Stępniewski dla SportoweFakty.pl: Trzy kroki do normalności

Problemy finansowe większości polskich klubów żużlowych nie są tajemnicą. Prezesi narzekają na brak pieniędzy, ale mimo to przerzucają się kwotami, jeżeli zależy im na pozyskaniu jakiegoś zawodnika.

Na palcach jednej ręki można policzyć kluby, które nie mają problemów z terminowym regulowaniem należności. Większość z nich otrzymała warunkowe licencje, jednak musi spłacić zaległości wobec zawodników. To pokazuje, że kondycja finansowa polskich klubów żużlowych pozostawia wiele do życzenia. Prezesi klubów zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że konieczne jest cięcie kosztów. - Nie mam wątpliwości, że żużel pójdzie na dno w perspektywie kolejnych lat, jeśli w porę nie zrobimy tego, co zrobili Anglicy, którzy obcięli zawodnikom wynagrodzenia. Dzisiaj w polskim żużlu operuje się pieniędzmi, których kluby nie mają. Podpisywane są wirtualne kontrakty, które wynikają z presji środowiska, władz miasta, kibiców itp. Budżety klubów w perspektywie ostatnich lat w niektórych przypadkach się nawet podwoiły. Nie idzie to w parze z rosnącą frekwencją na stadionach. Wręcz przeciwnie - ona spada i nie jest to tylko przypadek toruński, ale wielu polskich klubów. Dzieje się tak między innymi dlatego, że kibiców odbiera nam telewizja. Dlatego trzeba koniecznie szukać cięcia kosztów - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.

Jak się okazuje, kluby mają pomysł na rozwiązanie regulaminowe, które może ograniczyć mocarstwowe zapędy prezesów i pozwoli im na spore oszczędności. Zdaniem prezesa Unibaksu, są to tak zwane trzy kroki do normalności. - Jest taki pomysł, aby przy powiększeniu Ekstraligi do dziesięciu zespołów, dokonać rozpłaszczenia poziomu sportowego. Można to zrobić trzema zabiegami. Po pierwsze KSM górny na poziomie 40 punktów. Po drugie - w zespole mógłby startować tylko jeden zawodnik z cyklu Grand Prix. Wreszcie po trzecie - obowiązkowy start w drużynie czterech Polaków w tym dwóch zawodników młodzieżowych. Przy takim rozwiązaniu każdy klub jest w stanie zaoszczędzić nawet ponad milion złotych. Pozostaje się tylko zastanowić nad tym, co zrobić, jeżeli w danym zespole jest dwóch zawodników krajowych, którzy są uczestnikami Grand Prix - wyjaśnił Stępniewski.

Prezesi klubów zdają sobie sprawę z tego, że to rozwiązanie obniży poziom sportowy rozgrywek, ale zdaniem większości z nich jest to ruch konieczny. - Ja też bym wolał, żeby Ekstraliga składała się z ośmiu bardzo dobrych i wyrównanych zespołów. Problem polega niestety na tym, że na dzień dzisiejszy tylko trzy kluby stać na takie rozwiązanie. Dlatego musimy jak najprędzej wprowadzić odpowiednie zapisy regulaminowe tak, aby były już znane na rok przed ich wprowadzeniem i żebyśmy nie musieli powracać do tematu w październiku - zakończył Wojciech Stępniewski.

Na początku lutego będzie miało miejsce walne zgromadzenie akcjonariuszy Speedway Ekstraligi. Jest szansa, że już wtedy wspomniane zapisy regulaminowe zostaną wprowadzone.

Źródło artykułu: