ofertę Falubazu Zielona Góra. Według Stanisława Rurarza, byłego zawodnika Włókniarza Częstochowa i mocno zaangażowanego w rozmowy z Cieślakiem, zabrakło szczerości ze strony menadżera reprezentacji Polski. W wypowiedzi udzielonej dla naszego portalu prezes Marian Maślanka oznajmił, że ostatnie rozmowy z trenerem Cieślakiem przeprowadzono w miniony wtorek, natomiast następne zaplanowano na piątek (24.12). Tymczasem w czwartek Cieślak parafował kontrakt z Falubazem.

- Marek pojechał tam podpisać kontrakt, wiedział o tym i zamiast powiedzieć: "Koledzy nie liczcie na mnie" z nami rozmawiał - oznajmił na łamach Gazety Wyborczej rozżalony Rurarz. - Nie mam na to dowodów, ale czuję, że już jakiś czas temu podpisał umowę nieoficjalnie. Jest mi przykro, że tak się stało. W ubiegłym roku też go namawialiśmy do powrotu. Odbyliśmy prywatne rozmowy poza klubem, ale się wywinął tym, że miał ważny kontrakt we Wrocławiu. Teraz tłumaczył się, że długo nie wiedział, czy Włókniarz zostanie w ekstralidze, jaki będzie skład drużyny i dlatego rozmawiał z Zieloną Górą. Ale do końca przekonywał nas, że robi, co może, żeby być tutaj - dodał.

Co ciekawe, oferta Włókniarza Częstochowa nie odbiegała od zielonogórskiej. Była to zasługa między innymi Stanisława Rurarza, który prowadzi w Częstochowie własny biznes. - Zaproponowaliśmy mu dokładnie tyle samo, a ja powiedziałem na koniec, że dostanie nawet więcej. I ponoć pojechał wszystko odkręcić... - skomentował Rurarz, który jednocześnie dodał, że jego zaangażowanie wzrośnie. - Ja mam już swoje lata, ale będę prezesa Maślankę nadal wspierał. Po tym, co mnie spotkało ze strony Marka, mam na to jeszcze większą ochotę - oznajmił.

Budowanie składu w Częstochowie zostało praktycznie zakończone. Niedawno w szeregi "Lwów" wstąpił Patrick Hougaard. Częstochowski klub przyznał, że nie zamierza robić tragedii z powodu decyzji Cieślaka i już rozpatruje kandydatury innych szkoleniowców. Wśród nich znajduje się Janusz Stachyra, który był zawodnikiem mistrzowskiego zespołu Włókniarza z roku 1996.

Źródło artykułu: