- Ostrym akcentem rozpoczęliśmy ten rok i mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze - powiedział po zwycięstwie w Gdańsku nad tamtejszym Lotos Wybrzeżem Mirosław Jabłoński. Jak się później okazało, słowa "Mirasa" nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Start co prawda zdołał jeszcze pokonać na swoim torze Orła Łódź, jednak później przyszły trzy z rzędu porażki. Najbardziej bolały te domowe z Polonią Bydgoszcz oraz GTŻ-em Grudziądz. Właśnie strata punktów w pojedynkach z bezpośrednimi rywalami do awansu może mieć kluczowe znaczenie dla układu tabeli nie tylko po rundzie zasadniczej, a również na zakończenie sezonu. Na koniec pierwszej części sezonu czerwono-czarni pokonali Lechmę Poznań (wyjazd) oraz KS ROW Rybnik (w Gnieźnie).
Drużyna Startu Gniezno w sezonie 2011
Skuteczni Jabłońscy, fatalny Bridger
Od początku sezonu "motorami napędowymi" Startu są Mirosław i Krzysztof Jabłońscy. O ile w starszym z braci upatrywano lidera zespołu na długo przed rozgrywkami, o tyle postawa młodszego z nich jest pozytywnym zaskoczeniem. K. Jabłoński jedyną "wpadkę" zaliczył w pojedynku z Polonią, kiedy zdobył 6 punktów, a Start przegrał w stosunku 43:47. Na dobrym poziomie punktował również Scott Nicholls. Były uczestnik cyklu Grand Prix gwarantował nie tylko odpowiednie zdobycze punktowe. Brytyjczyk prezentował bardzo ambitny i ofensywny styl jazdy, wielokrotnie dając gnieźnieńskim kibicom sporą dawkę emocji. Na przeciwnym biegunie do swojego rodaka znalazł się Lewis Bridger. 21-letni żużlowiec miał być solidnym wzmocnieniem I-ligowca. Tymczasem po sześciu spotkaniach legitymował się średnią biegopunktową równą 1,063. Wyłączając mecz w Gdańsku (6+3) Bridger spisywał się fatalnie. Cierpliwość gnieźnieńskich działaczy skończyła się przed meczem VII kolejki. Wtedy Brytyjczyk stracił miejsce w składzie na rzecz Oskara Fajfera. U progu sezonu nieco poniżej oczekiwań spisywał się Kacper Gomólski, jednak 18-latek zaliczał stałą progresję wyników, a w pojedynkach z Lechmą i ROW-em był już jednym z liderów.
Jeden z liderów zespołu - Krzysztof Jabłoński
Nie bez znaczenia dla dotychczasowych wyników Startu pozostawała forma Michała Szczepaniaka. "Szczepan" miał być obok K. Jabłońskiego jednym z liderów zespołu. O ile na torze w Gnieźnie wychowanek ostrowskiej Iskry spisywał się nieźle, o tyle na wyjazdach było już dużo słabiej (średnia na obcych torach równa 1,154 pkt./bieg). Wiele więcej kierownictwo gnieźnieńskiego zespołu obiecywało sobie również po postawie Simona Gustafssona. Wystarczy wspomnieć tutaj, że młody Szwed zdobywał dotychczas średnio mniej niż jeden punkt na bieg.
Pełna koncentracja
- Drużynie po dwóch porażkach na własnym torze potrzebny jest spokój, niezbędny do pracy. Wszyscy mamy świadomość powagi sytuacji i wiemy o co toczyć się będzie walka w najbliższych meczach. Płacz w mediach o tym, jak to jesteśmy rozbici po drugim weekendzie maja nam nie pomoże. Pomóc musimy sobie sami, ciężko pracując - mówił po serii porażek prezes klubu, Arkadiusz Rusiecki. Wydaje się, że gnieźnianie wyciągnęli odpowiednie wnioski z tych spotkań, bowiem kolejne pojedynki wygrali dość pewnie. Kluczowe pojedynki jednak dopiero przed nimi. Ligowa tabela już zaczyna dzielić się na dwie "czwórki". Start znajduje się w gronie drużyn mających największe szanse na odjechanie więcej niż czternastu spotkań (zespoły z miejsc 5-8 zakończą sezon po rundzie zasadniczej). W Gnieźnie jednak wciąż wierzą w awans do ekstraklasy. Do tego potrzebne będą m.in. wygrane na wyjeździe oraz stuprocentowa skuteczność na własnym obiekcie.
Gnieźnieńscy kibice, pomimo porażek z początku maja, mogą z optymizmem spoglądać w przyszłość. Orły udadzą się m.in. na rewanż do Grudziądza, a jak pokazuje historia, czerwono-czarni wiedzą jak wygrywać na obiekcie GTŻ-u. Należy również pamiętać o tym, że walka toczy się nie tylko o dwa miejsca premiowane awansem. "W puli" pozostaje również baraż o prawo startu w żużlowej elicie.
Start Gniezno w statystykach (średnie po VII kolejce DM I ligi)
1. Krzysztof Jabłoński - 2,278
2. Mirosław Jabłoński - 2,083
3. Scott Nicholls - 1,971
4. Michał Szczepaniak - 1,548
5. Kacper Gomólski - 1,467
6. Lewis Bridger - 1,063
7. Simon Gustafsson - 0,944
8. Oskar Fajfer - 0,778 (wystąpił w trzech spotkaniach)