Początek zawodów w wykonaniu Szymona Woźniaka był bardzo dobry. - Pierwsze dwa biegi ułożyły się po mojej myśli. Chciałbym bardzo podziękować Tomkowi Gapińskiemu, który wykonał bardzo dobrą pracę. Pomógł mi, zaufał i poczekał, dzięki czemu dowieźliśmy do mety pięć punktów - mówi wychowanek Polonii Bydgoszcz.
Woźniak wyjaśnia, że przyczyną słabszej postawy w dwóch ostatnich startach nie były problemy sprzętowe. - To były moje błędy. Ze startu wyjeżdżałem bardzo dobrze, chyba najlepiej w tym sezonie. Ale dwa drobne błędy popełnione w pierwszym łuku spowodowały, że zawodnicy mi odjechali. Już po kilku biegach każdy na stadionie widział, że tutaj nie jeździli kolarze. W meczu z Lokomotivem, podobnie jak w ekstralidze, najmniejszy błąd w pierwszym łuku skutkował tym, że walka o dobrą pozycje była już praktycznie niemożliwa.
Wychowanek Polonii Bydgoszcz tłumaczy również, że nikt z zawodników Polonii nie zlekceważył przeciwnika. - Media rozdmuchały taką opinię, że to będzie mecz do jednej bramki, że kibice będą się nudzić. Ale my cały czas mówiliśmy, że większość zawodników Lokomotivu to żużlowcy, którzy potrafią jechać i walczyć na każdym torze. Nasza opinia się potwierdziła - podsumowuje Woźniak.