Kacper Gomólski: Dałem ciała, ale to nie był lotny start

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas meczu Startu z Orłem Łódź. Kacper Gomólski został ukarany przez sędziego wykluczeniem do końca zawodów, co oznacza, że nie zobaczymy go także w następnym spotkaniu. Jak do tego doszło?

Kacper Gomólski został dotkliwie ukarany po szóstym biegu, który rozgrywano dwa razy. Przy pierwszym podejściu zawodnik gospodarzy idealnie wystrzelił spod taśmy i objął prowadzenie. Za jego plecami trwała walka o drugie miejsce, jednak sędzia Ryszard Bryła z Zielonej Góry uznał, że nastąpił nierówny start i zarządził powtórzenie wyścigu w pełnym składzie. Ostatecznie zwyciężył Krzysztof Jabłoński, natomiast "Gomóła" na dystansie uporał się z Rafałem Trojanowski i dojechał trzeci. Parę gospodarzy rozdzielił Jacek Rempała. Po biegu młodszy z braci Gomólskich niezadowolony z uprzedniej decyzji sędziego jeszcze na motocyklu udał się pod wieżyczkę i gestykulował w jego kierunku.

Chwilę później obaj panowie rozmawiali ze sobą przez telefon... po czym Ryszard Bryła podjął decyzję o ukaraniu Gomólskiego wykluczeniem do końca zawodów, przez co nie wziął on udziału w dwóch następnych swoich wyścigach (nie wolno było zastąpić go innym zawodnikiem), a ponadto nie zobaczymy go także w kolejnym meczu Startu.

Po zawodach próbowaliśmy uzyskać komentarz od arbitra, ale ten nie chciał z nami rozmawiać. - Nie mam nic do powiedzenia - skwitował.

Więcej do powiedzenia miał za to Gomólski. - Przyznaję, że dałem ciała i zachowałem się nieodpowiedzialnie, za co chciałbym przeprosić kierownictwo klubu i kolegów z drużyny. Poniosło mnie, co nie powinno mieć miejsca. To było zupełnie niepotrzebne. Jednak nadal uważam, że sędzia niesłusznie zarządził powtórkę, bo to nie był lotny start. Wystartowałem najlepiej, więc co w tym złego? Byłem najsprytniejszy i najszybszy, dlatego nie rozumiem decyzji sędziego.

Gomólski uważa, że podczas rozmowy przez telefon nie powiedział nic, co powinno skutkować wykluczeniem do końca zawodów i przymusową absencją w następnym meczu. - Mówiłem to samo co teraz. Że to nie był lotny start. Po prostu idealnie trafiłem na starcie i objąłem prowadzenie. Natomiast jeśli chodzi o moje zachowanie, to sędzia mógł mnie ukarać np. ostrzeżeniem, ale zdecydował inaczej. To było niepotrzebne, ale stało się i nie można już tego cofnąć.

W następnym meczu Startu Gomólskiego zastąpi Oskar Fajfer, który jak dotychczas był tylko rezerwowym. - Jestem przekonany, że "Oski" sobie poradzi. Skoro stało się tak, a nie inaczej, to teraz przyszedł czas Oskara. Wierzę w niego!

Komentarze (0)