Bywało, że oba zespoły spotykały się ze sobą w najniższej klasie rozgrywkowej. Niejednokrotnie jednak ich potyczki decydowały o zdobyciu tytułu drużynowych mistrzów Polski, tak jak w roku ubiegłym. Wspólnym mianownikiem wszystkich spotkań Byków z "Motomyszami" jest niezwykła atmosfera, od zawsze towarzysząca tym wydarzeniom. Nie ma się co czarować, kibice tych dwóch klubów się nie kochają, ale z pewnością szanują. Gdy w 2007 roku spiker podczas meczu Unii Leszno w fazie play-off podał, że Falubaz wygrał baraże i tym samym utrzymał się w ekstralidze, kibice zgromadzeniu na "Smoku" brawami nagrodzili zawodników z Zielonej Góry. Czym przecież byłby sezon bez tak elektryzujących spotkań, jak te między odwiecznymi rywalami? W ostatnich latach to leszczyńska Unia wielokrotnie udowadniała swoją wyższość nad lubuskimi rywalami.
Rok 2008 - 3:1 dla Unii
W sezonie 2008 zespoły z Leszna i Zielonej Góry spotykały się aż 4 razy, 2 w meczach rundy zasadniczej i 2 w fazie play-off. Leszczynianie trzykrotnie wychodzili z tych potyczek zwycięsko. Niespodziewanie najwyższą wygraną Byki odniosły w pierwszym meczu na torze przy wrocławskiej 69 w Zielonej Górze. Każde z tych spotkań stało na bardzo wysokim poziomie, a kibice zgromadzeni na stadionach nie mogli narzekać na nudę i brak walki na torze. Po wygranej przez leszczynian pierwszej fazie play-off Byki trafiły na zespół z Częstochowy, z którym także gładko się rozprawiły. Unia gorycz porażki poznała dopiero w meczach finałowych, w których uległa zespołowi toruńskich Aniołów. Zielonogórzanie mimo przegranej z Bykami również awansowali do półfinałów jako tzw. "Lucky loser". Tam jednak nie zdołali pokonać zespołu z Torunia. Ostatecznie po ciężkich bojach ZKŻ Kronopol wywalczył sobie brązowe medale mistrzostw Polski, pokonując częstochowskie Lwy.
02.06.2008 ZKŻ Kronopol Zielona Góra - Unia Leszno 36:57
Pierwsze spotkanie odwiecznych rywali w roku 2008 odbyło się w Zielonej Górze. Faworytem w starciu mistrza Polski z zespołem, który rok wcześniej walczył o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej była oczywiście ekipa z Leszna. Pierwszy bieg mógł być zwiastunem niespodzianki, ponieważ zielonogórscy juniorzy podwójnie pokonali parę gości. Jak się później okazało było to jedyne zwycięstwo gospodarzy w tym meczu. W 3 gonitwie Byki objęły prowadzenie, którego nie oddały już do końca. Prawdziwym pokazem siły leszczyńskiego zespołu były 4 ostatnie biegi, wygrane przez mistrzów Polski w sumie 19:5. Ostatecznie Unia wygrała spotkanie 57:36 i była niemal pewna zdobycia punktu bonusowego. W zespole zielonogórskim dobrze punktowali jedynie Rafał Dobrucki oraz Grzegorz Zengota, który pokazał, że w przyszłości może stanowić o sile polskiego żużla. W zespole Byków słabe występy zaliczyli Adam Shields oraz Robert Kasprzak, który tylko raz miał okazję zaprezentować się publiczności. Pozostali zawodnicy Unii stanęli na wysokości zadania i zapisali na swoim koncie dwucyfrowe wyniki.
