Apetyt rośnie w miarę jedzenia - czyli GTŻ Grudziądz na półmetku rundy zasadniczej

W 2003 roku drużyna Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego w pierwszym roku działalności tego klubu w dwunastu spotkaniach nie zaznało goryczy porażki i pewnie awansowała do pierwszej ligi. Na zapleczu Ekstraligi nie radziła sobie jednak najlepiej i od sezonu 2004 włącznie nie udawało się jej na koniec rozgrywek znaleźć w górnej "połówce" tabeli. Początek obecnego sezonu jest wymarzony, gdyż przegrali tylko raz... na wyjeździe ze zdecydowanym faworytem ligi - Polonią Bydgoszcz. Czy grudziądzanie osiągną historyczny sukces?

Znakomity początek: sześć zwycięstw i porażka w Bydgoszczy

Wszystko rozpoczęło się 3 kwietnia. Wtedy to grudziądzanie na inaugurację podejmowali ekipę Lechmy Poznań odnosząc bezproblemowe zwycięstwo. Gospodarzy do wygranej poprowadził Krzysztof Buczkowski, który znalazł wsparcie m.in. w Tomaszu Chrzanowskim i Danielu Kingu. Kolejną przeszkodą był Lotos Wybrzeże Gdańsk. Mimo piorunującego początku GTŻ wygrał jedynie 47:43, co nie nastraja zbyt optymistycznie w kontekście punktu bonusowego. Rewelacyjny występ zaliczył Davey Watt. Australijczyk wywalczył 13 punktów i był głównym bohaterem sukcesu ekipy z Grudziądza. Nikt nie popadał w przesadny hurraoptymizm, gdyż oba zwycięstwa i możliwości drużyny zweryfikowane miały zostać w Bydgoszczy, na torze faworyta rozgrywek...

Przed wyjazdem na derby podopieczni Roberta Kempińskiego zostali osłabieni. Kontuzji podczas towarzyskich zawodów w Szwecji nabawił się David Ruud. Szwed, mimo że nieco zawiódł oczekiwania w spotkaniu z Gdańskiem jest bezcennym zawodnikiem dla GTŻ-u ze względu na niskie KSM. Jego miejsce zajął niedoświadczony Karol Szychowski, a na domiar złego podczas próbnego startu upadek zanotował Daniel King. Brytyjczyk, który obiecująco spisywał się w pierwszych meczach, nabawił się pęknięcia jednego z kręgów i zdołał wystartować jedynie raz. Zdekompletowani podopieczni Roberta Kempińskiego nie zdołali nawiązać równorzędnej walki z Polonistami i ponieśli wyraźną porażkę 34:56. Honoru gości bronili byli reprezentanci bydgoskiego klubu: Krzysztof Buczkowski i Tomasz Chrzanowski, którzy jako jedyni skutecznie przeciwstawiali się świetnie dysponowanym gospodarzom. - Razem z Krzysztofem Buczkowskim stanowimy o sile tej drużyny. Zabrakło nam w składzie Davida Ruuda, a sporego pecha miał Daniel King. Mamy teraz u siebie mecz z Lokomitem Daugavpils i trzeba go wygrać - mówił po meczu w Bydgoszczy Tomasz Chrzanowski.

Jak zapowiadał "Chrzanek" tak też się stało. Grudziądzanie bez większego problemu pokonali Łotyszy, jednak myślami byli już w Gnieźnie, gdzie tydzień po starciu z Lokomotivem czekał ich bardzo ważny pojedynek z tamtejszym Startem. Kontuzje i słaba forma prezentowana przez Olivera Allena oraz Kamila Brzozowskiego spowodowała, że działacze grudziądzkiego klubu rozpoczęli poszukiwania wzmocnień. W kręgu potencjalnych nowych nabytków GTŻ-u wymieniano m.in. Taia Woffindena czy Jespera B. Monberga, jednak wybór padł dość nieoczekiwanie na Patricka Hougaarda. Duńczyk do Grudziądza trafił w ramach wypożyczenia z Włókniarza Częstochowa.

Patrick Hougaard świetnie wkomponował się w drużynę GTŻ-u

Najważniejsze było to, aby uzupełnić skład drużyny przed meczem ze Startem. To się udało i Hougaard zastąpił w Gnieźnie awizowanego Olivera Allena. Jak się okazało był to przysłowiowy strzał w "10" gdyż 22-letni żużlowiec był jednym z bohaterów tego spotkania, a grudziądzanie po doskonałej jeździe całej drużyny z Krzysztofem Buczkowskim na czele odnieśli niespodziewane dwupunktowe zwycięstwo. W Grudziądzu zapanowała euforia. - Do zwycięstwa w Gnieźnie każdy dołożył swoją cegiełkę. Nie chcę nikogo wyróżniać, bo cały zespół zasłużył na słowa pochwały. Prawda jest taka, że mając takich zawodników w składzie, to jesteśmy w stanie zrobić wszystko - stwierdził prezes Zbigniew Fiałkowski.

Dwa tygodnie później GTŻ pojechał do Rybnika. Przed meczem wkradło się sporo nerwowości, gdyż GKSŻ wprowadziła obowiązek stosowania tzw. nowych tłumików i pierwsza kolejka na tych urządzeniach była wielką zagadką. Nauczeni doświadczeniem z lig zagranicznych zawodnicy z Grudziądz poradzili sobie jednak wyśmienicie i po bardzo dobrym meczu pokonali KS ROW 51:39. Podobnie jak w Gnieźnie do końcowego tryumfu przyczyniła się postawa całego zespołu.

