- Najważniejsze, że spotkanie wyszło na naszą korzyść. Nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko. Myślałem, że będzie łatwiej. Tymczasem dopiero w ostatnich biegach pokazaliśmy swoją siłę i spotkanie zakończyło się wynikiem 39:51. Przed meczem chyba nie obstawiłbym takiego wyniku. Widowisko było fajne, wyrównane, do tego było sporo walki, a o to przecież w żużlu chodzi. Udało się wygrać i wywieźć z Rzeszowa dwa duże punkty i to jest najważniejsze - ocenił Zengota.
Zengota wraz z trenerem Falubazu, Markiem Cieślakiem
Jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu Zengota doznał złamania kości uda. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu liczył, że jeszcze w maju będzie mógł wrócić do treningów na torze. Dwa tygodnie temu zawodnik przejechał kilka okrążeń po żużlowym owalu przy ulicy Wrocławskiej. Jednak zapowiada się, że do ścigania wróci najwcześniej pod koniec czerwca. - Trudno to nazwać jazdą na motocyklu, zrobiłem tylko kilka kółek. Do treningu dużo brakowało i niewiele to miało z jakimkolwiek treningiem wspólnego. Prawdziwą jazdę staram się zaplanować na za dwa, może trzy tygodnie. Zobaczymy jak się będzie wszystko układało. Jeśli będę miał tylko zgodę lekarza, to od razu zaplanuję wyjazd na tor - przyznał Zengota.