08.06.2008 Unia Leszno - ZKŻ Kronopol Zielona Góra 50:40
W meczu rewanżowym, który odbył się na stadionie imienia Alfreda Smoczyka, a leszczyńska Unia była zdecydowanym faworytem. Mimo to drużynowi mistrzowie Polski z roku 2007 bardzo męczyli się z zespołem ZKŻ Kronopol Zielona Góra, który po 12 rozegranych biegach prowadził 37:35. O końcowym zwycięstwie Byków 50:40 zadecydowały 3 ostatnie biegi, wygrane przez gospodarzy 5:1. W meczu bezkonkurencyjny okazał się być Jarosław Hampel, który zdobył 14 punktów i tylko raz musiał na mecie oglądać plecy rywala - Fredrika Lindgrena. Ekipa zielonogórska była zespołem równiejszym, ale brak zdecydowanego lidera dał o sobie znać w biegach nominowanych. Ostatecznie leszczynianie zapisali na swoim koncie 3 punkty.
29.08.2008 ZKŻ Kronopol Zielona Góra - Unia Leszno 49:40
Mecz pierwsze rundy play-off pomiędzy odwiecznymi rywalami w roku 2008 zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Obie ekipy przystępowały do niego w osłabieniu. Gospodarze nie mogli skorzystać z usług kontuzjowanego Rafała Dobruckiego oraz Nilsa Kristana Iversena. W ekipie gości natomiast, również z powodu urazu, nie mógł wystąpić Adam Shields, którego zastępował Troy Batchelor. Młody Australijczyk na zielonogórskim torze pojawił się jednak tylko raz. W meczu tym doskonale dysponowany był, jeszcze wtedy bardzo młody Grzegorz Zengota, który już w pierwszym biegu pobił rekord toru, należący wcześniej do Janusza Kołodzieja. W przekroju całego spotkania Falubaz był zespołem równiejszym, co w ostatecznym rozrachunku dało mu zwycięstwo 49:40. Nikt w Lesznie jednak nie myślał, że zielonogórzanie będą w stanie obronić ten wynik na leszczyńskim "Smoku".
31.08.2008 Unia Leszno - ZKŻ Kronopol Zielona Góra 54:38
Rewanżowy mecz Unii Leszno z zespołem ZKŻ Kronopol Zielona góra z pierwszej fazy play-off sezonu 2008 do dziś wspominany jest przez kibiców jako jedno z najbardziej widowiskowych spotkań tych dwóch drużyn. Podobnie jak w poprzednim starciu, oba zespoły przystępowały do rywalizacji w nieoptymalnych składach. Podrażnione po porażce Byki musiały udowodnić, że stać je na obronienie tytułu wywalczonego przed rokiem. Zielonogórzanie natomiast zwietrzyli szansę na przystąpienie do walki o medale DMP. Na odrobienie strat z pierwszego meczu leszczynianie potrzebowali jedynie 6 biegów, po których prowadzili już różnicą 10 "oczek" w tym spotkaniu, a zaledwie 1 w dwumeczu. Tego prowadzenia nie oddali jednak do końca zawodów ostatecznie wygrywając 54:38. Mecz ten jest jednak uznawany za jeden z najlepszych nie za sprawą wyniku, a walki, jaką mogli obejrzeć zgromadzeni w liczbie 20 000 kibice. Praktycznie w każdym biegu dochodziło do widowiskowych mijanek. W pamięci publiczności szczególnie zapadły doskonałe szarże bardzo młodego wtedy Przemysława Pawlickiego, który na dystansie wyprzedzał o wiele bardziej doświadczonych zawodników.
Zawodnicy Unii dziękują kibicom
2009 - Unia wygrywa, Falubaz na tronie!
Przed rozpoczęciem sezonu 2009 Unia Leszno stawiana była w roli zdecydowanego faworyta do sięgnięcia po złoto DMP. Po raz kolejny jednak tor zweryfikował prognozy "ekspertów", a kibice mogli się przekonać jak wspaniałym i nieprzewidywalnym sportem jest żużel. Brązowy medal zdobyty przed rokiem przez zielonogórzan uważany był jako nie tyle sukces, co raczej "fart", gdyż Falubaz mierzył się w dwumeczu z ekipą Częstochowskich Lwów, w której zabrakło kilku podstawowych zawodników. Ostatecznie Unia nie przebrnęła przez pierwszą fazę play-off, a Falubaz sięgnął po mistrzostwo Polski. Warto jednak nadmienić, że to właśnie z leszczynianami zespół z Zielonej Góry stracił jedyny bonus w tym sezonie.
19.04.2009 Unia Leszno - Falubaz Zielona Góra 47:43
W sezonie 2009 ekipy z Leszna i Zielonej Góry spotkały się po raz pierwszy w meczu 3 kolejki. Zawody jak zwykle określane były jako wielki żużlowy szlagier. Za faworyta uważano jednak zespół z Leszna, który do zwycięstwa miał poprowadzić niepokonany do tej pory na ligowych torach Leigh Adams. Wspaniała passa mistrza z Australii zakończyła się jednak w 5 biegu tego spotkania, gdy honorowy obywatel Leszna musiał zadowolić się drugim miejscem, przyjeżdżając za plecami Rafała Dobruckiego. Przez większość spotkania leszczyńska Unia minimalnie prowadziła. Po 9 biegu wygranym przez gości podwójnie całe spotkanie zaczęło się jednak od nowa, gdyż na tablicy wyników widniał rezultat 27:27. Ostatecznie gospodarze zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 47:43. Gościom w zdobyciu liczby "oczek" pozwalających na walkę o punkt bonusowy najbardziej pomogli doskonale dysponowany tego dnia Piotr Protasiewicz, Grzegorz Zengota oraz Grzegorz Walasek. Pozostali zawodnicy wyraźnie odstawali od wymienionej trójki. W Lesznie jak zwykle świetnie spisał się Leigh Adams, a cała reszta Byków pojechała na swoim równym, wysokim poziomie.
24.07.2009 Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno 46:44
W kontekście minimalnej wygranej Unii w pierwszym meczu, spotkanie rewanżowe w Zielonej Górze zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Byki nieco rozczarowywały swoich kibiców, nie potrafiąc wygrać żadnego meczu wyjazdowego i liczono, że to właśnie w starciu z Falubazem leszczynianie będą mogli potwierdzić swoją klasę. Ekipa z Zielonej Góry w sezonie spisywała się nadzwyczaj dobrze, nie przegrywając ani jednego punktu bonusowego. W 3 biegu zawodów gospodarze objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca zawodów. Leszczynianie cały czas byli bardzo bliscy wyrównania, ale ich niemoc do wygrywania na wyjeździe dawała o sobie znać. W ekipie gości najlepiej prezentował się Jarosław Hampel. Brak wsparcia w kolegach, wśród których żaden nie był w stanie pokusić się o dwucyfrowy wynik nie pozwolił jednak Bykom na wygranie pierwszego meczu wyjazdowego w sezonie. Zielonogórzanie jak zwykle pojechali na swoim równym poziomie i zdołali wygrać z wicemistrzami Polski 46:44. Bonus pojechał jednak do Leszna.
Falubaz Zielona Góra DMP 2009
2010 - Finał marzeń dla Unii!
Jakże odmienne od ubiegłorocznych były przewidywania żużlowych "ekspertów" przed rozpoczęciem sezonu 2010. Tym razem to Unia "osłabiona" zamianą Krzysztofa Kasprzaka na Janusza Kołodzieja miała jedynie walczyć o miejsce w środku tabeli. Natomiast Falubaz, który cytując prezesa zamienił "asa" Walaska na "Jokera" Hancocka i miał kroczyć pewnie od zwycięstwa do zwycięstwa. Kilka tygodniu później Falubaz nie miał na swoim koncie ani jednego punktu, zawodnicy Unii za to, mieli już przez wielu zawieszone na szyjach złote medale. I tu znowu miał miejsce niesamowity zwrot akcji. Falubaz w pierwsze rundzie play-off wyeliminował odwiecznych rywali z Gorzowa, następnie ograł wrocławian i trafił do finału. Leszczynianie, który rzekomo "dostali zadyszki" pewnie pokonali Tarnów oraz Toruń i w finale spotkali się z rywalem zza miedzy.
W sezonie 2010 miały miejsce 4 pojedynki leszczyńsko-zielonogórskie. Ze wszystkich zwycięsko wyszli zawodnicy z bykiem na plastronie. Ba, Falubaz nie zdołał ani razu osiągnąć przyzwoitego wyniku. Unia pewnie wygrała oba spotkania ligowe, a po pierwszym meczu finału rozegranym w Zielonej Górze było już pewne, że po 2 latach przerwy leszczynianie wracają na tron.
09.05.2010 Unia Leszno - Falubaz Zielona Góra 58:32
Pierwsze spotkanie Unii z Falubazem w sezonie 2010 odbyło się na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Leszczynianie celowali w zwycięstwo i potwierdzenie swojej wysokiej formy. Zielonogórzanie natomiast mieli nadzieje na przełamanie złej passy i wywalczenie ligowych punktów. Faktycznie zawodnicy spod znaku Myszki Miki zawody rozpoczęli bardzo dobrze, bo od wygranej 4:2 w biegu juniorów. Cała reszta spotkania to już jednak pokaz siły Byków, które niemal stratowały zawodników z grodu Bahusa. Przyzwoite spotkanie w ekipie zielonogórskiej zaliczyli jedynie Rafał Dobrucki oraz Fredrik Lindgren, ale i oni nie zapisali na swoim koncie dwucyfrowych wyników. Po stronie leszczyńskiej natomiast nie było słabych punktów. Na torze szalał Janusz Kołodziej, który w 5 biegu pobił rekord toru należący wcześniej do Krzysztofa Kasprzaka. Cała reszta składu Byków również zaprezentowała się tak, jak życzyliby sobie leszczyńscy kibice. Mecz zakończył się wynikiem 58:32 dla gości.
20.06.2010 Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno 39:51
Mecz rewanżowy przy W69 miał być sprawdzianem. Sprawdzianem dla leszczynian, którzy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, sprawdzianem dla Falubazu, w którym przedsezonowe euforyczne nastawienie lekko się podłamywało. O zielonogórskim torze zawsze mówiło się, że premiuje startowców. I faktycznie tak było, tyle że tym razem dużo lepsze starty prezentowała drużyna gości. Leszczynianie prowadzenie obieli w drugim biegu zawodów, by po 10 gonitwach być już pewnymi zwycięstwa. Trudno powiedzieć, czy po wspomnianych 10 biegach leszczynianie odpuścili, gdyż wiedzieli już, że do domu zawiozą 3 punkty, czy może to zielonogórzanie wzięli się w garść i zaczęli odrabiać straty. Tak czy inaczej mecz zakończył się wynikiem 51:39 dla gości, choć widowisko wskazywałoby na jeszcze większą wygraną leszczynian. Po zawodach Janusz Kołodziej powiedział, że dziwi go fakt, iż Byki były od początku zawodów lepiej spasowane od gospodarzy i jeździło im się jak na domowym torze. W Unii po raz kolejny dobrze zapunktowała cała drużyna, w której ciężko byłoby doszukać się słabych punktów. W ekipie Falubazu przyzwoicie, lecz nie na poziomie mistrza Polski zaprezentowali się jedynie Rafał Dobrucki, Greg Hancock oraz junior Patryk Dudek.