Mimo to nieco martwić mogła postawa pary juniorskiej: Andriej Kudriaszow - Mateusz Lampkowski. Obaj od meczu w Bydgoszczy nie byli zbyt mocnymi punktami drużyny, a rozczarowywał szczególnie Rosjanin, który przed sezonem był kreowany na jednego z najlepszych juniorów ligi. Jedynie, gdzie mamy problem, to postawa młodzieżowców. Mam jednak nadzieję, że Tomek Chrzanowski pomoże obu na treningach i swoim doświadczeniem oraz radami będzie służył polepszeniu ich jazdy - mówił tuż po pojedynku w Rybniku Robert Kempiński.

Na koniec "połówki" rundy zasadniczej grudziądzanie podejmowali Orła Łódź. Mecz ten zgodnie z oczekiwaniami nie dostarczył wielu emocji i gospodarze odnieśli pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo. Wygrana okupiona została jednak po raz kolejny kontuzjami. Groźnego urazu ręki nabawił się Patrick Hougaard, któremu założono aż 28 szwów i zalecono co najmniej 10-dniową przerwę w startach. W makabrycznie wyglądającym upadku ucierpieli też Tomasz Chrzanowski i Mateusz Lampkowski. Skończyło się tylko na bolesnych potłuczeniach, jednak obaj wychowankowie toruńskiego klubu odpoczną od jazdy na żużlu przez kilka dni.

Krzysztof Buczkowski i Tomasz Chrzanowski - liderzy ekipy z Grudziądza

Znakomita forma liderów, fatalna Kudriaszowa...

Nie da się ukryć, że dotychczasową pozycję lidera tabeli GTŻ najbardziej zawdzięcza dwójce krajowych liderów zespołu: Krzysztofowi Buczkowskiemu oraz Tomaszowi Chrzanowskiemu. To oni od początku rozgrywek "ciągną" wynik całej drużyny i są niezwykle ważnymi nie tylko na torze, ale i poza nim. Obaj wysoką formę zademonstrowali już w pierwszych spotkaniach i z każdym kolejnym występem na polskich torach ją potwierdzali. Dzielnie wspierają ich dwaj obcokrajowcy, którzy przed sezonem kreowani byli na czołowe postacie ekipy z Grudziądza: Davey Watt i David Ruud. Obaj notują raz lepsze, raz gorsze mecze, jednak tworzą zgrany duet i są z całą pewnością bardzo silną parą swojej ekipy. Znakomicie wkomponował się także Patrick Hougaard, który stał się bardzo solidnym uzupełnieniem składu i zawodnikiem tzw. drugiej linii.

Większych pretensji nie można mieć również do Daniela Kinga, który ambitną postawą zaskarbił sobie sympatię grudziądzkich kibiców. Po stronie minusów jeśli chodzi o seniorów trzeba wpisać natomiast Olivera Allena i Kamila Brzozowskiego. Obaj mieli tylko jedną szansę na zaprezentowanie się - w meczu z Lokomotivem Daugavpils. Nie zachwycili, a ich forma na przedsezonowych sparingach była daleka od ideału, co spowodowała, że Robert Kempiński stawiał na zdecydowanie pewniejszych zawodników.

Zmorą GTŻ-u jest jednak postawa juniorów. O ile po nie najlepszym początku coraz lepsze rezultaty uzyskuje Mateusz Lampkowski, o tyle po dwóch bardzo dobrych występach (w spotkaniach z Poznaniem i Gdańskiem) fatalną passę notuje Andriej Kudriaszow. Rosjanin, który znakomicie prezentuje się w zawodach młodzieżowych nie może przełamać się w lidze i nie jest jak na razie zbyt silnym punktem swojego zespołu. W kolejce czeka także Brytyjczyk Joe Haines, jednak jego angaż na spotkanie wiąże się ze sporymi roszadami w sprawdzonym składzie seniorskim, ze względu na limit KSM.

- Nam idzie i oby nam szło dalej. Mamy wyrównaną drużynę. Fajnie do niej wprowadził się Patrick Hougaard. Generalnie jeden drugiego zastępuje, gdy komuś nie idzie i o to właśnie chodzi - podsumowuje trener Robert Kempiński. Trudno się z "Kempesem" nie zgodzić. Grudziądzanie są po siedmiu kolejkach liderem tabeli, a w perspektywie kolejne mecze, które przynajmniej "na papierze" GTŻ powinien wygrać. Czy po siedmiu latach posuchy w końcu osiągną oni zamierzony cel i awansują do pierwszej czwórki? Wydaje się, że tak, chociaż nie należy zapominać, że do rozegranie jeszcze jest siedem spotkań, w których zawodnicy z Grudziądza będą walczyć o uniknięcie rozpoczęcia żużlowych wakacji w Polsce już w lipcu. A jeśli wszystko układać się będzie tak jak dotychczas, wtedy zgodnie z powiedzeniem "apetyt rośnie w miarę jedzenia" być może otworzy się szansa na walkę o miejsce w Speedway Ekstralidze...

GTŻ w statystykach (średnia biegopunktowa po VII kolejkach I ligi):

1. Krzysztof Buczkowski 2,528

2. Tomasz Chrzanowski 2,361

3. David Ruud 1,955

4. Davey Watt 1,848

5. Patrick Hougaard 1,846 (niesklasyfikowany)

6. Oliver Allen 1,750 (niesklasyfikowany)

7. Kamil Brzozowski 1,500 (niesklasyfikowany)

8. Daniel King 1,455 (niesklasyfikowany)

9. Mateusz Lampkowski 0,958

10. Andriej Kudriaszow 0,885

Drużyna GTŻ Grudziądz - dotychczasowy lider pierwszej ligi

Źródło artykułu: