Perypetii w sprawie prezentacji ciąg dalszy. Dyrektor MOSiR-u czeka na ruch działaczy

Wydana w czwartek zgoda miasta na organizację prezentacji Falubazu w hali CRS nie rozwiązała problemu. Klub ma coraz mniej czasu na dojście do porozumienia z MOSiR-em.

W czwartek prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki, wydał zgodę na organizację prezentacji w hali CRS - wkrótce po tym, jak klub podjął starania o przeprowadzenie imprezy w Amfiteatrze. - Przygotowywaliśmy wnioski, ale na amfiteatr. Parę godzin później dowiadujemy się, że prezentacja ma być jednak w CRS. Trudno mi to zrozumieć. Dobrze, że wkroczył prezydent i przerwał ten spór– powiedział na łamach Gazety Wyborczej Marek Jankowski, rzecznik prasowy Falubazu.

Włodarze miasta skłonili się ku prezentacji w obiekcie MOSIR-u, nie kierując się wyłącznie względami proceduralnymi. Zgoda została wydana mimo braku m.in. opinii policji, straży pożarnej czy sanepidu, obyło się także bez należnej opłaty skarbowej ze strony klubu. - Brakujące dokumenty to formalność. Zależało nam, aby prezentacja miała odpowiedni wymiar. Z powodów kaprysów pogody nie mógł tego zapewnić amfiteatr. Na prezentację w hali CRS zgodził się też dyrektor Jagiełowicz. Fakt, że jest przezorny. Niezwykle dba o halę i trudno mieć do niego o to pretensje. Nawet mnie w szpilkach na płytę nie wpuszcza – wyjaśniła dla Gazety Wyborczej wiceprezydent Wioleta Haręźlak, która podpisała czwartkową decyzję.

Decyzja miasta nie przerwała bynajmniej impasu w sprawie prezentacji na linii MOSIR - ZKŻ. Właściciel hali, póki co, nie chce złagodzić warunków umowy, choćby w zakresie liczby ochroniarzy. Kompromis wciąż jest możliwy, ale planowany termin prezentacji zbliża się nieubłaganie. Ruch należy teraz do działaczy. - Decyzja prezydenta i umowa MOSiR z ZKŻ to dwie różne rzeczy. Wysłałem już klubowi jedną umowę. Od tamtej pory nikt z ZKŻ się ze mną nie kontaktował. Czekam każdego dnia od 8 rano - oświadczył dyrektor MOSiR-u, Robert Jawgiełowicz.

Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra

Komentarze (0)