19.09.2010 Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno 39:51
Odwieczni rywale spotkali się po raz kolejny na samym szczycie, bo w finale rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Polski. Falubaz zdawał się być odmienionym zespołem, który po fatalnym początku sezonu odbudował się i na fali wyeliminowania gorzowskiej Stali oraz WTSu Wrocław miał stawić Unii bardzo silny opór. I faktycznie tak było… do 11 biegu. Od początku zawodów zawodnicy zażarcie walczyli o punkty, a wynik oscylował wokół remisu. Po 10 gonitwach na tablicy wyników widniał rezultat 30:30. I to był koniec oporu zielonogórzan. Każdy kolejny bieg był już popisem zawodników z Leszna, którzy ostatecznie wygrali 51:39 niemal zapewniając sobie mistrzostwo Polski. Sam trener Piotr Żyto nie krył rozgoryczenia mówiąc, że zawody były zupełnie inne od tych w rundzie zasadniczej, a wynik niestety pozostał ten sam. W składzie Unii lekko poniżej oczekiwań spisał się Janusz Kołodziej, który dzień wcześniej zdobył na zielonogórskim torze indywidualne mistrzostwo Polski. W zawodach tych z kolei słabo zaprezentował się Damian Baliński, który nie zawiódł swoich kibiców kolejnego dnia w meczu finałowym. Słabe zawody zaliczyli najmłodsi zawodnicy leszczyńskiej ekipy, których błędy z nawiązką naprawiali doświadczeniu koledzy. W ekipie ciągle wówczas aktualnym mistrzów Polski kompletnie zawiedli Grzegorz Zengota, Aleksandr Łoktajew oraz Rafał Dobrucki.
26.09.2010 Unia Leszno - Falubaz Zielona Góra 39:27
Dobry wynik osiągnięty w Zielonej Górze nie uśpił zawodników Unii, którzy twierdzili, że nie będą się czuli mistrzami do momentu zdobycia przez nich 39 punktów. Zespół Falubazu zapowiadał natomiast, że do Leszna przyjechał powalczyć i absolutnie nie składa broni. Zawody, ze względu na zapowiadane opady deszczu rozpoczęto w pośpiechu, co, jak się później okazało było decyzją słuszną. Po dwóch biegach remisowych Byki zaczęły budować przewagę. W międzyczasie zaczął padać deszcz, na początku nieśmiało, później jednak bez wątpienia miał on duży wpływ na rywalizację na torze. Po 11 rozegranych biegach Byki miały na swoim koncie upragnione 39 punktów. Sędzia Leszek Demski zdecydował się z uwagi na wciąż padający deszcz przerwać zawody i zaliczyć dotychczasowy wynik. Mistrzem Polski w sezonie 2010 została Unia Leszno. Srebro przypadło ekipie Falubazu Zielona Góra, który udowodnił, że decydujące znaczenie w walce o medale DMP ma faza play-off, a straty z początku sezonu można bardzo łatwo odrobić.
Unia Leszno DMP 2010
Zmiana trendu
Przez ostatnie 3 lata zespoły z Leszna i Zielonej Góry spotykały się aż dziesięciokrotnie. W zdecydowanej większości, bo aż 8 razy zwycięsko z tych pojedynków wychodziła drużyna Byków. Trzeba również zaznaczyć, że ani razu nie przegrała z Falubazem dwumeczu. Ta piękna dla leszczynian passa najprawdopodobniej jednak zakończy się w obecnym sezonie, gdyż chyba tylko najbardziej zagorzali kibice Unii wierzą w odrobienie przez nią strat z meczu w Zielonej Górze. Nie jest jednak powiedziane, że kluby te nie wpadną na siebie w rozgrywkach play-off. Póki co sytuacja w lidze bardzo przypomina tę zeszłoroczną, tyle że tym razem to Falubaz pewnie kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, a Unia, nie dość, że bez formy, to jeszcze z plagą kontuzji musi w każdym meczu walczyć o korzystny wynik. W zeszłym roku kibice w Zielonej Górze mawiali "byle do play-off". Fani Unii Leszno chyba powoli muszą sobie utrwalać tę formułkę, gdyż na pierwszą trójkę po rundzie zasadniczej już raczej szans nie mają. No, ale kto wie, przecież to tylko żużel.